Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister zamierza kontrolować sądy

Marcin Banasik
Archiwum
Prawo. Sędziowie skarżą się prezydentowi, że politycy chcą patrzeć im na ręce, odebrać "kilometrówki" i karać zbyt wysokimi grzywnami

Przyznanie ministrowi sprawiedliwości i jego urzędnikom prawa do dowolnego wglądu do akt sądowych to naruszenie konstytucyjnej zasady równowagi władz, które pozbawia obywateli prawa do ochrony informacji i danych osobowych.

Tak twierdzą sędziowie, którzy sprzeciwiają się zapisom nowelizacji ustawy o sądach powszechnych. Obecnie akta dostępne są tylko dla sędziów i administracji w zakresie wydziału sądu, w którym pracuje przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości.
To może się jednak zmienić, jeśli 16 marca prezydent podpisze nowelizację.

Zdaniem ministerstwa zmiany mają na celu zwiększenie zewnętrznej kontroli nad działalnością sądów, bez wkraczania w orzecznictwo. Sędziowie obawiają się, że nadzór urzędników może okazać się formą nacisków.

W związku z takimi wątpliwościami Krajowa Rada Sądownictwa zwróciła się do prezydenta o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.

- Do polskich sądów trafia rocznie około 15 milionów spraw. Swobodny dostęp do nich oznacza, że pracownicy resortu sprawiedliwości będą mieli dostęp do informacji o tym, kto z kim sypia, na co jest chory i jaki jest jego majątek - mówi sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.

Odmiennego zdania są byli ministrowie sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin. - Potrzebny jest nadzór nad działalnością sądów, w których standardy etyczne zostały mocno obniżone. Jest wielu sędziów uczciwych i profesjonalnych, ale niestety w tym zawodzie nie brakuje też ludzi o niskiej kulturze osobistej, stronniczych, nieudolnych, albo wręcz zdemoralizowanych - twierdzi Zbigniew Ziobro.

Jako przykład wskazuje sędziego Ryszarda Milewskiego, który podczas prowokacji dziennikarza, podającego się za asystenta premiera, ustalał termin posiedzenia w sprawie afery Amber Gold dogodny - jak sądził - dla Donalda Tuska. A na pytanie, czy w sprawie będą zaufani sędziowie, zapewniał, że nie trzeba się martwić.

- Średnio inteligentny człowiek rozumie, co się pod taką odpowiedzią kryje. Taki człowiek powinien zostać wyrzucony z sądownictwa. Tymczasem dalej orzeka, tylko w innym sądzie - dodaje były minister.

Jarosław Gowin twierdzi, że zwiększenie kontroli nad sądami jest konieczne ze względu na przewlekłość ciągnących się spraw.

- Procesy ciągną się latami, sędziowie za to nie odpowiadają, a kary są zbyt mało dotkliwe, aby miały wpływ na zmianę ich postępowania - mówi prezes Polski Razem.

Zdaniem Jarosława Gowina niekompetencja sędziów jest widoczna na każdym kroku.

- Doniesienia medialne o rolniku, któremu komornik przez pomyłkę zabrał ciągnik, są dowodem na to, że sędziowie po cichu przyzwalają na takie praktyki. Komornik nie mógłby tak działać, gdyby nie bierność wymiaru sprawiedliwości - twierdzi Gowin.
Wgląd urzędników do akt to nie jedyne zmiany, które nie podobają się przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości. Nowelizacja ma pozbawić sędziów sądów rejonowych uprawnień do zwrotu kosztów przejazdu, które teraz mają na poziomie 30 groszy za kilometr.

Za zbędne sędziowie uważają także rozszerzenie katalogu kar dyscyplinarnych, które można na nich nałożyć.
Sporna ustawa ma wprowadzić możliwość wymierzenia kary dyscyplinarnej w postaci obniżenia wynagrodzenia zasadniczego od 5 do 15 procent na okres od sześciu miesięcy do dwóch lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski