Mistrzostwo jesieni na wyciągnięcie ręki

- Nie byliśmy faworytem rozgrywek, byli inni faworyci. My natomiast po cichu, ale konsekwentnie wykonujemy swoją robotę - komentuje trener Karpat Robert Nowak. Dodaje: - Chcieliśmy grać widowiskowo i skutecznie. I w dużym stopniu nam się to udawało, zwłaszcza na początku rundy, bo wtedy nasza gra była lepsza. Ale też lepszą mieliśmy wówczas sytuację kadrową i warunki do pracy.

Z 15 dotychczasowych meczów sieprawianie wygrali 12. Dwie poniesione porażki nastąpiły po kolejce, w której zespół pauzował, wybicie z rozgrywkowego rytmu nie miało na niego dobrego wpływu. Potem jednak Karpaty wróciły na zwycięską ścieżkę i kończą jesień w podobnym stylu jak rok temu. Wówczas prowadzony przez Roberta Nowaka zespół zanotował pięć zwycięstw z rzędu. Teraz ma ich już sześć, a rundę zakończy potyczką z IV-ligowym średniakiem, Niwą Nowa Wieś (sobota, godz. 12).

Zwycięstwo w tym spotkaniu będzie dla Karpat gwarancją zachowania 1. pozycji w tabeli. Wicelidera Sołę Oświęcim wyprzedzają bowiem o 2 punkty. Trzeci w tabeli Orzeł Piaski Wielkie traci do ekipy z Sieprawia już 9 "oczek".

- Zespół okrzepł, wygląda coraz lepiej, solidniej. Jakoś sobie radzimy, a kadra jest dość szczupła: 14-15 zawodników plus juniorzy, którzy ostatnio - wobec kłopotów kadrowych - coraz częściej stają się podstawowymi graczami. Myślę zresztą, że tędy droga, zwłaszcza że ci młodzi zawodnicy mają się od kogo uczyć - mówi szkoleniowiec.

Na finiszu rundy Nowak był zmuszony do dokonania zmian w środku pola. Zabiegowi ręki poddał się bowiem Marcin Szymoniak, a Szczepan Hyży doznał kontuzji. Do wypełnienia luki w środku pomocy delegowany został Jacek Morawiec, operujący do tej pory w bocznych sektorach boiska, zwykle obrońca.

- W sparingach próbowaliśmy różnych wariantów gry, właśnie po to, by później nikt nie był zaskoczony. A Jacek to doświadczony, wszechstronny zawodnik, z charakterem. W ostatnim meczu z Borkiem zagrał jako środkowy pomocnik bardzo dobrze - uważa trener Karpat.