Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miałam łzy w oczach

Rozmawiał Paweł Gzyl
Siostry Matkowskie zwracają na siebie uwagę niezwykłą urodą
Siostry Matkowskie zwracają na siebie uwagę niezwykłą urodą Fot. archiwum
Muzyka. „Lela Pala Tute” to tytuł płyty sióstr Matkowskich - Justyny i Magdaleny. Pierwsza z nich opowiada o muzyce cygańskiej, wykonywanej przez nie z krakowskimi muzykami.

- Ty i Twoja siostra Magda mówicie zawsze, że macie „muzykę we krwi”. Co to oznacza?

- Romskie dzieci właściwie od urodzenia same garną się do muzyki. Nasza kuzynka Ania ma jedenastomiesięcznego synka o imieniu Michałek, który jest chrześniakiem Magdy - kiedy on słucha naszej płyty, już próbuje tańczyć! To znaczy, że po prostu naturalnie czuje tę muzykę.

- A jak Wy zaczynałyście?

- Nasz tato był muzykiem. W domu odbywały się próby jego zespołu. W sobotę siadaliśmy, tato brał gitarę - i wspólnie śpiewaliśmy. Kiedy miałam sześć lat zaczęłam występować w przeglądach i konkursach. Rodzice zadbali jednak również, aby wykształcić mnie i siostrę klasycznie, zapisali nas więc do szkoły muzycznej. To nas ukształtowało - ale nie zniechęciło, choć w wielu przypadkach takie kształcenie zabija spontaniczność. My nie robiłyśmy tego na siłę, a rodzice nie realizowali w ten sposób swoich ambicji. Same chciałyśmy się uczyć, śpiewać i występować.

- Teraz debiutujecie jako siostry Matkowskie płytą z tradycyjnymi wykonaniami klasycznych pieśni romskich. Nie chciałyście pokazać ich w bardziej współczesny sposób?

- Tradycja jest dla nas najważniejsza. Dawno nie było na polskim rynku muzycznym płyty z niestylizowaną tradycyjną muzyką cygańską. Muzykę cygańską prezentowano głównie jako muzykę biesiadną. Tymczasem my chciałyśmy pokazać, że to piękne i tradycyjne utwory, które w ekspresyjny i wzruszający sposób wyrażają to, co najważniejsze w kulturze romskiej. Wyglądamy też jak typowe przedstawicielki romskiej społeczności i w naszym codziennym życiu nigdy nie zapominamy o tym, kim jesteśmy.

- Występujecie jednak z polskimi muzykami pod wodzą Michała Półtoraka z Piwnicy pod Baranami. Jak doszło do Waszej współpracy?

- Poznałam pana Michała w 2010 roku na warsztatach piosenki artystycznej w Pęzinie. Kiedy zagrał na skrzypcach romans cygański - miałam łzy w oczach. Zaprosiłam go więc do współpracy, bo wiedziałam, że naprawdę czuje tę muzykę. Panu Michałowi bardzo spodobał się ten pomysł - i skompletował dla nas zespół z małopolskich muzyków, z którymi nagrałyśmy płytę i gramy koncerty.

- Czyli często bywacie w Krakowie?

- Cały nasz materiał powstał w Krakowie! Zazwyczaj pracujemy w studiu Aleksandra Wilka, męża Basi Stępniak-Wilk, dobrze znanej pod Wawelem piosenkarki. Zresztą często występujemy też w Krakowie - choćby w zeszłym roku na koncercie w Radiu Kraków na rzecz fundacji Anny Dymnej. A już 13 sierpnia zaśpiewamy podczas Międzynarodowych Dni Kultury Romskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski