Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między brzegami

Barbara Rotter-Stankiewicz
To zawsze była atrakcja i dla dzieci, i dla dorosłych - do Tyńca można było dojechać krakowskim autobusem. A potem przepłynąć promem na drugą stronę. gdzie najbardziej w oczy, a i w uszy rzucały się stada gęsi okupujące nadbrzeżne łąki. Płynąc - można się było wpatrywać w leniwie sunącą stalowoszarą wodę, i nawet zanurzyć w niej końce palców, albo zastanawiać się, jakim cudem prom przyczepiony do linki przepływa na drugi brzeg i snuć rozważania, co by to było, gdyby samochód wpadł do rzeki.

Potem rzut oka na tyniecki klasztor i powrót do cywilizacji, jaką na tle Piekar stanowił Tyniec. Była tam przecież nawet restauracja i typowy wiejski sklep. Te wspomnienia z lat 50-70, myślę że niejednego krakowianina, nie wspominając o mieszkańcach wsi położonych po obu stronach Wisły, będą mogły teraz ożyć. Na wspomnieniach się nie skończy, bo już zapowiadane są inne turystycznno-gastronomiczne atrakcje. Kolejne pokolenia będą mogły wspominać, jak to promem - przepraszam - galarem - przepływały Wisłę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski