MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Możemy życzyć smacznego

Redakcja
Post się kończy, można będzie podjeść. Przy dzisiejszych kosztach żywności trzeba uważać, żeby zawartość talerza nie stała się kapitałową inwestycją. Ceny w sklepach mamy na poziomie zachodnim, w restauracjach często bywają wyższe. Do Niemiec już jeździmy po proszki do prania i szampony. Niedługo zaczniemy tam kupować kiełbasę.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Jeśli jednak zapomnieć na chwilkę o drożyźnie, to warto płacić rachunki w naszych delikatesach. To, co jemy, lokuje się w ścisłej czołówce światowej smaku. Mimo długiej listy chemikaliów na etykiecie i obfitych zastrzyków z solanki, ciągle polska szynka smakuje. W USA czy W.Brytanii czegoś takiego się nie uświadczy, chyba że w delikatesach z importowaną żywnością. Miejscowi jedzą wynalazki, które u nas wywołałyby zamieszki i upadek rządu. Fakt, że są przyzwyczajeni. Wystarczy jednak dać im posmakować coś prawdziwego, a będą naszymi klientami.

Rok temu byłem w Brukseli. Przyjaciele oprowadzili po europarlamencie, nie omijając oczywiście restauracji. Jest ich tam siedem, plus kilkanaście bufetów. Wielka fabryka zakąsek, śniadań i obiadów. Wszyscy zajadają, jakby przewidywali klęskę głodu.

Przy sutym posiłku (choć niedrogim, bo w Brukseli dobrze traktują swoje kadry) wpadłem na pomysł. Tydzień doskonałej polskiej żywności w Parlamencie Europejskim i okolicach. Takie rzeczy robi się tam dosyć często. W restauracjach są potrawy narodowe, na zewnątrz duży kiermasz produktów. Wędliny, dania mięsne, chleby, sery, jogurty, ekologiczne jaja i wyborne miody, w połączeniu z polską prezydencją byłyby świetną operacją promującą i niezłym interesem.

Ogarnięty patriotycznym ogniem, po powrocie zacząłem lansować pomysł. Składałem wizyty, namawiałem oficjeli, roztaczałem perspektywy korzyści. Będzie doskonała promocja Polski i żywności, naszego sztandarowego towaru eksportowego. Jak znalazł przy okazji półrocznego rządzenia Unią przez nas.

Wszyscy chwalili pomysł i obiecywali pilnie nim się zająć. I oczywiście zadzwonić. Nie dzwonili, więc ja się przypominałem. Sprawa okazała się bardzo skomplikowana. Jeden urząd nie miał "umocowania” do takich operacji, inny nie miał pieniędzy,trzeciemu brakowało doświadczeń. Festiwal polskiej żywności miał być we wrześniu. Jeszcze ciepło, przyjemnie, wszyscy już po wakacjach, na miejscu. Nie pokażemy jednak naszych sękaczy, nie poczęstujemy krakowską suchą. Jakoś się nie złożyło.

Mistrzami w chwytaniu okazji do pochwalenia się nie jesteśmy, nie mówiąc o ich zręcznym tworzeniu. Urzędy są niemrawe, producenci niezorganizowani. Francuzi z każdego nieładnie woniejącego serka zrobią przebój światowy. My z cudownie pachnącej krakowskiej suchej nie potrafimy.

Coś się jednak zmienia. Kilka stowarzyszeń producentów mięsa i wędlin zakasało rękawy i zaczęło reklamować swoje delicje. Na razie w kraju, co jest łatwe. I bez reklamy wiemy, co mamy i chętnie kładziemy to na talerz. Zauważyli Państwo, że nie ma już w sklepach zachodniego barachła, którym fascynowaliśmy się dwadzieścia lat temu. Kupujemy, w mikroskopijnych zresztą ilościach, prosciutto czy szynkę westfalską, włoskie makarony i francuskie sery, ale cała reszta jest made in Poland. Słusznie. Im silniejszą pozycję będą miały rodzime wiktuały u nas, tym łatwiej będzie je promować za granicą.

Wielką radość sprawiła mi mała notatka prasowa. Informowała, że kilku rozsądnych ludzi postanowiło współpracować, żeby lepiej sprzedawać. Sadownicy dostarczający jabłka (najlepsze na świecie, nie mam żadnych wątpliwości) stworzyli wspólną markę tych owoców. Brzmi trochę pretensjonalnie – Kings & Apples, ale niech tam. Grunt, że powstała. Jabłko z naklejką jest jak samochód z trójkątną gwiazdą na masce, wyraźnie odstaje od innych. Sprzedaje się lepiej i drożej. Marka będzie promowana, eksperci zadbają, żeby nie pojawiały się z nalepką jakieś zgniłki.

To rzeczywiście jest doskonały news. Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych i Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej, ojcowie tego pomysłu, powinni być nagrodzeni złotymi jabłkami z brylantami. Funduszowi Promocji Owoców i Warzyw, który na akcję dał pieniądze, też należy się wielki medal. Jestem pewien, że tak ozdobione jabłka będą się znacznie lepiej sprzedawać w Polsce i zaczną triumfalny marsz przez świat. Mamy świetne warunki klimatyczne, duże tradycje i świetny produkt. Jest czym handlować. Życzę powodzenia.

Co roku ten temat wraca w okolicach świąt, my jednak powinniśmy mówić o tym ciągle. Żywność to nasza ropa naftowa. Już sporo na niej zarabiamy, możemy zarabiać znacznie więcej. Trzeba się tylko solidnie do tego przyłożyć.

Życzę smacznego nie tylko w Wielkanoc!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski