Grzegorz Skowron: TYDZIEŃ W KRAKOWSKIEJ POLITYCE
Zajrzałem do gabinetu najważniejszej osoby w krakowskim magistracie, a tam poprzedni prezydenci Józef Lassota, Andrzej Gołaś i Jacek Majchrowski radzili młodemu i energicznemu prezydentowi miasta, jak rozwiązać najważniejsze problemy. Nie mogłem rozpoznać twarzy prezydenta, ale na pewno nie był to poseł Ireneusz Raś, bo w tym czasie miał spotkanie z ministrami finansów i transportu, na którym zapadały decyzje o finansowaniu drugiego odcinka drogi ekspresowej S7 w Krakowie.
Pomyślałem, że magistrat to może enklawa odgrodzona od reszty miasta murem nie do pokonania. Poszedłem więc w miasto i przecierałem oczy ze zdumienia. Tramwaje jeździły co dwie minuty, nie było w nich tłoku i nie wypadały z szyn. Ulice były czyste, jezdnie i chodniki - równe jak dopiero co oddana autostrada, a szyldy i reklamy dyskretnie wpisywały się w fasady kamienic. Na miejscu hotelu Forum stała okazała filharmonia jeszcze piękniejsza niż ta w Sydney, przy rondzie Mogilskim stał wieżowiec, w którym pracowali ludzie i nie wisiały na nim żadne banery reklamowe, nie mogłem też rozpoznać dawnego hotelu Cracovii. W strefie kibica na Błoniach koncertowała Capella Cracoviensis z chórem Polskiego Radia, a sponsorem tego wydarzenia byli dzierżawcy pobliskich stadionów. Choć był już wieczór, zajrzałem do kilku szkół, w których odbywały się zajęcia taneczne, malarskie, literackie, sportowe i sam nie wiem jakie jeszcze, prowadzone przez funkcjonujące w szkołach domy kultury. Dawne budynki domów kultury zamieniły się w żłobki i przedszkola, a na każdym z nich wisiała wielka informacja o wolnych miejscach i atrakcjach, jakie czekają na małolatów przy wyborze tej, a nie innej placówki. Słupy reklamowe zalepione były plakatami informującymi o poszukiwaniu pracowników i o tym, co można dostać, gdy bezpłatnie odwiedzi się jakieś muzeum czy obejrzy nową wystawę.
I kiedy coraz bardziej przecierałem oczy ze zdumienia w końcu je tak je przetarłem, że się obudziłem. Poczułem ogromny żal, że rzeczywistość jest zupełnie inna niż piękny sen. Pomyślałem sobie jednak, że skoro w mojej podświadomości funkcjonuje jeszcze jakiś wyidealizowany model naszego miasta, to może podobny jest w głowach wielu innych krakowian. Może gdybyśmy wszyscy uznali, że niektóre sny są prorocze, to łatwiej byłoby dążyć do wizji, która wydaje się nierealna. Może udałoby się zrobić jeden mały krok w jej kierunku.
Wszystkim nam życzę, by w nowym roku tych kroków było jak najwięcej. I by nie były one tylko w snach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?