Dotychczas do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, który odpowiada za kwalifikacje na dostępne miejsca szkoleniowe, wpłynęło ok. 70 wniosków od młodych lekarzy chcących rozpocząć specjalizację. Rekrutacja skończy się jutro. - Są dziedziny, gdzie już złożono więcej aplikacji niż przewidziana liczba miejsc i nie wszyscy zostaną zakwalifikowani. W innych pula rezydentur z pewnością nie zostanie wykorzystana, bo chętnych brakuje - mówi Jan Brodowski, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego.
Ci, którym w rekrutacji zabraknie szczęścia, specjalizację mogą rozpocząć w tzw. trybie pozarezydenckim. Jednakże taka opcja najczęściej oznacza zgodę na pracę bez jakiegokolwiek wynagrodzenia.
W wiosennym rozdaniu najwięcej miejsc szkoleniowych Ministerstwo Zdrowia przyznało Małopolsce w dziedzinie medycyny rodzinnej. W tym zakresie kształcenie będzie mogło rozpocząć 36 osób. Sporo rezydentur przewidziano również dla przyszłych specjalistów anestezjologii i intensywnej terapii (22), neonatologii (16), medycyny ratunkowej (14) i pediatrii (12).
W pozostałych specjalizacjach tak kolorowo już nie jest. W 21 dziedzinach wiosną kształcenia nie rozpocznie nikt. Z resortowych pieniędzy nie zostaną opłacone rezydentury m.in. chirurgów naczyniowych, endokrynologów i geriatrów, choć takich specjalistów bardzo brakuje. Dla przyszłych chirurgów i internistów miejsc przyznano z kolei mniej niż chciały tego szpitale.
Lekarze, którym w wiosennym konkursie zabraknie szczęścia, mogą rozpocząć kształcenie specjalizacyjne w tzw. trybie pozarezydenckim, czyli bez pieniędzy z Funduszu Pracy. Takich miejsc w naszym regionie przygotowano aż 631. Tyle tylko, że ta opcja w praktyce oznacza darmową pracę. Szpital czy poradnia może wprawdzie wynagradzać przyjętego rezydenta z własnych środków, ale większości placówek na dodatkowych pracowników nie stać i absolwentom medycyny - zamiast etatu - proponują wolontariat.
O wzrost liczby przyznawanych rezydentur młodzi lekarze apelują od dawna. Podobnie jak o podwyżki swoich pensji, które nie były waloryzowane od siedmiu lat. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w 2006 r., jeszcze jako prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, podpisał projekt nowelizacji przepisów gwarantujących rezydentom dwukrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Niedawno dał jednak do zrozumienia, że w budżecie państwa nie ma na to pieniędzy.
Przyszli specjaliści mają z kolei inne dane. - Jesteśmy finansowani z Funduszu Pracy, który tylko w tym roku zwróci do budżetu 1,38 mld zł! A na wzrost naszych uposażeń do dwóch średnich krajowych od czerwca potrzeba „zaledwie” 454 miliony - mówią dr Joanna Sitarz-Hodor i dr Paweł Iwaszczuk, przedstawiając wyliczenia Porozumienia Rezydentów. Organizacja ta domaga się ponadto od resortu zdrowia zniesienia rejonizacji przy przyznawaniu miejsc specjalizacyjnych. Gdy teraz np. dla lekarza z Krakowa zabraknie miejsc na wybranej rezydenturze w Małopolsce, to nie może on skorzystać z wolnego miejsca w innym województwie.
Zdeterminowani rezydenci o swoich problemach rozmawiali już z wieloma posłami. Dziesięciu parlamentarzystów PiS i trzech z ugrupowania Kukiz’15 złożyło interpelacje w ich sprawie. Czekają na odpowiedź.
***
Kolejki do lekarzy
Ułatwienie zdobycia specjalizacji, czyli poszerzenie grona lekarzy specjalistów, powinno wpłynąć na skrócenie kolejek pacjentów do zabiegów. Na razie jednak na przykład na operację zaćmy w Małopolsce trzeba czekać półtora roku, a na usunięcie żylaków dwa lata. Pacjentom zakwalifikowanym do wszczepienia protezy stawu biodrowego lub kolanowego większość placówek pierwsze terminy oferuje w 2018 r. Na wizytę w poradni chirurgii naczyniowej czekamy ok. 9 miesięcy, u endokrynologa 4 miesiące, a u hematologa nawet rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?