- W sobotnim sparingu Garbarnia poknała na własnym, sztucznym boisku IV-ligowych Wiślanych Jaśkowice 3:2. Jak Pan ją postrzega na tym etapie przygotowań do rundy wiosennej i jak ocenia swoją dyspozycję?
- Na razie gramy praktycznie dwoma składami w obu połówkach meczów. Trenerzy sprawdzają testowanych zawodników, założenia taktyczne. Treningi są ciężkie. W ubiegłym tygodniu mieliśmy je po dwa razy dziennie. Ja czuję się bardzo dobrze i psychicznie, i fizycznie. Trudno, bym po zimowej przerwie nie miał chęci do gry.
- Uzyskał Pan głową prowadzenie dla Garbarni po centrze Tomasza Ogara. Kibiców cieszy fakt, że duet snajperów znowu rozrywa defensywę rywali.
- Mam 176 centymetrów wzrostu. „Główki” nie są moją najmocniejszą stroną, ale Tomek bardzo dobrze mi dograł piłkę, w tempo. Trzeba było tylko trafić do siatki. Wcześniej tak się składało, że gdy Tomek grał bardzo dobrze, ja słabiej. Z kolei w rundzie jesiennej role się odwróciły. Tomek ze względu na kontuzje długo pauzował. Jeśli wiosną znów będziemy tworzyć duet, może być ciekawie.
- No właśnie - jeśli... Nie wiadomo bowiem, czy zostanie Pan w klubie. Był Pan przecież na testach w GKS Tychy. Kiedy ten klub Panem się zainteresował?
- Już w lipcu ubiegłego roku po naszym pucharowym meczu z Tychami (2:0 dla Garbarni - przyp.). Zagrałem w nim bardzo dobrze i wpadłem w oko trenerowi Kamilowi Kieresiowi. Dwa dni później skontaktowano się ze mną, by wysondować, jakie są szanse mojego przejścia do GKS.
- Ale dopiero po rundzie jesiennej to zainteresowanie tyszan nabrało realnych kształtów.
- W grudniu rozegrałem sparing w GKS z Sołą Oświęcim, wygrany w Tychach 4:0. Strzeliłem bramkę po kombinacyjnej akcji zespołu. 23 stycznia wystąpiłem w sparingu ze Stalą Bielsko-Biała. Próbowałem strzelić nożycami, piłka trafiła po nogi Adama Varadiego i on zdobył gola.
- 20 stycznia także wystąpił Pan w Tychach, ale w barwach Garbarni, która przegrała 0:2. W której drużynie Pan teraz zagra?
- Do konkretnych rozmów między klubami jeszcze nie doszło. Mam sygnały, że mogę trafić do GKS, ale na razie trenuję w Garbarni. Przez tyską drużynę przewinęło się masę napastników. Nie wiadomo, kto z nich zostanie. Umowę z Garbarnią mam do 30 czerwca. Swoje szanse na przejście do GKS lub pozostanie w Krakowie oceniam na 50 na 50.
- W Garbarni gra Pan od 2010 roku, z kilkumiesięczną przerwą na pobyt we Flocie Świnoujście w sezonie 2013/14. W I-ligowcu o punkty zagrał Pan zaledwie raz, i to tylko 3 minuty. Nie jest to jakąś przestrogą dla Pana?
- Też się nad tym zastanawiałem. Może stabilizacja w klubie jest mi potrzebna. Zmiana otoczenia nigdy nie jest łatwa. We Flocie nie udało mi się pokazać z dobrej strony. Trener Bogusław Baniak uznał, że nie mogę pomóc drużynie. Przez prawie pół roku nie dostałem szansy, by to zmienić. Trudno było mi się wykazać na treningach.
- Garbarnia walczy o awans do II ligi, o który - ze względu na reorganizacją rozgrywek - będzie wyjątkowo trudno. Pana odejście mogłoby ją osłabić. Nie ma Pan rozterek w tym względzie?
- Mam, tym bardziej po rozmowach w klubie. Wiele osób próbuje wpłynąć na moją decyzję. Mój ojciec (Marek Siedlarz, wiceprezes Garbarni - przyp.) ani nie namawia mnie na odejście, ani na pozostanie. Zostawia to mnie. Na pewno byłoby mi żal odchodzić. Z drugiej strony muszę myśleć o sobie, też bym się chciał pokazać w wyższej lidze. Tychy marzą o awansie do I ligi, choć na razie mają sporą stratę punktową do czołówki (osiem „oczek” to trzeciego w tabeli Rakowa Częstochowa - przyp.).
- Pozostaje więc Panu tylko czekać na rozwój sytuacji...
- Miała się ona wyjaśnić pod koniec ubiegłego tygodnia, ale może to nastąpić wkrótce. Może być tak, że jednak zostanę w Garbarni. Nie mogę bowiem zbyt długo czekać na rozstrzygnięcie tej kwestii. Może też nie będą mi odpowiadać warunki kontraktu. Jestem jednak w o tyle komfortowej sytuacji, że w obu klubach są dobre perspektywy na przyszłość. W Tychach jest już nowy stadion, w Garbarni ma taki powstać. W obu klubach są ambicje awansu, fajne drużyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?