Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miller hazardzista

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Jesteśmy po przejściach, ale gra toczy się o najwyższą stawkę – mówi Leszek Miller po zawarciu wstępnego układu o wspólnych listach wyborczych z Ruchem Palikota i Zielonymi. Miller ma tę niebanalną umiejętność, że potrafi tchnąć optymizmem nawet w całkiem beznadziejnych sytuacjach.

Tymczasem rzeczywistość, przed którą stoi nowa „Zjednoczona Lewica”, nie wygląda wesoło. Sypie się od środka sam SLD, a sytuacja w lewicowym mateczniku, jakim był niegdyś Koszalin, sprawia wrażenie typowej. Dwaj tamtejsi posłowie, nie bacząc na szkody wizerunkowe, jakie przed wyborami powodują konflikty wewnątrzpartyjne, prowadzą właśnie czystkę w lokalnej organizacji partyjnej, usuwając co bardziej aktywnych i ambitnych konkurentów.

Logika tego typu zjawisk jest zrozumiała w świetle zasad rządzących polskim prawem wyborczym. Ordynacja wyborcza prowokuje bowiem wrogość i rywalizację pomiędzy kandydatami z tej samej listy wyborczej. Więc gdy szanse na zdobycie mandatów przez partię maleją, zawsze rozpoczyna się bezpardonowa wewnątrzpartyjna bitwa i sławetne „wycinanie się” partyjnych frakcji.

Stawka polityczna, o jaką bije się dziś Miller, jest już – wbrew temu co on sam mówi – wcale nie nazbyt wygórowana. Bardziej idzie przecież o to, czy sam szef SLD przetrwa jeszcze w polityce, a bynajmniej nie oto, czy „Zjednoczona Lewica” odegra jeszcze jakąś znaczącą rolę. W najlepszym razie Miller oraz paru jego akolitów może znaleźć się w nowym sejmie i zyskać jeszcze na kilka następnych lat trybunę dla swych inteligentnych filipik. W najgorszym – najbliższe wybory zakończą definitywnie polityczną historię polskich postkomunistów.

Zresztą posteseldowska formacja, jaką Miller teraz na gwałt próbuje budować, ma niewielkie szanse na przetrwanie. W 2012 roku szef SLD nie bez racji diagnozował, że „Ruch Palikota to po prostu partia bogatych antyklerykałów”. Tymczasem w tegorocznych wyborach Miller próbował wskoczyć na przetaczającą się przez kraj antyliberalną falę, przebijając wszystkie socjalistyczne programy partyjne hasłem wypłaty każdemu 500 złotych „dywidendy obywatelskiej”.

Biorąc teraz na pokład krezusa Palikota wraz z jego biznesowym dworem, Miller kleci coś, w czym nie ma ani logiki, ani spójności, ani szans na zgodne przywództwo. Andrzej Celiński, całe życie marzący o jakiejś lewicy idealnej, tak napisał o tym sojuszu: „Gdyby Palikot i Miller mieli prawdziwy pomysł na Polskę, współpracowalibyśmy ze sobą od dawna. Z oddaniem i z przyjemnością. Dzisiaj jeden przechodzi detoks, drugi myje ręce. Nic ich nie łączy”.

Na dodatek decyzja SLD o koalicji wyborczej z zanikającym Palikotem i nieistniejącymi Zielonymi, wygląda na akt niemal straceńczy. Partia, która od dłuższego czasu balansuje na pograniczu 5% progu wyborczego, z własnej woli …podnosi sobie ową poprzeczkę do 8%, gdyż taką właśnie regułę ordynacja wyborcza przewiduje dla koalicji. Logika tej decyzji jako żywo przypomina podobny samobójczy akt, jakiego dokonała AWS w roku 2001, przekształcając się w koalicję i w efekcie nie wchodząc w ogóle do nowego sejmu.

Szef SLD gra va banque, pragnąc sprawić wrażenie, że znów jest przywódcą istotnego obozu o szumnej nazwie: „Zjednoczona Lewica”. Liczy zapewne, że w ten sposób ukryje liczne objawy wyczerpania i słabości. Taki typ politycznego hazardzisty może nawet budzić szacunek, w zestawieniu z tuzinami polityków bojących się ryzyka jak ognia i dbających o to, by w każdych okolicznościach zapewnić sobie miękkie lądowanie. 70-letni Miller stawia teraz na jedną kartę wszystkie aktywa, jakie mu jeszcze zostały. A w jednym z ostatnich wywiadów mówi o sobie, iż „jest nie do zabicia”. W wyborczy wieczór może się jednak okazać, że tym razem jego przesadna pewność siebie była zgubna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski