Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Palade: Możliwe, że jedni położą się spać z 15 na 16 października jako zwycięzcy, a rano obudzą się już w roli przegranych

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Adam Jankowski
- Sugerowałbym z dużą ostrożnością podchodzić do wyników, które pojawią się na ekranach naszych telewizorów tuż po zamknięciu lokali wyborczych. To będą dane szacunkowe, które mogą się jeszcze zmienić w stosunku do oficjalnych wyników głosowania. Być może będziemy świadkami sytuacji, że jedni położą się spać z 15 na 16 października jako zwycięzcy wyborów, a rano obudzą się już w roli przegranych - mówi w rozmowie z nami Marcin Palade, socjolog polityki z Centrum Analiz Wyborczych.

Z ostatnich sondaży wyborczych wynika, że Trzecia Droga rośnie w siłę, Prawo i Sprawiedliwość traci, a Koalicja Obywatelska stoi w miejscu. Na ile obecne wyniki mogą się jeszcze zmienić przed 15 października?

Jeśli w ciągu najbliższych dni nie dojdzie do jakiegoś nośnego medialnie wydarzenia, to notowania ugrupowań, startujących w wyborach 15 października, nie ulegną już większym zmianom. Przy czym nawet niewielkie zmiany - w granicach jednego, dwóch punktów procentowych - będą miały kolosalne znaczenie nie tyle dla ostatecznego wyniku wyborów w ujęciu procentowym, co dla podziału mandatów i powyborczej układanki sejmowo-rządowej. W momencie, kiedy rozmawiamy, ani blok partii Donalda Tuska, ani partia Jarosława Kaczyńskiego nie dysponuje, w świetle prognoz, gwarancją ponad 231-osobowej reprezentacji w Sejmie. Możliwych jest kilka scenariuszy, a wśród nich próby budowania większości z udziałem tych, którzy mogą mieć "pakiet kontrolny", czyli z Konfederacją, a w razie fiaska tych prób: przedterminowe wybory w pierwszym kwartale 2024 roku.

Co musiałoby się wydarzyć, żeby wyniki sondaży wywróciły się do góry nogami? Politycy wyciągają na siebie kolejne brudy, które opisują później media. To ma znaczenie?
Niewielkie. Większość społeczeństwa jest już odporna na tego typu informacje. Tym, kto danego dnia bardziej dołożył konkurentowi, ekscytują się tylko najtwardsi wyborcy po obu stronach barykady. Funkcjonują w zamkniętych bańkach informacyjnych, złaknieni "politycznej nawalanki". Jest oprócz nich pokaźna grupa społeczeństwa, stojąca nie tyle między stronami owej barykady, a starająca się trzymać od niej jak najdalej. To ona w dużej mierze zdecyduje ostatecznie, co będzie po 15 października. Takie osoby mają do wyboru zachowanie statusu quo, czyli rządzących od 2015 roku, lub zmianę, co oznaczałoby powrót do władzy środowisk, które rządziły Polską w latach 2007-2015. Zmianę, która nastąpiłaby przy wsparciu wyposzczonej politycznie Lewicy, bo od 18 lat pozostającej w opozycji parlamentarnej bądź pozaparlamentarnej.

W jakim stopniu wyniki sondaży mobilizują elektorat poszczególnych partii do działania?

Z sondażami sytuacja jest podobna jak z mediami. Wbrew temu, co sądzą często politycy, sondaże nie mają aż tak dużego wpływu na decyzje Polaków. Przewijają się w szumie medialnym, ale nie są dla wielu źródłem, przydatnych z ich punktu widzenia, informacji. Jest owszem mała grupa wyborców, którzy dołączają zwykle na ostatniej prostej do zwycięzcy, co w nauce nazywa się "efektem uciekającego pociągu". Takie osoby patrzą, kto wygrywa, bądź ma szansę wygrać, i z reguły chcą znaleźć się w gronie zwycięzców. Podejmują decyzje blisko ciszy wyborczej, bądź w trakcie jej trwania, włącznie z postawieniem "kropki nad i" w samym lokalu wyborczym, po odebraniu karty do głosowania.

Jak jest w przypadku polityków? Sugerują się bardziej wynikami własnych, wewnętrznych sondaży, czy tych, które publikują media?
Z sondażami wewnętrznymi, których nam się w tej kampanii namnożyło, jest trochę jak z yeti - wszyscy o nich słyszeli, ale nikt ich nie widział. Politycy bardzo często powołują się na wyniki tychże sondaży, "wrzucając" je za pośrednictwem sympatyzujących z nimi mediów, by przemycić do opinii publicznej określony komunikat, mający za zadanie poprawić notowania własnej formacji. Innymi słowy: wydłużyć wysokość swoich słupków, a przyciąć je w przypadku politycznej konkurencji. Zdarzają się też, niestety cytowane przez media i analityków, twory sondażopodobne, zalewające opinię publiczną niewykonanymi w rzeczywistości sondażami firm-widmo.

Faktycznie jest tak, że wyniki niektórych partii są specjalnie zaniżane przez zaprzyjaźnione z nimi pracownie badawcze, by zmobilizować ich wyborców do działania?
Z całą pewnością można powiedzieć, że są firmy, które bardziej sprzyjają opozycji niż obozowi rządowemu i vice versa, co widać po wynikach, które są publikowane w mediach. Żeby to dostrzec, nie trzeba zbytnio znać się na materii badań opinii publicznej.

Na ile w ogóle można ufać sondażom? Ostatnio na Słowacji te przeprowadzone w dniu wyborów parlamentarnych zawyżyły wynik partii Postępowa Słowacja, dając jej znaczne zwycięstwo nad socjaldemokratami, którzy ostatecznie triumfowali.
Faktycznie, błąd był tam bardzo duży, wręcz niedopuszczalny. Zakłada się, że w exit pollach nie powinien przekroczyć jednego punktu procentowego, a na Słowacji wyniósł on kilka punktów procentowych. Podobną sytuację obserwowaliśmy w wyborach parlamentarnych rok temu na Węgrzech czy w wyborach prezydenckich w Turcji, gdzie wynik partii oraz kandydatów liberalnych był zawyżany w sondażach, a ostatecznie zwyciężali politycy prawicowi.

Czy tak może się wydarzyć również w Polsce?

Odpowiedź poznamy najwcześniej o godz. 21 w dniu wyborów, czyli 15 października. Ale nawet wtedy sugerowałbym z dużą ostrożnością pochodzić do wyników, które pojawią się na ekranach naszych telewizorów tuż po zamknięciu lokali wyborczych. To będą dane szacunkowe, które mogą się jeszcze zmienić w stosunku do oficjalnych wyników głosowania. Być może będziemy świadkami sytuacji, że jedni położą się spać z 15 na 16 października jako zwycięzcy wyborów, a rano obudzą się już w roli przegranych. Z całą pewnością więc nudno nie będzie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Palade: Możliwe, że jedni położą się spać z 15 na 16 października jako zwycięzcy, a rano obudzą się już w roli przegranych - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski