- Ty i Twoja siostra Magda mówicie zawsze, że macie „muzykę we krwi”. Co to oznacza?
- Romskie dzieci właściwie od urodzenia same garną się do muzyki. Nasza kuzynka Ania ma jedenastomiesięcznego synka o imieniu Michałek, który jest chrześniakiem Magdy - kiedy on słucha naszej płyty, już próbuje tańczyć! To znaczy, że po prostu naturalnie czuje tę muzykę.
- A jak Wy zaczynałyście?
- Nasz tato był muzykiem. W domu odbywały się próby jego zespołu. W sobotę siadaliśmy, tato brał gitarę - i wspólnie śpiewaliśmy. Kiedy miałam sześć lat zaczęłam występować w przeglądach i konkursach. Rodzice zadbali jednak również, aby wykształcić mnie i siostrę klasycznie, zapisali nas więc do szkoły muzycznej. To nas ukształtowało - ale nie zniechęciło, choć w wielu przypadkach takie kształcenie zabija spontaniczność. My nie robiłyśmy tego na siłę, a rodzice nie realizowali w ten sposób swoich ambicji. Same chciałyśmy się uczyć, śpiewać i występować.
- Teraz debiutujecie jako siostry Matkowskie płytą z tradycyjnymi wykonaniami klasycznych pieśni romskich. Nie chciałyście pokazać ich w bardziej współczesny sposób?
- Tradycja jest dla nas najważniejsza. Dawno nie było na polskim rynku muzycznym płyty z niestylizowaną tradycyjną muzyką cygańską. Muzykę cygańską prezentowano głównie jako muzykę biesiadną. Tymczasem my chciałyśmy pokazać, że to piękne i tradycyjne utwory, które w ekspresyjny i wzruszający sposób wyrażają to, co najważniejsze w kulturze romskiej. Wyglądamy też jak typowe przedstawicielki romskiej społeczności i w naszym codziennym życiu nigdy nie zapominamy o tym, kim jesteśmy.
- Występujecie jednak z polskimi muzykami pod wodzą Michała Półtoraka z Piwnicy pod Baranami. Jak doszło do Waszej współpracy?
- Poznałam pana Michała w 2010 roku na warsztatach piosenki artystycznej w Pęzinie. Kiedy zagrał na skrzypcach romans cygański - miałam łzy w oczach. Zaprosiłam go więc do współpracy, bo wiedziałam, że naprawdę czuje tę muzykę. Panu Michałowi bardzo spodobał się ten pomysł - i skompletował dla nas zespół z małopolskich muzyków, z którymi nagrałyśmy płytę i gramy koncerty.
- Czyli często bywacie w Krakowie?
- Cały nasz materiał powstał w Krakowie! Zazwyczaj pracujemy w studiu Aleksandra Wilka, męża Basi Stępniak-Wilk, dobrze znanej pod Wawelem piosenkarki. Zresztą często występujemy też w Krakowie - choćby w zeszłym roku na koncercie w Radiu Kraków na rzecz fundacji Anny Dymnej. A już 13 sierpnia zaśpiewamy podczas Międzynarodowych Dni Kultury Romskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?