Klubowiczom z "Żyworódki Jeziorowej" nie przeszkadza mróz ani lód. Świetnie się bawią, pływając w lodowatym jeziorze. FOT. ARCHIWUM ŻYWORÓDKI
Gdy inni kryją się w mieszkaniach pod grubą pierzyną, oni w kąpielówkach wybierają się nad jezioro. Morsy z klubu "Żyworódka Jeziorowa" mówią, że kąpiel w lodowatej wodzie to przyjemność.
- Pierwszy raz zimą dałem nura do wody 2 lata temu - mówi Maciek Schabiński. - Do morsowania namówił mnie kolega. To fajna sprawa. Trzeba się tylko zmobilizować i wyjść z domu - twierdzi.
Kuba Biernacki uwielbia adrenalinę, jaką daje morsowanie. - Gdy wchodzi się do wody, ma się uczucie, jakby w ciało wbijały się miliony igieł. Po chwili przychodzi euforia. Niektórzy mają dość po minucie, najwytrwalsi siedzą w wodzie nawet dziesięć minut - podkreśla.
- Czasami wychodzimy na chwilę, biegamy po lodzie, wygłupiamy się, ślizgamy na deskach po tafli, a później znów wskakujemy do przerębli - opowiada Kuba.
Anna Oskierko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?