Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maria Niklińska: Zawsze poddawano mnie publicznej ocenie

Rozmawiał Paweł Gzyl
Maria Niklińska zrywa z wizerunkiem grzecznej dziewczynki
Maria Niklińska zrywa z wizerunkiem grzecznej dziewczynki Fot. Universal
Muzyka. Maria Niklińska to popularna aktorka teatralna i telewizyjna. Zanim zdobyła sławę, wszyscy postrzegali ją jako córkę dziennikarki, Jolanty Fajkowskiej. Teraz Maria Niklińska debiutuje jako piosenkarka płytą "Maria".

- Właściwie od dziecka jesteś pod obstrzałem mediów. Nauczyłaś się dzięki temu radzić sobie z popularnością?
- Kiedy byłam mała, nie było to dla mnie wcale łatwe. Zawsze poddawano mnie publicznej ocenie. I nigdy nie dawano mi prawa do popełnienia jakiegoś błędu. Oczekiwano ode mnie nie wiadomo czego. I te publiczne wyobrażenia mocno mijały się z prawdziwym obrazem mojej osoby.

- Pamiętamy Cię z dziecięcego programu "5-10-15", którego byłaś jedną z prowadzących. Czułaś się wtedy gwiazdą wśród rówieśników?
- To były trochę inne czasy. Dzisiaj to wygląda zupełnie inaczej: Justin Bieber zarabia miliony i wszyscy wokół niego skaczą. My byliśmy grupą dzieci, które trochę się bawiły, trochę pracowały, w ogóle przy tym nic nie zarabiając. Nie mieliśmy więc nic wspólnego z gwiazdami Disneya.

- Wyprowadziłaś się z domu mamy, kiedy miałaś osiemnaście lat. Skąd u Ciebie taka potrzeba samodzielności?
- Po prostu mam to w sobie. Jestem indywidualistką. Dociera to do mnie jednak w pełni dopiero teraz, kiedy zburzyłam towarzyszący mi wcześniej wizerunek grzecznej dziewczynki, która trzyma się spódnicy mamy. Jako nastolatka w naturalny sposób buntowałam się, przez co budowałam własną i niezależną od mamy osobowość. I na polu prywatnym, i na polu zawodowym.

- Na płycie jest piosenka poświęcona Twojemu ojcu. Poznałaś go dopiero, kiedy byłaś nastolatką.
- Jak każde dziecko, które wychowuje się bez jednego z rodziców, czułam zawsze ten brak. Ale przecież każdy z nas niesie jakiś bagaż. Jedni - trudne dzieciństwo, drudzy - rozbitą rodzinę, trzeci - zakłamaną normalność. Bo nie wszystko jest takie, jak się nam wydaje. I każdy z nas musi się z tym wszystkim uporać. Jednak jako artystka mogę przekładać te doświadczenia na sztukę. Dlatego wybrałam taką drogę.

- Właśnie otwierasz nowy rozdział w swym artystycznym życiorysie, wydając debiutancką płytę. Skąd ten pomysł?
- Kiedy studiowałam aktorstwo - śpiewanie było czymś naturalnym. To przecież pokrewne branże. I aktor, i muzyk muszą pracować wiele lat nad swoim głosem, ciałem, mimiką, ruchem, całym warsztatem. Dlatego dobrze się rozumiemy. Nie próbowałam jednak robić niczego na siłę. Pomysł nagrania płyty przyszedł do mnie naturalnie.

- Są na płycie zarówno zmysłowe ballady retro, jak i dynamiczne nagrania electro. Skąd pomysł na takie pogodzenie wody z ogniem?
- Ja lubię różnorodne płyty, a nie takie, które są od początku do końca takie same. Te dwa światy na moim albumie przenikają się płynnie, ale co najważniejsze - obydwa mają mój charakter.

- Trudno być dzieckiem znanej postaci z telewizji?
- Kocham moją mamę absolutnie - i nigdy bym jej nie chciała zamienić na kogoś innego. Ale odkąd pamiętam, miałam wrażenie, że ludziom z zewnątrz wydaje się, że mnie znają. Tymczasem to tylko ich wyobrażenia o mnie. Dlatego teraz wiele osób jest zaskoczonych tym, co aktualnie robię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski