MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mówienie obok

Redakcja
Śmialiśmy się przed laty do rozpuku, gdy propagandyści partyjni usiłowali tłumaczyć zawiłości gospodarki socjalistycznej, w wyniku której w sklepach, i to wyłącznie tych lepszych, nie można było kupić niczego poza aż trzema gatunkami ogórków konserwowych (w Białymstoku - pięcioma), a w pozostałych były tylko puste regały.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Tymczasem w sejmie, na dociekliwe i odważne pytania posłów kierowane do członków rządu: "Dlaczego w Pardwi Małej w sklepie Gminnej Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej zabrakło gwoździ trzycalowych, natomiast tamże półki uginały się pod konserwami z krewetkami, kalmarami i płetwami rekina?" pełen skruchy minister odpowiadał, że "krajowa produkcja gwoździ wzrosła w minionym pięcioleciu o 30 proc., ale dynamiczny wzrost wymiany towarowej, zauważany w ostatnim czasie z krajami Trzeciego Świata w rejonie Pacyfiku zmusił nas do korekty struktury handlu zagranicznego, co doprowadziło do pewnych drobnych i przejściowych zakłóceń na rynku wewnętrznym, zwłaszcza zaś w rejonie, którego dotyczyło wystąpienie towarzysza posła.
Rząd, dostrzegając problem i z troską pochylając się nad chwilowymi niedostatkami w zaopatrzeniu, stwierdza stanowczo, że w przyszłorocznym planie produkcji i dystrybucji gwoździ wprowadzone zostaną odpowiednie zmiany gwarantujące rozwiązanie kwestii dotyczących Pardwi Małej. Sprawa ta była już przedmiotem posiedzenia sekretariatu KC. Rząd zwraca jednocześnie uwagę, że zarówno krewetki, kalmary, jak i płetwy rekina zawierają wielce pożyteczne dla organizmu ludzkiego elementy składowe, poważnie zwiększające siły witalne określonej części populacji".
Co z tego wynikało? Nic. Po zmianie ustroju ludziska zmądrzeli i postanowili słuchać wyłącznie prostych odpowiedzi na proste pytania. Koniec z kluczeniem, koniec z wykrętami! Już wydawało się, że nowa forma dialogu zatriumfuje, lecz świeżo opierzona władza szybko poszła starym szlakiem. Odpowiedzi "obok" stały się codziennością. No i poszło...!
Pan rezydujący na Wiejskiej nagabnięty o prawo jego karanego kolegi do zajmowania miejsca w parlamencie, natychmiast wykrzykuje, że nie będzie brał udziału w ordynarnej prowokacji politycznej. O rzeczowej odpowiedzi szkoda gadać.
Potem było już jak zawsze. Politycy od siedmiu boleści zaczęli zasłaniać się rzecznikami prasowymi, których lud natychmiast okrzyknął kłamcami etatowymi. Czasem nie wiadomo, śmiać się czy płakać? Polskie piekiełko wciąż przypomina o sobie. Oto ostatnio miały zakończyć się nasze kłopoty ze Stocznią Szczecińską, więc niemal natychmiast grupka (jak usłyszeliśmy - byłych udziałowców), napisała doniesienie o popełnionych rzekomo w tej sprawie przekrętach, donos adresując do... arabskiego konkurenta, wraz z jednoczesnym pouczeniem go, co jest, a co nie jest zgodne z islamem. Znaleźli się misjonarze!.
Kolejna niezrozumiała rewelacja pochodząca z tego samego dnia to informacja, że kupców z megablaszaka na Marszałkowskiej w Warszawie zgodnie z decyzją magistratu wyprowadzać się będzie przez pełne dwa miesiące, jakby nie można było tego uczynić w dwa tygodnie. Dlaczego? A no bo taki styl roboty. Pogadać "coś tam, coś tam", ale się nie narobić. I tak sobie gadamy od lat bardzo wielu: władza sobie, naród sobie. Jak długo jeszcze?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski