Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister wyleczy pary z niepłodności

Gabriela Bogaczyk
Zdrowie. Narodowy Program Prokreacyjny zastąpi procedurę in vitro, która była finansowana z budżetu państwa do końca czerwca 2016 roku.

We wrześniu ruszy Narodowy Program Prokreacyjny. Będzie kosztować podatników ponad 102 mln złotych rocznie i skorzysta z niego 8 tysięcy par.

W każdym województwie powstanie co najmniej jedna klinika, która kompleksowo zajmie się niepłodnymi parami. W wytypowanych placówkach przewidziano leczenie zachowawcze i chirurgiczne, ale przede wszystkim diagnostykę. Bezpłodne pary będą mogły liczyć też na wsparcie psychologa.

Sam minister zdrowia Konstanty Radziwiłł stara się unikać używania określenia naprotechnologia, ale wszyscy specjaliści są przekonani, że z budżetu państwa będą finanso- wane tylko metody naturalnego wspomagania rozrodu. Tym bardziej że minister zdrowia podkreśla, iż program program in vitro, został zakończony.

- Naprotechnologia polega na poznaniu przyczyny niepłodności i jej usunięciu - wyjaśnia dr Maciej Barczentewicz, kierownik kliniki Macierzyństwo i Życie. - W pierwszym etapie uczymy kobiety dokładnej obserwacji swojego cyklu. W ten sposób otrzymujemy podstawowe informacje dotyczące płodności, ale również informacje, jakich nie można uzyskać w żaden inny sposób - precyzuje.

W ciągu następnych trzech miesięcy przeprowadza się szereg badań diagnostycznych i laboratoryjnych, jak: krwi i moczu, nasienia oraz hormonalne. Monitorowana jest owulacja poprzez badania USG i sprawdzana drożność jajowodów.

- To wszystko pozwala nam na precyzyjne określenie powodu, dla którego małżeństwa nie mogą począć lub urodzić dzieci. Ta diagnostyka jest niezwykle ważna. Dzięki niej niczego nie pominiemy - mówi dr Barczentewicz.

Następnie, po około trzech miesiącach od pierwszej wizyty, lekarze wprowadzają leczenie zachowawcze, które polega m.in. na leczeniu hormonalnym, stymulowaniu jajeczkowania czy podaniu antybiotyków. Często potrzebne są też zmiany diety. - Korzystamy również z leczenia chirurgicznego, przede wszystkim laparoskopii i histeroskopii. Jest to leczenie mało inwazyjne. Jeśli okazuje się, że są jakieś nieprawidłowości, to od razu należy usunąć przyczynę, czyli np. zrosty, torbiele, polipy, mięśniaki czy ogniska endometriozy - tłumaczy ginekolog.

Od 2010 roku, czyli początku działalności kliniki Macierzyństwo i Życie w Lublinie, potwierdzonych zostało już 450 ciąż. - Około 40 proc. leczonych u nas małżeństw urodzi dzieci. Najstarsza pacjentka urodziła dziecko w wieku 46 lat - zaznacza szef kliniki.

Pełna diagnostyka i proces leczenia z pomocą naprotechnologii trwa od 18 do 24 miesięcy. Leczenie kosztuje rocznie około 3-4 tys. zł.

Prof. Marian Szamatowicz, który prawie 30 lat temu przeprowadził pierwszy w Polsce udany zabieg zapłodnienia człowieka metodą in vitro, podkreśla, że naprotechnologia nigdy nie zastąpi in vitro. - Naprotechnologia jako metoda rozrodu nie istnieje. Sama diagnostyka nie pomoże zajść w ciążę, bo pozwala tylko na poznanie przyczyn bezpłodności. Oczywiście, dzieci z naprotechnologii się rodzą. Ale tak samo rodziłyby się, gdyby nie zastosowano żadnej metody - twierdzi prof. Szamatowicz.

Jego zdaniem w nowym programie chodzi bardziej o ideologię niż leczenie. - Metody pozaustrojowego zapłodnienia nie akceptuje Kościół, a naprotechnologię już tak. Obecnie również kłamliwie przedstawia się zalety naprotechnologii - zwraca uwagę profesor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski