– Część środowiska bokserskiego tak komentuje Pana decyzję o ustąpieniu ze stanowiska: „Posunięcie bardzo dobre, ale spóźnione o ponad rok”.
– W ogóle mnie to nie interesuje i nie chciałbym bawić się w tłumaczenie, że nie jestem wielbłądem.
– Przeanalizujmy: gdy przed ubiegłorocznymi mistrzostwami Polski juniorek pięć osób wyraziło wobec Pana wotum nieufności i odeszło z zarządu Małopolskiego Związku Bokserskiego, nie lepiej było poprzeć postulat powtórnych wyborów, zamiast naprędce uzupełniać skład zarządu?
– Trochę znam się na prawie, a to, co mówią przekupki na targu, mnie nie interesuje. Wiem tylko, że gdyby ktokolwiek chciał wysuwać wobec mojej osoby zastrzeżenia, to broni mnie kilka faktów: uzyskane wyniki sportowe, próba zintegrowania środowiska bokserskiego, uporządkowanie dokumentacji w związku i pozostawienie w kasie paru tysięcy złotych.
– Dlaczego więc ani pierwszy, ani obecny zarząd od grudnia 2012 roku do dnia dzisiejszego nie został wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego?
– A czy prezydent Polski, który został wybrany na najwyższy urząd w państwie, zna wcześniej na pamięć konstytucję? Moim zdaniem nie, a ta wiedza leży w gestii doradzających mu prawników. Ja nigdy wcześniej nawet nie miałem w ręku statutu związku, a otrzymałem go w późniejszym terminie z jednoczesną adnotacją od mecenasa, że trzeba przeprowadzić wybory uzupełniające, aby się ukonstytuować, co de facto nastąpiło. Stosowne wnioski o wpisanie do KRS złożyłem w sądzie, który dostrzegł jedynie niewielkie braki formalne. Zarzut opozycji w tej sprawie odbieram w kategoriach pieniactwa.
– Dlaczego zarząd zawiesił kilka klubów, w tym Tarnowską Szkółkę Bokserską, której barwy reprezentuje mistrzyni świata kadetek Justyna Walaś?
– W marcu bieżącego roku zarząd podjął tę uchwałę, ponieważ część klubów przestała płacić składki członkowskie od 2013 roku. Niektóre osoby chyba nie chciały pamiętać, że statut MZB jest prawomocny, a zarząd związku, mimo niewpisania nas do KRS, też ma swoje prawa.
– Na Pana rezygnację wpłynął kwietniowy exodus kolejnych zaufanych działaczy ze struktur kierownictwa związku?
– Nie, w żadnym razie. Najbardziej podcinał mi skrzydła brak finansowania, co powodowało, że byliśmy dysponentami niewielkich pieniędzy. W takich warunkach trudno spełniać oczekiwania wszystkich klubów z Małopolski.
– Zarzucano Panu, że z MZB chciał Pan tworzyć forpocztę TS Wisła Kraków, czyli dbać w głównej mierze o interes sekcji, której jest Pan opiekunem i koordynatorem z ramienia zarządu „Białej Gwiazdy”.
– Absolutnie nie zgadzam się. Nie miałem żadnych instrumentów, żeby pomagać Wiśle. Rozumiem, gdybym dzieląc pieniądze, lwią ich część przekazywał do klubu z ulicy Reymonta, ale takich działań nie było z mojej strony. A dlaczego nikt nie „zarzuca” mi, że dzięki moim staraniom zawodnik Górnika Wieliczka Mariusz Szczurek został wpisany do kadry narodowej?
– Czego żałuje Pan najbardziej z całego okresu prezesury?
– Najbardziej tego, że niewielu chciało ze mną współpracować. Wszyscy opozycjoniści wysuwali tylko żądania, zwłaszcza gdy wybuchł konflikt z byłym trenerem i koordynatorem związku Edmundem Kubisiakiem. Zamiast kierować się przede wszystkim dobrem boksu, problemy zaczęły eskalować.
– Kto po Panu powinien przejąć schedę?
– Nie mam faworyta, ale to powinna być osoba, która zdoła scalić całe środowisko. Zadanie będzie trudne, bo jest tylko garstka trenerów, którzy ciężko pracują, a reszta jest aktywna głównie w formułowaniu roszczeń. Mój następca będzie miał argument w ręku, jeśli zdoła znaleźć sponsora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?