Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miechów odcięty od prądu

Redakcja
Droga wojewódzka była przejezdna. Kierowcy jeździli powoli. Ciężko chodziło się po chodnikach. Fot. Magdalena Uchto
Droga wojewódzka była przejezdna. Kierowcy jeździli powoli. Ciężko chodziło się po chodnikach. Fot. Magdalena Uchto
Po północy z soboty na niedzielę w całym Miechowie i w innych miejscowościach powiatu brakło prądu.

Droga wojewódzka była przejezdna. Kierowcy jeździli powoli. Ciężko chodziło się po chodnikach. Fot. Magdalena Uchto

ZIMOWE ZAGROŻENIA. W Kozłowie stanęły pociągi, na drogach było ślisko, szpital szukał zasilania

Marznący deszcz połamał wiele drzew, uszkadzając linie przesyłowe średniego i wysokiego napięcia. Światła zgasły, nie tylko w mieszkaniach, ale także na ulicach. Drogi oświetlały przejeżdżające od czasu do czasu samochody. Awaria zdecydowania utrudniała pracę w Szpitalu św. Anny w Miechowie. Wysiadły tu obydwa niezależne od siebie źródła zasilania.

- Zmuszeni byliśmy wykorzystać agregat prądotwórczy. Jednak szpital dysponuje zapasem paliwa tylko na maksymalnie dwie godziny. Aby uzupełnić ropę, pracownicy pojechali na stację benzynową. Jednak z powodu braku prądu była ona nieczynna. Pomogli strażacy, którzy podłączyli swój agregat - informuje lek. med. Marian Tambor, dyrektor Szpitala św. Anny w Miechowie.

Zaznacza, że w pierwszej kolejności konieczne było zabezpieczenie prądu na blokach - operacyjnym i porodowym oraz w Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej i na pozostałych oddziałach szpitalnych. - Ta sytuacja była naprawdę trudna i nadzwyczajna. Tym bardziej, że przerwa w dostawie prądu trwała ponad 10 godzin, a to w przypadku szpitala jest naprawdę bardzo długo - dodaje dyrektor.

Wczoraj, około 10 prąd mieli już mieszkańcy miasta. Natomiast w innych częściach powiatu usuwanie awarii trwało dłużej. Jak informuje Arkadiusz Antos, dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Miechowie, wczesnym popołudniem docierały jeszcze sygnały o braku prądu w gminie Słaboszów.

W wielu rejonach nie działały również telefony komórkowe. Mieszkańcy, którzy ogrzewają domy przy wykorzystaniu prądu mieli wyjątkowo zimną noc.

Przez weekend z utrudnieniami musieli liczyć się także podróżujący pociągami relacji Kraków - Warszawa. Nie dość, że trakcje były oblodzone, to jeszcze uszkadzały je drzewa. Tak było m.in. w rejonie stacji Kozłów. Problemy zaczęły się w sobotę. Jeszcze wczoraj pociągi miały ponad dwugodzinne opóźnienia.

- Trudna sytuacja panuje we wszystkich bez wyjątku gminach. Jednak najgorzej jest chyba w gminie Racławice, Charsznica i Gołcza. W Górach Miechowskich i Dosłońcu padła pod ciężarem marznącego deszczu przeobrażającego się w lód znaczna część drzewostanu. Dużo drzew nie wytrzymało ciężaru oblodzenia w Leśnictwie Tunel. Nie mają prądu w Rzeżuśni, Gołczy, Kalinie Małej i Kalinie Wielkiej i innych miejscowościach. Cały czas napływają do nas kolejne zgłoszenia o "lodołamach" - informował nas dyżurny Powiatowego Stanowiska Kierowania Państwowej Straży Pożarnej.

Fatalnie było również na drogach. - Z naszych informacji wynika, że najgorzej wygląda sytuacja na bocznych trasach. Przejezdna jest droga krajowa. Ruch jest tu spory, ale kierowcy jeżdżą bardzo powoli. Do godziny 14.30 odnotowaliśmy jedną kolizję drogową w Rynku w Miechowie - mówi Arkadiusz Antos, dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Miechowie.

Drogowcy, strażacy, policjanci i ekipy Zakładu Energetycznego mieli ręce pełne roboty. Pracę utrudniał padający, chwilami intensywnie, śnieg.

Magdalena Uchto

Współpraca (WOJ)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski