BRZESKO. Strażacy mają się dobrze
W gminie Brzesko działa 9 jednostek OSP: w Jadownikach, Szczepanowie, Wokowicach, Buczu, Jasieniu, Porębie Spytkowskiej, Okocimiu, Mokrzyskach i w Brzesku. Jednostki z Jadownik i Szczepanowa już kilka lat temu włączone zostały do Krajowego Systemu Ratowniczego. Z 417 ochotników, 388 jest przygotowanych do udziału w akcjach.
- Druhowie mają do dyspozycji 16 samochodów bojowych, kilkanaście pomp szlamowych, aparaty prądotwórcze. Strażacy stale podnoszą swoje kwalifikacje, biorą udział w szkoleniach organizowanych przez komendę powiatową straży pożarnej. Ochotnicy są najbardziej mobilną silą w gminie, potrafiącą zaangażować w działanie dużą liczbę odpowiednio przygotowanych do tego ludzi. Już dawno minęły czasy, kiedy jedynym zadaniem strażaka było gaszenie pożarów, teraz musi on być przygotowany do ratowania ludzi w czasie klęsk żywiołowych i wypadków drogowych. Oprócz tego druhowie czynnie uczestniczą z życiu lokalnych społeczności poprzez organizację imprez rozrywkowych i sportowych - mówi Marian Czarnik.
W 2011 roku budżet gminy zasili jednostki OSP kwotą 170 tysięcy złotych. Są to pieniądze, które mają wystarczyć na utrzymanie zastępów w gotowości bojowej oraz na wypłatę ekwiwalentów za udział w akcjach. Mariana Czarnika cieszy to, że strażacy zasiadają w radzie miejskiej, radach soleckich, wynika z tego, iż druhowie współuczestniczą w zarządzaniu gminą.
- Jestem niezwykle zadowolony z tego, że do OSP zaciągają się młodzi ludzie, a także dziewczęta. Po odpowiednich szkoleniach zostają włączeni do czynnej służby, wielu naszych kolegów otrzymuje odznaczenia za zasługi dla straży pożarnej. Druhowie biorący udział w akcjach ratowniczych po ubiegłorocznej powodzi wyróżnieni zostali listami pochwalnymi i nagrodami przyznanymi przez ministra spraw wewnętrznych i administracji - dodaje komendant Czarnik.
W ubiegłym roku powiat nawiedziła długotrwała powódź. Jednostki działały na swoich terenach, ponadto wyjeżdżały do Szczurowej i Borzęcina udzielając pomocy tamtejszym mieszkańcom. Strażnice zamieniły się w koszary, tam gotowano posiłki, suszono odzież, odpoczywano przed następnym wyjazdem. Ratownicy nie oszczędzali czasu i sił pracując po 15 godzin na dobę, a przecież powódź trwała prawie 1,5 miesiąca. Podczas powodzi jednostki utraciły cześć sprzętu i umundurowania, nie wszystko udało się do tej pory odkupić.
Zofia Sitarz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?