MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mówienie o niczym

Redakcja
Tydzień temu mieliśmy wydarzenie ogromnie ważne dla nas samych i kilku pokoleń w przyszłości. Publicznie wystartowała debata o przebudowie systemu emerytalnego. Istniejący zaczyna trzeszczeć, jeśli mądrze go nie przebudujemy, może wkrótce się zawalić. Wydawałoby się więc, że politycy ruszą do boju, prezentując mądre propozycje. Media zabiorą się do szczegółowych analiz, naukowcy opiszą doświadczenia innych i wnioski z tego płynące. Ludzie zaś zasiądą z wypiekami na twarzy przed telewizorami, chłonąc każde słowo. To w końcu ich pieniądze, ich przyszłość, ich życie.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Nic takiego się nie stało. Najciekawsze sformułowanie znalazłem w jednej z gazet. Napisała, że premier "obsztorcował" na spotkaniu zarządy Otwartych Funduszy Emerytalnych, które inwestują nasze pieniądze na emerytury. Media muszą mieć awanturę, mocne słowa, poczerwieniałe ze złości twarze. Inaczej nie ma o czym mówić czy pisać. Szef rządu rzeczywiście krytycznie ocenił skuteczność dbania przez OFE o to, żeby emerytury były jak najwyższe, ale do sztorcowania było daleko. Trzeba jednak użyć takiego terminu, żeby w ogóle o problemie wspomnieć. Inaczej nie byłoby sprawy. Albo awantura, albo cisza.

Marna jakość naszego życia publicznego wynika z tej coraz twardziej przestrzeganej zasady. Wszystko jest show. Liczy się ten, kto dostarczy mediom ciekawszy temat i bardziej widowiskowo go przedstawi. Ważne i poważne tematy są trudne w prezentacji. Trzeba sporo wiedzieć i potrafić to powiedzieć. Trzeba też, co jeszcze trudniejsze, utrzymać widza przy telewizorze, bo inaczej producent proszku do prania nie kupi reklamy. W handlu łatwo zarobić na tandecie, w mediach też. A każdy musi zarobić.

Powracając do przykładu reformy systemu emerytalnego - widać, że mamy problem. Społeczeństwo się starzeje, coraz mniejsza liczba pracujących musi utrzymać coraz większą armię emerytów. Żyjemy coraz dłużej. Z jednej strony to cieszy, z drugiej zaostrza problem. Jeśli chcemy, żeby nasze emerytury wystarczały na życie, nie tylko na wegetację, trzeba teraz podejmować decyzje. Mądre, przemyślane, przedyskutowane, trafne. Spór, który toczy minister Boni z minister Fedak, nie jest abstrakcyjną przepychanką wysokich urzędników. Oni mówią o naszej przyszłości. Czy wiemy, co? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, kogo warto poprzeć? Za rok będą wybory. Okazja, żeby z tej wiedzy skorzystać.

Nie będziemy jednak wiedzieć jak. Sprawa emerytur żyła w mediach dobę. Szybko spadła z porządku dnia. Powróciliśmy do roztrząsania pasjonującej sprawy, co znaczy krytyka swojego szefa przez Marka Migalskiego oraz czy, kto i kiedy do niej się przyłączy. Zatrzęsła się tak zwana scena polityczna. Gdyby od częstotliwości wymieniania nazwiska coś zależało, Migalski miałby Oscara.

Nawiasem mówiąc, nie mogę zrozumieć, co ci wszyscy eurodeputowani nieustannie robią w kraju. Pieniądze (potężne) biorą w Brukseli, ale niemal bez przerwy siedzą w Polsce. Nie przypominam sobie, żeby ci główni klienci telewizji kiedykolwiek powiedzieli coś ważnego o tym, co się dzieje w Europie. Mają natomiast ogromną chęć uczestniczenia w krajowym kopaniu się po kostkach. Aż dziwię się, że jakiś rewizor z Brukseli nie sprawdzi tego i nie obetnie im wypłat w euro. Może by pomogło.

Wkrótce będzie jeszcze gorzej. Zacznie się samorządowa kampania wyborcza. Ruszy festiwal oskarżeń, jadowitych ataków osobistych i absurdalnych obietnic. Czy mamy jakąś szansę? Jedyna jaka przychodzi mi do głowy, to pstrykanie pilotem telewizora. Jeśli nikt nie będzie oglądał gadających głów, wkrótce spadną z ekranu. My nic nie stracimy, oni bardzo dużo. Dla zawodowego polityka, który niczego nie potrafi robić (polityki też zresztą nie), wypadnięcie z obiegu jest katastrofą. Nieładne to uczucie, ale przyznam się, że z przyjemnością będę się przyglądać.

Usiłuję zrozumieć sytuację polityczną, bo to w końcu mój zawód. Może nie jest tak źle, jak na pierwszy rzut oka wygląda. Czas upływa, nie reformujemy finansów państwa ani nie ułatwiamy działalności gospodarczej. Może to być kwestia taktyki, co widziałem z bliska podczas rządów Thatcher. Falę reform "Żelazna Dama" zaczynała natychmiast po wygranych wyborach, nigdy przed nimi. Jeśli tak będzie u nas, to dobrze, chociaż żal straconego czasu. Nie mam jednak pewności, czy tak się stanie.

Na razie mówimy o niczym. Polityka kręci się wokół sondaży, politycy wokół własnych spraw i sprawek. Dzięki mediom każdy matoł może zaistnieć publicznie. Im większy zresztą, tym łatwiej trafić mu do mediów. Indywidualnie Polacy potrafią pracować, zarabiać, robić fajne rzeczy. W grupie brakuje nam organizacji wysiłku zbiorowego. Od tego jest polityka.

A tę niestety, mamy bardzo mizerną. Sprawy niewarte uwagi, miałkie słowa, puste gesty. Gorzej chyba być nie może. I to jest jedyna pociecha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski