Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistyczny kamień

Redakcja
Po latach zdarzenia te opisała córka profesora Adolfa Szyszko-Bohusza, Sława Szyszko-Bohusz Celewiczowa: "Opowiem o jeszcze jednym dość egzotycznym zdarzeniu, bo jest częścią historii Wawelu. W Krakowie (nie pamiętam kiedy) przebywała pewna teozofka, nazywała się Borzobohata. Miała kontakty z kapłanami indyjskimi, wyznawcami Brahmy. Poprosiła ojca, aby umożliwił tym kapłanom wejście do krypty Gereona. Miał tam być jakiś święty kamień indyjski, kapłani chcieli obcować ze swoim bogiem właśnie tam. Ojciec wyraził zgodę. Który to kamień, nie wiem, sądzę, że ojciec też nie wiedział. Faktem jest, że z tym swoim bogiem obcowali dość długo. Jest to do dzisiejszego dnia nie wyjaśniona sprawa, wciąż jeszcze budzi emocje, może to tylko legenda".

Michał Rożek

Istnieją tematy, które obrosły legendą, a towarzyszące jej niedomówienia poszerzają historię, dopowiadając coraz to nowe wątki, mijające się z prawdą, czerpiące obficie z pospolitej plotki. Dzieje rzekomego wawelskiego świętego kamienia, co prawda dość młode, są tego najlepszym przykładem. A na dodatek tego kamienia nikt nawet nie może wskazać. Kiedy po raz pierwszy zrodziła się legenda o świętym kamieniu, trudno dziś dociec. Na pewno w XX stuleciu. Kamień ów ma być dla wtajemniczonych źródłem niebywałej mocy, dającej niezwykłą siłę duchową. Nikt nie wie, gdzie jest, tysiące wierzą w jego istnienie. Wszak wiara od dawien dawna czyni cuda. Na tę ezoteryczną świętość, rzekomo tkwiącą na Wawelu, uwagę zwrócili już w okresie międzywojennym Hindusi. Przyjeżdżali z odległych stron, prosząc o udostępnienie podziemi w skrzydle zachodnim zamku królewskiego, w których znajdowały się relikty romańskiego kościoła pod wezwaniem św. Gereona. Bacznie przyglądano się zachowaniu Hindusów, którzy Wawelem i jego zabytkami zbytnio się nie interesowali, natomiast uwagę skupiali na pomieszczeniu, gdzie były relikty kościoła św. Gereona. Tutaj godzinami zatapiali się w milczeniu. Oddawali pełnej kontemplacji. Pełnym godności zachowaniem starali się nie zwracać na siebie uwagi. Potem szybko opuszczali wawelskie wzgórze. Krakowski dziennik - "Ilustrowany Kuryer Codzienny" - wiele pisał o odwiedzinach Hindusów, natomiast nikt nie potrafił w pełni wyjaśnić tego fenomenu.
 Tak rósł mit o świętym kamieniu, przynoszącym - zdaniem ezoteryków - zaszczyt Wawelowi i miastu, które wyrosło u stóp tego niezwykłego, historycznego wzgórza.
 Nasi annaliści nie przechowali nawet najmniejszej wzmianki o jakimkolwiek kamieniu, czczonym rzekomo przed tysiącem lat na Wawelu. Przez całe stulecia pełnił Wawel funkcje rezydencjonalne i kościelne. Szczególnie wyróżniony w przeszłości jako główna siedziba królewska i miejsce koronacji monarszych. Nadto tutaj przechowywano relikwie głównego patrona Polski - św. Stanisława ze Szczepanowa. Tu wreszcie grzebano na wieczny spoczynek naszych władców. Od początku XVIII wieku narastała legenda Wawelu jako narodowego sacrum, miejsca o znaczeniu niemalże mistycznym. Już w roku 1738 ksiądz Bruno Osiecki pisał: "Stołeczne miasto krakowskie mogę nazwać jako Jerozolimę owych czasów, civitatem sanctam (święte miasto)". Komentarz chyba zbyteczny, a aluzja do świętości miasta aż nader wyraźna. Miał być Wawel i Kraków miejscem wiecznej transmutacji ducha narodu, sanktuarium władzy świeckiej i duchownej. Dla pokolenia zrodzonego w niewoli był zawsze Wawel symbolem nieskalanej przeszłości i zapowiedzią mistyczną rychłego zmartwychwstania Rzeczypospolitej. Wawel był sumą wszystkiego, co najlepsze i najświętsze w narodzie, nie obarczone grzechem pierworodnym.
Każde odkrycie archeologiczne dokonane na Wawelu na początku XX stulecia pobudzało wyobraźnię, a praca dla tego sanktuarium uchodziła za najwyższy zaszczyt dla Polaka. Odkrycia dokonane na tym "świętym wzgórzu" w okresie poprzedzającym wybuch pierwszej wojny światowej, jak i te w czasie wojny, stanowiły prawdziwą rewelację dla rodaków, przeżywających niepewność o losy ojczyzny, jak i nadzieję na odrodzenie się państwowości. Odkrycie rotundy Najświętszej Marii Panny, kościoła św. Gereona, mocno oddziałało na wyobraźnię współczesnych tym wydarzeniom. Szerzący się wówczas mistycyzm, wyrosły na młodopolskim gruncie, stał się silną podnietą dla uczuć patriotycznych. Oddziaływa też orient w wydaniu hinduskim. Zresztą sięganie do filozofii indyjskiej wybiegało znacznie poza epokę Młodej Polski, w okres dwudziestolecia międzywojennego. W kręgach intelektualnych modna była filozofia hinduska, podobnie jak seanse spirytystyczne. Wieści o spotkaniach w Polsce docierały w owym czasie do zachodnich kręgów teozoficznych, dotarły także do Londynu. I tutaj wybuchła prawdziwa sensacja. W jednym z czasopism teozoficznych, ukazujących się w Londynie, doniesiono, że na Wawelu odnaleziono święty kamień, rzekomo pochodzący z czasów jeszcze przedchrześcijańskich. To wystarczyło. Mechanizm mitu zadziałał. Wiadomość o rzekomym odkryciu tajemniczego kamienia dotarła do londyńskich wyznawców teozofii hinduskiej. Stąd wyprawy Hindusów do Krakowa. Wszystko to z czasem obrosło w legendę, potęgowaną przez niesprawdzoną plotkę...
 Wedle hinduskich ezoteryków, wzgórze wawelskie jest miejscem świętym ze względu na ów magiczny kamień, odnawiający życiodajne siły, co można wiązać z wyższym stopniem radioaktywności danego miejsca. Z rzekomym wawelskim kamieniem wiązać się mają różnorodne praktyki, o których na dobrą sprawę niewiele wiemy. Ciekawą interpretację tradycji o świętym kamieniu przytacza znany pisarz Tadeusz Kudliński: "Opowiadano mi więc, że pewien student hinduski z rodziny bramińskiej zwiedzał Wawel w roku 1959 i zapytany, co by o tym miejscu wiedział z tradycji rodzinnej odrzekł, że tutaj zawędrować miał przed wiekami i nauczać jeden ze świętych riszi, wielkich nauczycieli. Dodać należy, że owi riszi mieli spisać - z boskiego objawienia Brahmy - święte księgi Wedy (weda w sanskrycie oznacza wiedzę lub objawienie). Można więc porównać ich autorytet z autorami Biblii. Wedle wierzeń hinduskich tacy święci nauczyciele szukali w swych wędrówkach wzgórz sterczących ponad wodami - a taką właśnie sytuacją terenu wyjaśnia etymologię nazwy Wawel profesor Witold Taszycki".
 Potwierdzenie tej interpretacji, zdaniem teozofów, miało znajdować się w nie dochowanym dziele pitagorejczyka Apoloniusza z Tyany (I wiek po narodzeniu Chrystusa), tajemniczego cudotwórcy, owianego już za życia legendą, pomnażaną z czasem przez jego licznych uczniów i wielbicieli. Wedle ezoteryków - na świecie jest siedem świętych miejsc, podobnie jak planet, oddziaływujących na każde z nich. Są to w połączeniu z ciałami niebieskimi: Dehli - Księżyc, Mekka - Merkury, Delfy - Wenus, Jerozolima - Słońce, Rzym - Mars, Velehrad - Saturn, Kraków - Jowisz. Koncepcja ta wiązała się z symboliką góry i mistyką liczby siedem. Góra zawsze była miejscem hierofanii, siedzibą Boga lub bogów, punktem styku nieba z ziemią. Niezliczone są też symboliczne i religijne wartościowania gór. Kamień zaś w koncepcjach teozoficznych utożsamiany jest ze świątynią. Bogata jest także symbolika liczby siedem. Siódemka jest wyrazem chcianej przez Boga całości, a doskonała jednostka miary dzieli się zawsze na siedem części. W buddyzmie oznacza doskonałość i siedem niebios. Stąd też koncepcja siedmiu świętych miast z racji liczby doskonałych i wiecznych. Liczba siedem oznacza też rozum i z tej racji życie człowieka rozkłada się na okresy siedmioletnie. Siedmiu czakramom odpowiada siedem czakr, czyli energetycznych punktów ciała ludzkiego. W aurze jest siedem barw i siedem czakr.
Sprawa wawelskiego kamienia - czakramu - od osiemdziesięciu lat zaprząta umysły współczesnych, stanowiąc dla jednych problem niezwykłej wagi, dla drugich zaś zupełnie nieistniejący, niegodny uwagi. Z podziwem obserwował Hindusów prof. Adolf Szyszko-Bohusz i konserwator Bogdan Treter, o czym wielokrotnie wspominała jego małżonka Kazimiera Treterowa, postać znana w Krakowie. W okresie dwudziestolecia międzywojennego wawelski kamień rozsławiła Wanda Dynowska (zm. 1971) współtwórczyni Polskiego Towarzystwa Teozoficznego. To wedle niej Apoloniusz z Tyany założył "centr duchowy Krakowa". Od roku 1935 przebywała w Indiach, sławiąc tam ezoterykę Krakowa i wawelski czakram. To jej zdaniem Wawel jest źródłem siły duchowej, a czakram daje aurę magnetyczną.
 Historię wawelskiego kamienia poruszył w roku 1985 słynny franciszkanin, ojciec Andrzej Klimuszko, który o tej sprawie pisał: "Hinduski profesor, podczas zwiedzania królewskiego zamku na Wawelu, gdy opuścił komnaty zamkowe i znalazł się w kącie dziedzińca, poprosił towarzyszących mu polskich uczonych, ażeby go zostawili na 15 min0ut zupełnie samego. Stał przez ten czas nieruchomo, skupiony i obrócony twarzą ku wschodowi. Kiedy dołączył do grupy polskich profesorów, został przez nich zasypany gradem pytań. Profesor odrzekł tylko tyle, iż nurtowała go od dawna pewna sprawa i sądził, że tutaj właśnie będzie ją mógł rozstrzygnąć. Na pytanie, czy znalazł rozstrzygnięcie, Hindus tylko się lekko uśmiechnął i nic nie odpowiedział. Wydaje mi się, że hinduskiemu profesorowi chodziło (...) tylko o czakram ziemski. Wśród niektórych wykształconych Hindusów panuje mniemanie, że w ziemi, podobnie jak w ciele ludzkim, znajdują się czakramy, czyli gruczoły ziemi. Są to skupiska skoncentrowanej energii, pochodzącej z kosmosu i Ziemi. W dość szerokim zasięgu tej energii - kontynuuje ojciec Klimuszko - a przede wszystkim w centralnym źródle czakramu, gdzie jest ona najbardziej skupiona, życie ludzkie, tak pod względem fizycznym, jak i psychicznym, rozwija się optymalnie. Tam powstały najwspanialsze cywilizacje i dobrobyt. Jest tych czakramów na ziemi całej siedem. (...) Jeden z takich czakramów, i to podobno o wielkiej sile radiotwórczej, ma się znajdować na Wawelu. Czakramy nie mieszczą się w kategoriach europejskiego myślenia".
Zatem wawelski święty kamień - nikomu nie znany z autopsji, co trzeba z całą stanowczością potwierdzić - to nic innego, tylko ziemski czakram, szczególne miejsce nasilenia radiacyjnego. Tego ostatniego nie potwierdzają oficjalne badania geofizyczne. Zatem sprzeczność pomiędzy nauką a wiarą. Uczonymi i mistykami. Ci ostatni mają większą siłę przebicia i niezwykły upór w kreowaniu wiary w siłę wawelskiego czakramu. Niektórzy z nich widzą wibrujące słupy, wierząc, iż przez bytność na Wawelu ich siły się regenerują, szczególnie, gdy staną przy zachodniej ścianie dziedzińca arkadowego, tuż koło wejścia na schody senatorskie. Ich wiarę potwierdzają radiesteci, którzy ustalili nawet przebieg cieków wodnych pod wzgórzem. Skonstatowali, iż najsilniejszy ciek wodny przebiega od krypty św. Gereona, pod rotundą św.św. Feliksa i Adaukta, dalej w kierunku baszty senatorskiej, aż do kościoła Bernardynów. Drugi z cieków wodnych biegnie od dawnych kuchen królewskich w kierunku baszty sandomierskiej, zaś trzeci prowadzi spod rotundy św.św. Feliksa i Adaukta, wychodzi z Wawelu i przecina ulicę Grodzką, Arsenał Władysława IV i biegnie na Planty. Jeszcze inna żyła wodna prowadzi z Wawelu w kierunku filharmonii. Radiesteci są głęboko przekonani, iż pod kryptą św. Gereona znajduje się centrum wawelskiej radiacji. Promieniowanie to ma pochodzić z krzyżujących się cieków wodnych oraz z budowy geologicznej Wawelu. Wszak właśnie tutaj peregrynują Hindusi, jakby wiedzeni intuicją wyczuwają ziemski czakram, jeden z siedmiu na świecie. To w tym miejscu okultystyczne koncepcje łączą się z dociekaniami radiestetów.
Tak przedstawia się okultystyczna wersja świętego kamienia. Trzeba także nadmienić, że niektórzy ezoterycy sytuują kamień pomiędzy katedrą a zamkiem, na tzw. dziedzińczyku Batorego. Uważają,_iż w wawelskiej skale znajdują się ametysty - kamienie uznane w symbolice od dawien dawna za kapłańskie, związane z siłami promieniowania Ziemi. Barwę tę łączy się z siódmą czakrą, położoną w ciemieniowej części głowy. Przypomnijmy też, iż od niepamiętnych czasów, kamieniom zawsze przypisywano nadludzkie właściwości, tak jak to było w przypadku kamieni niebieskich, czyli meteorytów, w których to najwyraziściej objawia się więź pomiędzy niebem a ziemią. Od starożytnego Egiptu kamień to symbol wieczności. Antyczny pisarz Filon mówił o kamieniach "obdarzonych duszą". Metaforyka ta trwała w kulturze śródziemnomorskiej, i nie tylko. Z całą mocą objawiła się w hinduizmie, w związanych z nim ruchach ezoterycznych i okultystycznych.
 
"Kamienie sakralne - pisał przed laty prof. Aleksander Gieysztor - spełniały swoją funkcję mitotwórczą przez samo tworzywo, które sugerowało istnienie wieczne i potęgę; nie były przedmiotem kultu, ale jego składnikiem, skarbcem mocy nadprzyrodzonej. Kamień służył jako ołtarz ofiarny, co powtarza się w wielu stronach Słowiańszczyzny". W całej Europie te przedchrześcijańskie kamienie bywają zazwyczaj otoczone mgłą lokalnych legend oraz aurą niezwykłej tajemniczości. Przypisywano im zawsze właściwości magiczne oraz energoterapeutyczne. W gronie tych kamieni można sytuować - nieznany nikomu - wawelski czakram, który wszedł na karty mitologii Krakowa dopiero w XX stuleciu. Należy do legendy, której nie sposób w naukowym systemie wyjaśnić. Wszak, podążając za Wolterem, warto jednak przypomnieć, iż "legenda jest siostrą historii". Z legendą się nie polemizuje. Legendę się opowiada. Wawelski święty kamień - dla wielu problem drażliwy - istnieje jedynie na poziomie indywidualnej wiary i siły autosugestii. Profesor Tadeusz Chrzanowski w krótkim szkicu zatytułowanym "Niepowtarzalny Kraków", a zamieszczonym między innymi esejami w promującej nasze miasto pracy pt. "Kraków 2000 Europejskie Miasto Kultury", te słowa skreślił o podwawelskim grodzie: "_Kraków w obrębie Plant jest niemal w całości zabytkowy, a przeobrażenia dokonujące się w związku ze zmianami stylu i mody nigdy nie były gwałtowne. Może to na skutek ingerencji Opatrzności, a może dzięki czakramowi, owemu szczęśliwemu kamieniowi, który znajduje się gdzieś między katedrą i zamkiem królewskim na Wawelu, miasto uchodziło spod groźby zniszczeń od czasu najazdu tatarskiego w 1241 roku". Zatem duch opiekuńczy Krakowa? Na pewno interesujący mit stworzony w XX stuleciu. Konfabulacja naszych neurotycznych czasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski