Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość poety

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Żyjemy dzięki pamięci i po to, by pamiętać. W gruncie rzeczy chcemy żyć nadal, by zapamiętać coś jeszcze, żywimy bowiem nadzieję, że to coś jeszcze będzie czymś więcej niż piękną ozdobą wspomnień, że oświetli iluminacją prawdy całe nasze życie”.

Tak mówił Jan Polkowski na jubileuszu Bronisława Wildste­ina: poeta i bohater antykomunistycznej opozycji na spotkaniu poświęconemu publicyście i innemu bohaterowi antykomunistycznej opozycji. Obaj mają o wiele więcej tytułów do tego, by o nich pamiętać, ale doświadczenia walki o wolną Polskę w obu biografiach nabierają szczególnego znaczenia.

Piszę o tym, bo od kilku tygodni w księgarniach można spotkać skromną z pozoru książkę Polkowskiego „Polska moja miłość”.

Autor twierdzi, że to zbiór felietonów, ale – nic nie ujmując felietonistom – taka etykieta może czytelnika gruntownie wprowadzić w błąd.

Polkowski, niegdyś redaktor naczelny podziemnej „Arki”, później „Czasu Krakowskiego”, jeden z najwybitniejszych (chociaż rzadko publikujących) współczesnych poetów, dwa lata temu wstrząsnął światem literackim, wydając powieść „Ślady krwi”.

Teraz do księgarń trafił zbiór utworów, wcześniej drukowanych w tygodniku, ale niepasujących do tygodniowego rytmu prasowych tekstów, tak jak wieczorny pacierz nie przystaje do całodziennej gadaniny.

Czytamy – i milknie wokół nas zgiełk mijających lat, a przedwiośnie leniwie jak kot wyciąga się na słońcu. Polkowski pisze tak, jakby słowa, które jeszcze pamiętamy z dzieciństwa, a może tylko pamiętali je nasi rodzice, odzyskały głos i opowiadały o sprawach, których już nie umiemy nazwać.

Polkowski pisze o historii, która nie mija, ale dotyka nas dzisiaj. Pisze o języku wielkiej literatury, któremu przyszło zmagać się z naszym narzuconym prostactwem. Pisze o dumie, która spełzła jak porzucony sztandar. A przecież pisze o każdym z nas: „choćbyś zaklinał czas, nienawiść i śmierć, choćbyś zdeptał przeszłość i usiłował przehandlować przyszłość – jesteś po stokroć Polakiem”. Polkowski pisze więc o Polsce.

Pisze też o hydrze komunizmu, która zagnieździła się w naszych głowach i wyżera nam serca. O sowiec­kiej agenturze, która przetrwała Sowiety i nadal służy każdej złej sprawie. O swoim ojcu, którego wraz z siedmioma tysiącami żołnierzy AK wywieziono spod Ostrej Bramy, ale który wrócił z łagrów i potem w Nowej Hucie „żył, pracował, ale mógł już tylko płakać nad Polską”.

Polkowski jest doświadczonym pisarzem, który pozostał poetą i jak nikt umie spuentować bolesną refleksję. Kiedyś, przy innej okazji, napisałem, że Polkowski nie pozwala nam łudzić się nadzieją. Może to nieprawda, bo kogo stać na taką szarżę słów: „nadzieja zawsze otwiera drzwi do prawdziwego życia i wielkiej historii”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski