MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Moje DVD

Redakcja
To, od czego zacznę, może niektórych zaszokować, a innych nawet wkurzyć. Otóż, choć - jak każdy - lubiłem przeboje Queenu, choć - jak miliony - doceniałem kunszt wokalny Freddiego, to jednak, tak naprawdę, prawie nigdy (z wyjątkiem "Night In Opera" i "Made In Heaven") ich do końca (bezkrytycznie) nie kochałem.

Queen + Paul Rodgers "Live In Ukraine"

Nie kochałem, bowiem za sprawą rock'n'rollowo-popowo-operowej uniwersalności Mercury'ego, brakowało mi na płytach Królowej prawdziwej stylistycznej i rockowej spójności. A skąd ten tak bezceremonialny wstęp? Ano stąd, że ta moja wobec niej rezerwa znikła jak bańka mydlana wraz z pojawieniem się na rynku publikacji (CD i DVD) "Return To The Champions", czyli wraz z udokumentowaniem pierwszej trasy koncertowej Queenu z Paulem Rodgersem. Znikła, bo okazało się, że z chwilą przyłączenia się Rodgersa do Maya i Taylora, odeszła w niebyt dawna niejednolitość propozycji zespołu. Precyzyjniej pisząc, okazało się, że nawet niemal dyskotekowe hity typu "I Want To Break Free" czy "Another One Bites The Dust" nagle zmieniły się w całkiem solidne utwory rockowe. Z czadem i metalowym wykopem! A potem trójka muzyków zrobiła jeszcze coś, co podziwiam nie tylko ze względów artystycznych, a mianowicie wystawiła na próbę własną legendę (na co nie zdobył się np. Led Zeppelin), czyli nagrała LP. studyjny ("The Cosmos Rocks"). A później przyszła pora na jego promocję live.
Zanim o niej - jedna uwaga. Otóż, w związku z perturbacjami dotyczącymi przyszłości naszych stoczni, w 2008 r. odwołano imprezę mającą uczcić powstanie "Solidarności" i tym samym nie doszło do przewidzianego z tej okazji występu Queenu z Rodgersem w Gdańsku. I wówczas, wykorzystując wolny termin, ukraińska "ANTIAIDS Fundation" zaprosiła zespół do siebie.
12.09.2008. Charków. Na historycznym placu Wolności 350 000 osób. Musi być dość zimno, bo publiczność i artyści są dość ciepło ubrani. Wielka scena, a nad nią równie wielki ekran i mnóstwo najróżniejszych reflektorów. Początek - to kosmiczne bombardowanie (na ekranie) słuchaczy przez meteoryty i dźwięki "Cosmos Rockin'". Kilka sekund później na estradę wchodzą: Rodgers, May, Taylor i trzej (ubrani na czarno) wspierający ich muzycy. Zaczyna się ostro - "One Vision" i "Tie Your Mother Down". Po tej rozgrzewce Rodgers daje posłuchać utworu, którego Mercury nigdy nie zaśpiewał z estrady - "The Show Must Go On". Ciary! Potem...
Potem pojawia się jeszcze 18 starych i nowych numerów Queenu oraz 5 z repertuaru Rodgersa, a także niezwykłe solo Rogera na bębnach i cudowny popis Briana na gitarze. Rock-raj!
Jerzy Skarżyński, "Radio Kraków"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski