MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkania bezczynszowe są znacznie tańsze w eksploatacji, ale nakładają obowiązki

Marian Cholewiński
Nowe pomysły na rynku. Coraz więcej deweloperów zachęca do kupna mieszkania bezczynszowego. Czy jest to jakaś rewolucyjna i szczególnie atrakcyjna forma zakupu? Nie aż tak bardzo. W takim przypadku koszty utrzymania są rzeczywiście niższe, jednak pojawiają się dodatkowe opłaty.

Bez czynszu nie znaczy bez opłat
Powstają w kameralnych, niewielkich inwestycjach dewe­loperskich. Zazwyczaj w jednym budynku jest tylko kilka takich lokali, najczęściej od czterech do sześciu. Dzięki temu możliwe jest takie zaprojektowanie budynku, że nie ma on zbyt wielu części wspólnych, bo np. każde mieszkanie ma swoje wejście i ogródek.

W takich przypadkach możliwe jest funkcjonowanie małej wspólnoty mieszkaniowej bez stałych miesięcznych opłat na rzecz tzw. dobra ogólnego. Wydaje się, że płacąc tylko za zużyte media i śmieci, bez opłat na fundusz remontowy, za sprzątanie klatek, odśnieżanie chodnika i dojazdu do budynku, koszenie trawnika, itp., można sporo zaoszczędzić. Jednakże, oszczędności te mogą być częściowo pozorne.

– Nawet na najlepiej zaprojektowanym osiedlu bezczynszowym nie da się uniknąć obszarów wspólnych. Będzie to np. droga dojazdowa, oświetlenie osiedla czy instalacje podziemne – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości z portalu rynekpierwotny.com.

– Jeżeli nie będą to nadmiernie skomplikowane zadania, można wykonywać je samodzielnie. Wymaga to tylko porozumienia się z resztą właścicieli. Nie zawsze będzie to jednak możliwe. Warto więc pod tym kątem przemyśleć decyzję o kupnie mieszkania bezczynszowego.

Teoretycznie takie mieszkania są znacznie tańsze w eksploatacji. Pojawia się jednak wiele „ale”. Jeżeli budynek jest nowy, nie wymaga napraw czy wręcz remontów, nie ma problemu. Jednak później, z upływem lat, będziemy mieć na głowie przeciekający dach, uszkodzony komin, zatkany kanał wentylacyjny, mało wydajną instalację c.o., odpadający tynk, itp.

– Najbardziej skomplikowana sytuacja pojawia się wówczas, gdy niezbędny jest remont – przestrzega Marcin Krasoń, specjalista z Home Brokera. – Standardowo jego koszty pokrywa się z funduszu remontowego, na który mieszkańcy składają się każdego miesiąca. Ale w przypadku mieszkań bezczynszowych składek nie ma, więc remont trzeba opłacić jednorazowo, a może to oznaczać inwestycję kilku, czasem kilkunastu, a niekiedy nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych .

Można postawić pytanie, czy jest to poważny problem. Niestety, może się okazać, że tak. Po pierwsze, wymagane będzie jednorazowe wyłożenie większej kwoty pieniędzy. To może być często bardzo dużym uszczerbkiem dla domowego budżetu.

W przypadku klasycznych wspólnot mieszkaniowych jest znacznie łatwiej – z miesięcznych opłat gromadzony jest stopniowo specjalny fundusz remontowy.

W przypadku mieszkań bezczynszowych bardzo ważne jest też porozumienie się wszystkich mieszkańców i wspólne sfinansowanie wymaganych prac remontowych.

Zawsze jednak może się znaleźć jakaś „czarna owca”, ktoś, komu nie będzie przeszkadzać np. zniszczona elewacja. Co gorsze, takich osób może być więcej. Wówczas reszta mieszkańców, chcąc wykonać remont, będzie musiała pokryć cały jego koszt.

Mieszkańcy też powinni pracować
Choć deweloperzy starają się minimalizować części wspólne w budynkach bezczynszowych – np. często nie ma w nich klatek schodowych, a każde mieszkanie ma autonomiczne wejście, o które właściciel dba samodzielnie, to jednak zawsze znajdzie się taka wspólna przestrzeń. Np. parkingi, przy których jest trochę roślinności. Podobnie będzie z podjazdem, chodnikiem czy oświetleniem osiedla.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski