Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MSZ poucza ambasadora [WIDEO]

Krzysztof Marczyk, (GEG)
Ambasador Rosji Sirgiej Andriejew twierdzi, że został źle zrozumiany
Ambasador Rosji Sirgiej Andriejew twierdzi, że został źle zrozumiany fot. archiwum
Kontrowersje. Sirgiej Andriejew nadal uważa, że 17 września 1939 r. nie było agresji Rosji na Polskę

Wczoraj przed południem na dywaniku w siedzibie MSZ wylądował ambasador Federacji Rosyjskiej, Sirgiej Andriejew.

Po opuszczeniu gmachu dyplomata wyraził ubolewanie, dodając, że wyraził się nieprecyzyjnie i nie chciał nikogo obrazić. Ale nie zmienił poglądów na temat tego, co stało się 17 września 1939 roku i że obecnie mamy najgorsze stosunki na linii Polska - Rosja. Stwierdził jedynie, że źle zinterpretowano jego wypowiedź, bo wcale nie uważa, że to Polska przyczyniła się do wybuchu II wojny światowej.

Rosja oskarża Polskę

Wczorajsza wizyta ambasadora Rosji w polskim MSZ to następstwo jego słów na temat stosunków polsko-rosyjskich. Kontrowersyjne tezy padły podczas wywiadu udzielonego telewizji TVN24 w piątek wieczorem, Sirgiej Andriejew uznał, że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku. Winą za to obarczył stronę polską, która „zamroziła kontakty polityczne i kulturalne”.

WIDEO: Rosyjski ambasador po wizycie w polskim MSZ: To była niesłuszna interpretacja

Źródło: TVN24/x-news

Zasugerował też współodpowiedzialność Polski za „katastrofę we wrześniu 1939 roku”, bo poprzez swoją politykę nasz kraj zablokował zbudowanie koalicji przeciwko hitlerowskim Niemcom. - Częściowo Polska była więc odpowiedzialna za tę katastrofę, do której doszło we wrześniu - powiedział Andriejew. Dodał też, że wojska sowieckie wchodziły na teren naszego kraju, gdy jego los był już przesądzony i nie była to agresja, tylko zapewnienie bezpieczeństwa ZSRR.

Słowa przedstawiciela rosyjskiej administracji wywołały burzę w Polsce. Krytycznie odnieśli się do nich politycy wszystkich opcji, zastanawiano się jedynie, dlaczego oskarżenia ze strony Rosji padły akurat teraz .

Najczęściej pojawiała się teza, że Władimir Putin chce w ten sposób zepchnąć Polskę na margines polityki międzynarodowej i że nie jest to pierwsza ani ostatnia taka próba. Tym razem może chodzić o ułatwienie działań Rosji na... Ukrainie. Gdyby np. nasz kraj zareagował wydaleniem ambasadora za jego wypowiedź, Polska mogłaby być przedstawiana jak państwo awanturujące się o odległą przeszłość, a tym samym niezdolne do kompromisu w obecnym kryzysie.

Ma to o tyle znaczenie, że Polska najsilniej upomina się o Ukrainę, a są obawy, że jeśli Putin przyłączy się do antyislamskiej koalicji w Syrii, to zachód może przymykać oko na to, co stanie się za naszą wschodnią granicę. Jednak wczoraj prezydent Rosji oświadczył, że nie zamierza wysyłać rosyjskich wojsk do Syrii. - Na razie - zaznaczył.

Ambasador ubolewa, ale...

Z drugiej strony polski MSZ nie zdecydował się na bardzo radykalne rozwiązanie. Wezwał jedynie ambasadora Sirgiejewa. Ale w Rosji nawet ten krok uznano za uciążliwy i niepotrzebny.

Rzecznik polskiego MSZ, Marcin Wojciechowski poinformował, że Andriejew został przyjęty przez jednego z dyrektorów Departamentu Wschodniego. - W rozmowie zwrócono uwagę, że wypowiedzi te są nieprawdziwe i stoją w sprzeczności z ustaleniami historyków polskich i rosyjskich, m.in. pracujących w ramach Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.

Przypomniano, że Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR potępił Pakt Ribbentrop-Mołotow, a Duma rosyjska wydała uchwałę w sprawie zbrodni katyńskiej. Traktujemy wypowiedzi ambasadora jako stojące w sprzeczności z tymi aktami - oświadczył Wojciechowski. I dodał, że ambasadorowi przypomniano, iż rolą dyplomaty jest budowanie klimatu zaufania i praca na rzecz rozwoju stosunków z krajem akredytacji, czemu jego ostatnie wypowiedzi nie służą.

- Niestety, w wywiadzie chyba nie byłem wystarczająco precyzyjny - tak wczoraj tuż po opuszczeniu gmachu MSZ odniósł się do swoich piątkowych słów Andriejew.

Nie padło też odwołanie stwierdzenia o tym, że zajęcie znacznej części Polski przez Armię Czerwoną 17 września 1939 roku nie było agresją. - Mamy różne poglądy na naszą wspólną historię i trzeba przyjmować ten fakt - oznajmił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski