Od niedzieli większość kierowców samochodów osobowych będzie mogła legalnie jeździć także motocyklami o niewielkiej pojemności silnika. Zmiana przepisów doprowadziła już do gwałtownego wzrostu sprzedaży jednośladów i coraz bardziej niepokoi ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem drogowym.
Na motocykle mogą przesiąść się wszystkie osoby, które przynajmniej od trzech lat mają prawo jazdy kategorii B (na samochody osobowe). W grę wchodzić będą te maszyny, których pojemność skokowa silnika nie przekracza 125 cm sześc., a moc 11 kW. W praktyce oznacza to, że bez zdobywania dodatkowych uprawnień można będzie prowadzić motocykl ważący nawet ponad 100 kg i mogący rozwinąć prędkość powyżej 100 km/h.
Eksperci ds. bezpieczeństwa drogowego zdecydowanie krytykują nowe rozwiązania. - Nie wystarczy umieć jeździć na rowerze i mieć prawo jazdy na samochód, żeby bez problemu przesiąść się na motocykl. To wymaga zdobycia dodatkowych umiejętności - opanowania maszyny oraz nabrania doświadczenia w ruchu drogowym - mówi Marek Dworak, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego i sekretarz Wojewódzkiej Rady Ruchu Drogowego.
Do tej pory posiadacze prawa jazdy kategorii B mogli co najwyżej prowadzić małe skutery o pojemności do 50 cm sześc.
W całej sprawie wątpliwości budzą jednak nie tylko nowe przepisy, ale sam przebieg prac nad nimi. Pierwotnie bowiem złożony przez SLD projekt ustawy o kierujących pojazdami nie wspominał ani słowem o prowadzeniu motocykli bez dodatkowych uprawnień. Zawierał kwestie regulujące przebieg egzaminów na prawo jazdy.
Budzący kontrowersje przepis został niespodziewanie dopisany na posiedzeniu sejmowej podkomisji. Zgłosił je Polski Związek Motorowy (PZM).
- Byliśmy zdecydowanie przeciwni ich propozycji. Wiadomo było, że na takich rozwiązaniach skorzysta tylko branża motoryzacyjna. W dodatku mogą one bardzo negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo na drogach. Niestety większość zdecydowała inaczej - mówi poseł Andrzej Adamczyk (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury.
Poseł Leszek Aleksandrzak (SLD), współautor i sprawozdawca projektu ustawy o kierujących pojazdami tłumaczy, że wpisał do niego postulat PZM, bo była w nim mowa o możliwości prowadzenia z prawem jazdy kategorii B tylko motocykli do 125 cm sześc. z automatyczną skrzynią biegów. - Taki motocykl łatwiej się prowadzi niedoświadczonym kierowcom, bo nie trzeba dodatkowo myśleć o zmianie biegów. Dlatego uznałem, że można rozpocząć nad nim dyskusję - tłumaczy poseł.
Takie rozwiązanie zyskało poparcie Sejmu. Senat stwierdził jednak, że nowe przepisy powinny dawać kierowcom łatwiejszy dostęp także do motocykli z ręczną skrzynią biegów. - Uznali, że maszyny z automatyczną skrzynią produkują tylko trzy duże firmy, więc nie można ich faworyzować. Moim zdaniem takie rozszerzenie jest złym pomysłem - mówi poseł Aleksandrzak.
Według Marka Dworaka, wchodzące w życie w niedzielę przepisy są nadmiernym promowaniem jazdy motocyklami, które są bardziej niebezpieczne niż samochody. Pierwsze efekty tej promocji są już zresztą widoczne - w większości salonów sprzedaży nie ma mowy o kupnie maszyny o pojemności silnika do 125 cm sześc.
- Sprzedaż gwałtownie wzrosła już kilka miesięcy temu, zaraz po uchwaleniu przepisów. W naszym salonie na razie w ogóle ich nie ma. Na dostawę musimy poczekać przynajmniej do połowy września - mówi Paweł Palma ze sklepu Motor Fan w Krakowie.
Paweł Straus, prezes krakowskiego Stowarzyszenia Motocyklistów Grupa Południe, zaleca, żeby osoba, która nigdy wcześniej nie miała styczności z motocyklem przed jego zakupem koniecznie wzięła sobie przynajmniej kilka lekcji doszkalających.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?