Jesień już blisko. Wkrótce krakowianie rozpoczną porządki w swych przydomowych ogrodach. I znów powróci pytanie: co zrobić z zeschłymi liśćmi i zgrabioną trawą?
– Pewnie znów większość z tych odpadów zielonych ludzie spalą i wszyscy będziemy się dusić od smrodu spalenizny. Bo miastu szkoda pieniędzy na wznowienie akcji „Liść” – zżyma się Janusz Kałuża z Płaszowa.
Przypomnijmy: akcję „Liść” wymyślił i prowadził Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. W jej ramach krakowianie mogli bezpłatnie pozbyć się liści i trawy, zebranych podczas jesiennych porządków. Akcja miała na celu głównie edukację właścicieli domów jednorodzinnych – przypomnienie im o zakazie palenia odpadów zielonych na posesjach i obowiązku oddawania ich do kompostowni.
ZIKiT ruszył z akcją jesienią 2010 r. i kontynuował ją w 2011 r. Okazała się ona sukcesem, cieszyła się wielkim zainteresowaniem krakowian. Podczas pierwszej edycji zebrano ok. 300 ton liści, a rok później już ponad 450 ton. W sumie w akcji wzięło udział około 6 tysięcy mieszkańców (najwięcej – ponad 50 proc. – z dzielnic podgórskich).
– To była wspaniała inicjatywa. Korzystałam z niej ja i wielu moich sąsiadów, byliśmy bardzo zadowoleni – chwali pani Alicja z Prądnika Białego. – Tym bardziej więc szkoda, że miasto zrezygnowało z tej akcji – kwituje. I dodaje, że próbowała w tej sprawie interweniować w urzędzie, ale nic nie wskórała.
Akcję „Liść” przerwano, gdy obowiązek utrzymania czystości w mieście od ZIKiT-u przejęło Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (jesienią 2012 r.). Mieszkańcy dzwonili i prosili, ale nic to nie dało. MPO nie kontynuowało akcji, tłumacząc się brakiem pieniędzy.
Pani Alicji z Prądnika Białego argument finansowy nie przekonuje. – Przecież koszt akcji nie jest duży (w 2011 r. ZIKiT wydał na nią 170 tys. zł – przyp. red.) – wskazuje kobieta. Zwraca uwagę, że to naprawdę mała kwota w porównaniu do 13 milionów złotych z opłat śmieciowych, które krakowianie co miesiąc wpłacają do miejskiej kasy.
– Wyczytałam ostatnio, że miasto ma nadwyżkę pieniędzy z tych opłat. Nie mogłoby przeznaczyć jej na sfinansowanie akcji „Liść”? – pyta pani Alicja. I dodaje, że tu nawet nie chodzi o pieniądze, lecz rzecz znacznie ważniejszą: ograniczenie problemu spalania odpadów zielonych na posesjach. – Tyle się mówi o smogu w Krakowie, a tu proszę – urzędnicy oszczędzają na liściach – kwituje pani Alicja.
Rzeczniczka MPO Krystyna Paluchowska odpiera zarzuty, tłumacząc, że akcja „Liść” była elementem edukacyjnym skierowanym do wąskiej grupy mieszkańców – właścicieli domów jednorodzinnych. Przypomina jednocześnie, że krakowianie nadal mogą nieodpłatnie oddawać swoje odpady zielone z ogrodów do kompostowni przy ul. Krzemienieckiej.
– Pragnę też zapewnić zaniepokojonych mieszkańców, że w najbliższym czasie planujemy powszechny odbiór liści z nieruchomości – informuje Krystyna Paluchowska. Trwają teraz ostateczne uzgodnienia: MPO ustala terminy i precyzyjne zasady odbioru liści.
– Przed rozpoczęciem akcji mieszkańcy otrzymają szczegółowe informacje – zapowiada rzeczniczka MPO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?