Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maskotki z Wietnamu uratują tygrysy. Mimo że właśnie w tym kraju masowo się je zabija

Piotr Subik
WWF chce zainteresować ginącymi gatunkami jak najwięcej Polaków
WWF chce zainteresować ginącymi gatunkami jak najwięcej Polaków fot. Andrzej Banaś
Kontrowersje. Część dochodu ze sprzedaży maskotek w sklepach sieci Biedronka ekolodzy z WWF Polska chcą przeznaczyć na ratowanie zwierząt zagrożonych wyginięciem. Zabawki jednak uszyto w Wietnamie. Jest to kraj, który samo WWF oskarża o nikłe zaangażowanie w walkę o ochronę ginących gatunków.

Pluszowe tygrysy, pandy, żółwie szylkretowe, krokodyle syjamskie, a także występujące w Polsce – rysie, niedźwiedzie, foki, morświny i wilki, sprzedawane są w „Biedronkach” od poniedziałku. W zamyśle mają służyć realizacji idei „nauki przez zabawę”.

Maskotki odwzorowują naturalny wygląd zwierząt żyjących na wolności, a do każdej dołączono zawieszkę z krótkim opisem gatunku i mapką zasięgu jego występowania. Tam również można znaleźć informację, że zabawki importowane są z Wietnamu.

Problem w tym, że WWF od lat krytykuje Wietnam za podejście do ochrony gatunków zagrożonych wyginięciem. Nawet w mijającym tygodniu, przy okazji przypadającego 22 września Dnia Nosorożca, organizacja informowała, że to grupy przestępcze z Azji, m.in. właśnie z Wietnamu, zlecają kłusownikom zabijanie tych zwierząt w Afryce. Powód? Tradycyjna medycyna azjatycka traktuje sproszkowany róg nosorożca jako środek na potencję.

Nie były to pierwsze i jedyne zarzuty WWF wobec Wietnamu. Dwa lata temu ekolodzy przyznali temu krajowi dwie „czerwone kartki”. Pierwsza związana była z popytem na róg nosorożca, druga zaś – z niezadowalającym stanem ochrony tygrysów. Kłusownicy wykorzystują kości tych zwierząt do produkcji maści, która jest uznanym środkiem przeciwbólowym. Za 100 gramów specyfiku zapłacić trzeba 1000 dolarów. W ostatnich latach światowe media wielokrotnie donosiły o próbach przemytu martwych tygrysów, na które poluje się nielegalnie najczęściej przy granicy z Laosem.

Maskotki sprowadziła mająca siedzibę w Polsce firma Tan-Viet International S.A., znana głównie jako producent orientalnych zup i dań błyskawicznych. Jakub Skrzypczyk, specjalista ds. relacji z biznesem w WWF Polska podkreśla, że dostawca został rekomendowany przez Biedronkę. Zwraca też uwagę, że w odróżnieniu od sprzedawanych w ramach tej samej akcji puzzli i zeszytów (wyprodukowanych przez firmy sprawdzone przez WWF), na pluszakach nie ma logotypu organizacji. Jednak WWF Polska wcale się od nich nie odcina.

_– Nie oznacza to, że popieramy brak działań rządu Wietnamu na rzecz ochrony gatunków zagrożonych wyginięciem. Ale trudno z tego powodu przekreślać jakiegoś producenta. Gdyby tak było, nie moglibyśmy współpracować z firmami z wielu krajów, wobec których zgłaszamy zastrzeżenia w zakresie ochrony przyrody. Dla nas najważniejszy jest efekt edukacyjny akcji, czyli zainteresowanie jak największej liczby osób problemem zagrożonych gatunków żyjących w Polsce i na __świecie – _mówi Jakub Skrzypczyk.

Krakowski działacz ekologiczny Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Ziemi, podobnie patrzy na wpadkę WWF. Ale dostrzega też inny, poważniejszy problem.

_– Trudno winić pracowników fabryki w Wietnamie za śmierć nosorożców czy tygrysów, bo to nie oni do nich strzelają. Ale WWF powinno wziąć pod uwagę koszty ekologiczne transportu maskotek z Azji. Lepiej by było, żeby pochodziły one z __Polski – _mówi Mariusz Waszkiewicz.

WWF Polska nie wie jeszcze, ile pieniędzy uda się pozyskać dzięki wspólnej akcji z Biedronką. Wpływy zostaną przeznaczone na ochronę m.in. wilków i niedźwiedzi w Polsce oraz tygrysa w Azji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski