Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderczynie bez sumienia

Katarzyna Kachel
Elżbieta Batory, (podobno) największa morderczyni w dziejach, kadr z filmu „Krwawa hrabina” w reż. Julie Delpy, która zagrała też tytułową rolę
Elżbieta Batory, (podobno) największa morderczyni w dziejach, kadr z filmu „Krwawa hrabina” w reż. Julie Delpy, która zagrała też tytułową rolę FOT. ARCHIWUM
21 sierpnia 1614. Umiera najsłynniejsza seryjna morderczyni Elżbieta Batory. „Historyczne” zbrodniarki zabijały z przyczyn politycznych, dla zysku albo dlatego, że znajdowały w tym sadystyczną rozkosz.

Mówiono, że przypalała rozżarzonym żelazem, gryzła do krwi, nakłuwała ostrymi narzędziami. Robiła to z wielką rozkoszą i upodobaniem. Podobno z przyczyn kosmetycznych. Głęboko miała bowiem wierzyć, że krew młodych panien wygładza zmarszczki na jej powoli starzejącej się twarzy.

Wampirzyca Elżbieta Batory, określana najsłynniejszą seryjną morderczynią w historii, była niezwykle piękna i bez granic okrutna. Porównywano ją do starotestamentowej Jezabel, żony króla Izraela Achaba, a nawet samego Szatana. Z rejestrów, znalezionych w komodzie księżnej, wynika, że ofiarą jej sadystycznych skłonności padło 650 osób.

Przyszła na świat w 1560 roku w Nyirbátor na Węgrzech. Jej rodzicami byli Jerzy Batory i Anna, siostra przyszłego polskiego władcy, Stefana Batorego. Już w dzieciństwie miała ponoć skłonności do nagłych wybuchów agresji. Czy pogłębiły je wydarzenia, których ponoć była świadkiem? Według niektórych przekazów, na oczach tej sześcioletniej dziewczynki wykonano egzekucję na mężczyźnie.

Oskarżony o sprzedaż dzieci został pozbawiony życia przez zaszycie w rozciętym brzuchu konia. Kilka lat później miała obserwować z kolei jak zbuntowanym chłopom obcinają uszy i nosy. – Historyk dziś nie rozstrzygnie, czy faktycznie wydarzenia te miały miejsce, czy są to wyłącznie plotki i legendy – rozkłada ręce prof. Stanisław A. Sroka, prodziekan Wydziału Historycznego UJ.

Elżbieta Batory miała 15 lat, gdy wyszła za mąż za starszego od siebie o pięć lat Franciszka Nádasdy’ego. Odbierając z rąk cesarza Maksymiliana II prezent ślubny: złote naczynie na wino, warte 400 złotych, pewnie nie wiedziała, że mąż, zajęty walką z Turkami, nie będzie poświęcał jej zbyt wiele czasu. Umrze zresztą szybko. Na dzień przed śmiercią zdąży jeszcze poprosić listownie przyjaciela, a późniejszego palatyna Węgier, Jerzego Turzona, o opiekę nad rodziną. Elżbietą i dziećmi: Anną, Katarzyną i Pawłem (pozostała dwójka: Urszula i Andrzej umierają w wieku dziecięcym).

Zwyczajne, dworskie życie przestało widać księżnej wystarczać. Kiedy w 1608 roku arcyksięciem austriackim został Maciej Habsburg (jako król węgierski Maciej II), na dwór wiedeński zaczynają napływać pierwsze, przerażające wieści. Wszystkie dotyczą okrutnych praktyk Elżbiety, która ma na zamku w Čachticach przypalać, nakłuwać i gryźć do krwi młode dziewczęta.

Kto poinformował Wiedeń o tych potwornościach, nie wiadomo? Sprawa jednak nabiera rozpędu. O praktykach Elżbiety zaczynają mówić także mieszkańcy Čachtic. – Piszą listy do arcyksięcia, by ukrócił chore upodobania Elżbiety – dodaje prof. Sroka. Lud plotkuje, że Elżbieta używa krwi torturowanych w celach kosmetycznych. Wierzy bowiem święcie w jej magiczną, odmładzającą siłę. Ludzie rozpowiadają, że kładzie swoje ofiary w balii z wielkimi kolcami, a krew mordowanych spływa bezpośrednio do wanny, w której się kąpie. Słyszano też, że zamyka dziewczyny w wiszących klatkach o ostrych brzegach, które kaleczą ich ciała.

Historie tych wszystkich okrucieństw stają się tak głośne, że mówi o nich publicznie w kościele tamtejszy kaznodzieja ewangelicki Jan Abrahamides Ponický. Sytuacja staje się na tyle napięta, że arcyksięciu Maciejowi nie pozostaje nic innego, jak się nią zająć. – Zleca Jerzemu Turzonowi przeprowadzenie sekretnego śledztwa – opowiada prof. Sroka. – Wyznaczeni przez niego sędziowie rozpoczynają przesłuchiwanie świadków. 52 osób.

Ich zeznania były porażające. Benedykt Bicsérdy, kasztelan na zamku Sárvár, należącym do Elżbiety, opowiadał na przykład jak widział ciała 175 dziewczyn wynoszonych z pomieszczeń księżnej. Inny świadek słyszał z kolei o pochówku trzech zmarłych dziewcząt w jednej trumnie.

Elżbieta nie stanęła wówczas przed obliczem sędziów. Palatyn Turzo zdawał sobie sprawę, że może się to skończyć skazaniem na śmierć i konfiskatą jej majątków. By wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji, uzgodnił w tajemnicy z zięciami Elżbiety i jej synem, by spisała testament. Gdy ostatnia wola była już gotowa, postanowił ją aresztować i przedstawić zarzuty. Zresztą, wkrótce sam miał się przekonać o chorych upodobaniach pani Batory. Gdy 29 grudnia 1610 roku zajechał do zamku w Čachticach zastał ją... torturującą kilka dziewcząt.

Elżbieta została dożywotnio uwięziona na zamku, a jej wspólnicy osądzeni. Dwie dwórki Elżbiety, które uczestniczyły w torturach: Helenę Jó i Dorotę Szentes spalono żywcem. Na śmierć skazano także dworzanina Jana Ficko, zaś dwórka Katarzyna Benecká została w więzieniu. Była nadal cennym informatorem.

Aresztowania i wyroki nie skruszyły wampirzycy. Jakże musiał się zdziwić kaznodzieja Jan Abrahamides Ponický kiedy, tuż po aresztowaniu, odwiedził ją w celi. Przekonany, że osadzona chce żałować popełnionych czynów, został obrażony i obrzucony groźbami.

Krwawa hrabina miała wiele szczęścia. Nigdy nie została skazana. Po objęciu tronu cesarskiego w 1612 r. Maciej przestaje się bowiem interesować jej losem i procesem. Od kary ostatecznie wybawia ją nagła śmierć w nocy 21 sierpnia 1614 r. – Spotykam się z opinią, że sadystyczne praktyki Elżbiety Batory są tylko wynikiem pomówień i obrzydliwych oskarżeń rzucanych przez palatyna Jerzego Turzona, który chciał przejąć jej majątek – zauważa profesor Sroka. – To nieprawda. Również odrzucić należy poglądy niektórych historyków uważających, że liczne ofiary Elżbiety wynikały z przeprowadzanych przez nią praktyk lekarskich.

„Włodkowa” i jej rozbójnicy

Katarzyna Skrzyńska nie zabijała dla celów kosmetycznych, choć także zasłynęła ze swojego okrucieństwa i morderczych wyczynów. Przed bezwzględną „Włodkową”, która stała na czele sporej bandy rzezimieszków, drżało całe Królestwo, podobno nawet sam Kazimierz Jagiellończyk.

Bezlitosna, odważna i żądna pieniędzy kobieta bez skrupułów wkładała do skrzyń zarówno złote kościelne kielichy, jak i kosztowności łupione z królewskich orszaków. Kim była Skrzyńska? Niektórzy, powołując się na kroniki głogowskie, próbowali zrobić z niej Węgierkę. – Była Polką. Pochodziła z rodziny Słupskich herbu Drużyna ze Słupi. Na dodatek, w przeciwieństwie do innych legendarnych rzezimieszków, była całkiem prawdziwa – mówi prof. Stanisław A. Sroka.

Skrzyńska, żona Włodka, była niewiastą wyzwoloną. Zamiast sukien i halek zakładała zbroję, a rycerski fach opanowała lepiej niż niejeden mężczyzna. Niczym siłacz, naciągała kuszę czy łuk, a mieczem kosiła tak, że można jej było pozazdrościć. Długosz w swej kronice odnotował, że uchodziła za nadzwyczaj silną kobietę, która świetnie jeździła na koniu.

Do swoich niecnych praktyk wybrała sobie okolice Barwałdu, Wadowic, Kęt, Żywca i Oświęcimia. Tam napadała na karawany bogatych węgierskich kupców, nie oszczędzając im życia, rabowała, paliła i siała strach. Tak duży, że w 1451 wojewoda krakowski Jan Tęczyński napisał do uczestników sejmu w Piotrkowie, by spróbowali problem zbójników rozwiązać.

– W efekcie na Barwałd wyruszył podkomorzy krakowski, Piotr Szafraniec – opowiada prof. Sroka. – wrócił z pustymi rękami. Jeden z najlepiej udokumentowanych napadów dokonanych przez Katarzynę miał miejsce w okolicach zamku w Oświęcimiu w 1457 roku. Bez mrugnięcia okiem ścięła tam ośmiu mężczyzn, zabierając im wcześniej broń i pieniądze.

Nawet po śmierci męża nie zaprzestała krwawego rzemiosła. Do tego z sukcesem zarządzała fałszywą mennicą, którą urządziła w Barwałdzie. Długosz nie mógł się w swej kronice nadziwić, dlaczego król, przez te wszystkie lata puszczał jej to wszystko płazem.

Szczęście przestało jej dopisywać około 1466 r. Wtedy to „Włodkowa” została spalona. Tak przynajmniej zachowało się w tradycji przechowywanej przez lud w Kalwarii Zebrzydowskiej. Według jednych legend spłonęła jako heretyczka na żywieckim rynku, wedle innych na krakowskim – za bicie fałszywych monet.
Długosz przedstawia inną wersję. Twierdzi bowiem, że po wyroku sądowym kat ściął jej głowę na rynku w Oświęcimiu. Najciekawszą z tych wszystkich legend jest ta, spisana w kronice przez oo. bernardynów z Kalwarii Zebrzydowskiej. Wedle niej: doprowadzony do szewskiej pasji król Kazimierz postanowił raz na zawsze skończyć z „Włodkową”. Zlecił przełożonemu zamku na Lancko­ronie, który znał zbójniczkę, aby ją pojmał i oddał w ręce sądu. Skrzyńska dowiedziała się o tym i postanowiła króla przechytrzyć. Zaprosiła lanckorońskiego prefekta na ucztę, omamiła opowieściami, by w pewnym momencie wyciągnąć sztylet i wbić mu w pierś. Sztylet ześliznął się jednak po schowanym pod odzieżą pancerzu, a ukryci wkoło zamku słudzy prefekta szybko pojmali zaskoczoną Katarzynę. Przewieziono ją do Krakowa i spalono na stosie.

Trucicielki i inne zbrodniarki

Kobiety, o których teraz będzie mowa, uśmiercać miały w delikatny, niewieści sposób. Wykorzystując bowiem wyłącznie tajemną wiedzę, zioła i wpływy. Były inteligentne, miały władzę i nie zamierzały pogodzić się z gorszą rolą kobiet na świecie. Lukrecja Borgia, Katarzyna Medy­cejska, Bona Sforza. Wszystkie łączył włoski temperament, mocny charakter, przedsiębiorczość, zaborczość i posądzenia o trucicielskie zapędy.

– Pojawiały się one zwykle po ich śmierci i często miały polityczne podteksty. Ich celem było wzmocnić bądź osłabić określone wpływy w państwie – podkreśla dr Katarzyna Kuras historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Czy tak było w przypadku Lukrecji, córki papieża Aleksandra VI? Kobieta przez długi czas nie miała dobrej opinii, a może szczęścia do kronikarzy? W biografiach oskarżano ją nie tylko o rozpustę, trucicielstwo, ale także o kazirodcze stosunki z ojcem i bratem. Historię jej życia opisywano jako niekończący się ciąg intryg i skandali. Rozpalały emocję jej kolejne małżeństwa i mężowie, którzy kończyli życie tragicznie. Twierdzono, że eliminuje niewygodnych przeciwników, dolewając im do wina truciznę sporządzaną na bazie konwalii. Plotkowano, że bierze udział w orgiach, zwanych „bankietami kasztanów”, podczas których nagie prostytutki musiały zbierać rozrzucone po podłodze kasztany.

Legendę trucicielki umacniały źródła sugerujące, że w rodzinie Borgiów zielarska metoda uśmiercania była dość popularna. Ofiarą jej miał być nawet ojciec Lukrecji, papież Aleksander, który miał omyłkowo wypić zatrute wino przeznaczone dla kardynała Adriano Castello.

Choć najnowsze biografie rehabilitują Lukrecję, opisując ją jako niezależną przedsiębiorczą kobietę, która dobrze radziła sobie w świecie biznesu, czarna legenda nadal żyje własnym życiem.

Podobnie jest z Boną Sforzą. Niektórzy do dziś wierzą, że to jej trucicielska ręka przerwała życie Barbarze Radziwiłłównej. Doskonale pasowało to zresztą do wizerunku Bony: matki przeciwnej wszystkim wybrankom Zygmunta Augusta i kobiety gustującej w dworskich intrygach.

By ukrócić plotki o trucicielskich zgonach i nie wywoływać społecznych nagonek, w XVI i w XVII wieku zaczęto upublicz-niać raporty z sekcji zwłok. Zadbała o to na przykład Katarzyna Medycejska po śmierci syna Karola IX, który ponoć przypadkowo otruł się arszenikiem, przygotowanym przez matkę dla jego szwagra.

W podłe skłonności Katarzyny Medycejskiej łatwo zresztą było uwierzyć. Bo nie dość, że królowa była nielubiana, słynęła także z zamiłowania do medycyny i alchemii.

– Źródła są sprzeczne i dziś trudno rozstrzygnąć jak było naprawdę. Gdy okazało się, że Kleopatra zginęła od trucizny, od razu przylgnęło do niej określenie: trucicielka – mówi dr Katarzyna Kuras. – Myślano, że skoro wiedziała jak sporządzić tajemny koktajl uśmiercający w kilka godzin, to i na pewno wcześniej stosowała takie metody, by uzyskać własne korzyści, bądź zemścić się na przeciwniku.

Bo zemsta często była przyczyną krwawych morderstw. Choćby przypadek żyrondystki Charlotte Corday, która nie zastosowała jednak trucizny, uchodzącej za kobiecą broń. Z jej ręki zginął Jean-Paul Marat, rewolucjonista francuski. Zasztyletowała go w jego własnej wannie, w której akurat redagował gazetę. Ciepłe, długie kąpiele miały mu pomagać w leczeniu skórnych problemów...

Katarzyna Kachel, dziennikarka

KSIĄŻKI

Miranda Twiss „Najwięksi zbrodniarze w historii”
16 mężczyzn i kobiet.Wśród nich Kaligula , Neron, Iwan IV Groźny, Józef Stalin , Adolf Hitler, Ilsa Koch i Elżbieta Batory. Wszystkie postaci łączy wielka władza, skłonność do okrucieństw, żądza panowania nad ludźmi i krew na rękach. Okres, w którym działali obejmuje niemal 2000 lat – od narodzin Kaliguli w 12 r. n.e. do ludobójstwa, popełnionego na narodzie Kambodży w latach 80. XX wieku.

Wydawnictwo MUZA

Jan Długosz, „Roczniki, czyli kroniki słynnego Królestwa Polskiego”
Z wiadomości zebranych przez Długosza korzysta wielu historyków. Cenne są dla nich informacje, do których kronikarz miał dostęp ze względu na pełnione przez niego funkcje duchowne i fakt, że został wychowawcą synów króla Kazimierza Jagiellończyka. Na ich kartach można znaleźć także historię Katarzyny Skrzyńskiej.

Wydawnictwo Naukowe PWN

Gervaso Roberto „Borgiowie”
Niewiele było w historii nazwisk budzących tak wielką odrazę jak nazwisko Borgiów. Współcześni i potomni uczynili z nich potworów zdolnych do wszelkich oszustw i łotrostw.Wylano na nich rzekę nie tyle atramentu, ile żółci – pisze we wstępie autor.

Czy słusznie? Przeczytajcie sami. Lektura zawiera wiele pikantnych historii i opowieści, które towarzyszyły tej rodzinie.

Wydawnictwo PIW

Jean Héritier „Katarzyna Medycejska”
Zgłębiała tajniki alchemii, by zajść w ciążę, zbierała księgi o tematyce toksykologicznej, a w swych apartamentach w różnych skrytkach trzymała wiele wyciągów ziołowych i proszków. Jedni widzieli w niej intrygantkę, inni kobietę żądną władzy. Jak przedstawia ją Jean Héritier w biografii. Na pewno jako kobietę wielowymiarową.

Wydawnictwo PIW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski