18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Może chcą wystraszyć Koguta?

Redakcja
Fot. (MONK)
Fot. (MONK)
Partie polityczne kombinują jak z Panem wygrać wybory i przejąć jedyny mandat senacki w okręgu nr 37. Opracowują strategie walki wyborczej. Jak Pan na to reaguje?

Fot. (MONK)

Rozmowa ze STANISŁAWEM KOGUTEM, senatorem, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości do Senatu RP, rekordzistą wyborczym ostatnich dwóch kadencji

- Jestem człowiekiem bardzo pokornym i reaguję ze spokojem. A, że oni robią wokół mnie szum? Cóż, może chcą wystraszyć Koguta? Tylko ja się pytam, gdzie byli przez ostatnie cztery lata, skoro teraz zwierają przeciw mnie szyki?

Mówi Pan: "jestem pokorny", ale to właśnie brak pokory wobec partii spowodował, że był Pan w 2008 roku zawieszony w prawach członka PiS.

Sprawa się wyjaśniła i zostałem przywrócony do pełni praw. Każdemu zdarzają się drobne incydenty. Ja nie jestem partyjnym działaczem, tylko człowiekiem, który ciężko pracuje. Nie tubą propagandową, która zajmuje się opluwaniem innych. Moja strategia jest niezmienna od lat, zgodnie z hasłem, które mam na plakatach, że "inni mówią a ja robię".

Sam Pan to hasło wymyślił?

- Sam, jeszcze startując na szczeblu gminnym. To moja dewiza i tak właśnie postępuję. Niczego nie zawdzięczam partyjnym układom. Ja nie dzielę ludzi na czerwonych i zielonych. Jestem w PiS, bo ta partia ma program solidarny i socjalny. Ale gdy człowiek potrzebuje pomocy, to nie patrzę na szyldy i przynależność. Wiem, że to czasem kłuje w oczy konkurentów politycznych, a bywa, że i moich partyjnych kolegów.

Ja się szumem politycznym nie zajmuję, tylko robotą i nikomu nie bronię pomagać chorym i niepełnosprawnym, cierpiącym na stwardnienie rozsiane, pomagać siódemce sierot, czy wyciągać ręki do więźniów, zamiast koncentrować się na opluwaniu innych. Kto wierzy w Boga, ten kieruje się przykazaniem miłości bliźniego, a nie kopie dołków pod nim.

Są wybory i pewnie bliźni, którzy chcą wybory wygrać wypomną Panu niejedno np. niechlubny epizod pańskiego syna z kupowaniem meczu. Była afera...

- Koń ma cztery nogi i też się potknie. Ja się własnego dziecka nigdy nie wyprę! To mój ukochany syn, który przyznał się, że popełnił błąd, poniósł konsekwencje prawne. Jako ojciec też wyciągnąłem konsekwencje. A on swój błąd naprawia pomagając w hospicjum, w przedsięwzięciach fundacji na rzecz niepełnosprawnych. Wyremontował oddział neurochirurgii szpitala dziecięcego w Prokocimiu i wspiera finansowo ten oddział. Mój syn otarł się o śmierć, walczył o życie, nie pozwolimy mu tego życia zmarnować.

- Myśli Pan, że powtórzy sukces wyborczy ostatnich dwóch kadencji? Czy znajdzie się mocny na Koguta?

Z pokorą podchodzę do decyzji wyborców. Ludzie kierują się mądrością w wyborze. Dlatego parlamentarzyści powinni pamiętać, że kampania wyborcza zaczyna się w minutę po wyborach, a nie pięć minut przed wyborami.

Rozmawiała: MONIKA KOWALCZYK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski