Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marnują się obiady dla biednych dzieci

Agnieszka Maj
Edukacja. W pierwszym semestrze przepadło aż 1147 miesięcznych abonamentów, z których mogli skorzystać potrzebujący uczniowie.

Chodzi o tzw. pulę dyrektorską. Daje ona możliwości szkole, aby sama przyznała darmowe obiady dzieciom, które chodzą głodne, a ich rodzice nie złożyli wniosku o dofinansowanie obiadów.

W takich przypadkach jedyne co trzeba zrobić to poinformować Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej o liczbie dzieci, które korzystają z takiej formy pomocy. MOPS ma na ten cel specjalny fundusz.

- To bardzo łatwy sposób na zagwarantowanie darmowych obiadów dla potrzebujących. Nie trzeba składać żadnych zaświadczeń o zarobkach, nie jest konieczny także wywiad środowiskowy - mówi radna Agata Tatara z klubu PiS, która w tej sprawie złożyła wczoraj interpelację do prezydenta Krakowa.

Choć jest to łatwa forma pomocy dzieciom, to są w Krakowie takie szkoły, które w ogóle z niej nie korzystają. W innych taka możliwość wykorzystywana jest w minimalnym zakresie.

W efekcie w marcu tego roku szkolnego na 486 darmowych miesięcznych abonamentów przyznanych na całą gminę nie zostały wykorzystane aż 154.

- Taki problem gmina Kraków ma od dwóch lat - mówi Marta Tatulińska, przewodnicząca krakowskiego Forum Rad Rodziców. W 2013 roku radni przyjęli uchwałę wskazującą prezydentowi konieczność poprawy programów dożywiania, tak aby mniej obiadów przepadało.

- Od tego czasu sytuacja jednak wcale się nie poprawiła: liczba utraconych abonamentów jest jeszcze większa - mówi Marta Tatulińska.

W roku szkolnym 2012/2013 nie wykorzystano w sumie 1477 abonamentów miesięcznych. Rok później ich liczba zwiększyła się do 1545. Natomiast w pierwszym semestrze obecnego roku przepadło już 1147 abonamentów.

Zdaniem radnych to MOPS nie zachęca do korzystania z tej formy pomocy. - Limity są sztywno ustalane, po 20 proc., na szkołę i MOPS często nie informuje, że można je zwiększać w zależności od potrzeby. Dyrektorzy nie wiedzą więc o tym, że mogą zgłosić więcej dzieci do programu - uważa radna Teodozja Maliszewska.

Marta Chechelska, rzeczniczka MOPS zapewnia jednak, że dyrektorzy dokładnie wiedzą, że limity są ruchome. - To jednak do nich należy zgłoszenie dzieci, nie wiem, dlaczego niektórzy tego nie robią - dziwi się Marta Chechelska. Zapewnia także, że niewykorzystane pieniądze nie wracają do budżetu państwa, tylko są przeznaczane na dożywianie dzieci w ramach innej puli, gdzie trzeba złożyć zaświadczenie o zarobkach.

O tym, że część odpowiedzialności spada na dyrektorów szkół, mówi także Marta Tatulińska. - W jednej ze szkół to rada rodziców wymusiła na dyrektorce zgłoszenie dodatkowych dzieci do programu. Na początku słyszeli od niej jednak, że tego nie da się zrobić. Po naciskach rodziców liczba dzieci dożywianych z puli dyrektorskiej wzrosła z 3 do 13 - opowiada Marta Tatulińska.

Czasami rodzice i nauczyciele nie wiedzą o możliwości dofinansowania obiadów i sami poszukują sponsorów dla dzieci, które są niedożywione, a ich opiekunowie albo się wstydzą prosić o pomoc, albo nie są tym zainteresowani. - Niewykorzystanie limitów na dożywianie nie świadczy o braku potrzeb - zapewnia Marta Tatulińska.

Wczoraj Forum Rad Rodziców wraz z dwiema radnymi: Agatą Tatarą i Teodozją Maliszewską zwróciło się do prezydenta z prośbą o uprawnienie działań programu dożywiania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski