Ryszard Terlecki: To tylko polityka
W rzeczywistości Marzec '68 był szkołą życia dla pokolenia ówczesnej młodzieży, haustem wolności, zaczerpniętym wśród duchoty oportunizmu i zakłamania, gestem sprzeciwu, wobec - jak to nazwał Stefan Kisielewski - "dyktatury ciemniaków". Młodzi ludzie, którzy na własnej skórze doświadczyli argumentów władzy, zostali skutecznie impregnowani na pokusy "jedności narodu", oferowanej przez sowieckich kolaborantów. Dla studentów, licealistów i młodych robotników, którzy wtedy wyszli na ulice, Marzec był triumfem godności nad upodleniem, odwagi nad tchórzostwem, nadziei nad cynizmem.
Tylko taki Marzec zasługuje na pomniki i ordery. Jakże wielu nieznanych bohaterów Marca dwanaście lat później tworzyło zalążki "Solidarności", zakładało Komisje Zakładowe w swoich miejscach pracy, budowało infrastrukturę podziemia podczas stanu wojennego. Skutki Marca '68 dla wytyczenia polskiej drogi do niepodległości okazały się ważniejsze od następstw Grudnia 1970 czy Czerwca 1976 roku. Ale nie zapominajmy, że Marzec miał też swoją ciemną stronę.
Marzec odsłonił rozpleniony serwilizm i rozpanoszoną podłość. Bici i wyrzucani z uczelni studenci najczęściej pozostawali samotni, opuszczeni przez swoich mentorów i wychowawców. Senaty uniwersytetów, rady wydziałów, dyrekcje katedr, uczone i dostojne gremia, najczęściej krzywiły się z niesmakiem na studencką "nieodpowiedzialność", pochylały w uniżonych ukłonach przed partyjnymi kreaturami, z pełną szacunku uwagą wysłuchiwały pouczeń naukowych miernot, zatrudnionych na etatach bezpieki. Gdy nieliczni, którzy stanęli po stronie studentów, najczęściej byli z uczelni wyrzucani, większość ich kolegów-profesorów wzruszała ramionami i pukała się w czoło, a często także narzekała na "awanturnictwo" i "szkodzenie polskiej nauce". Wygodnie było w zaciszu dziekanatu szeptać, że wyrzucony kolega to "prowokator", "w gruncie rzeczy wariat", "a podobno jego babka była żydówką".
O mrocznej stronie Marca '68 warto pamiętać, czytając pomnikowe historie uczelni i wygładzone życiorysy ich rektorów, dziekanów, partyjnych prominentów nauki. A może byłoby lepiej wydobyć z zapomnienia sylwetki tych wszystkich, którzy nie ulegli pokusie łatwych karier, nie przyłączyli się do chóru donosicieli, nie sprzeniewierzyli powołaniu wychowawcy i uczonego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?