Musieli wygrać i wygrali

W Chrzanowie odetchnęli: Fablok w końcu się przełamał

   Trener Fabloku Bogdan Przygodzki po poprzednich spotkaniach nie krył niedosytu. Zespół prezentował się nieźle, ale w parze nie szły zdobycze punktowe. Chrzanowianie zremisowali dwa mecze (Świt i Kalwarianka), a w trzech doznali porażek: z Trzebinią Sierszą, Dalinem i Babią Górą.
   Niektórzy zaczęli przebąkiwać, że zespół wpadł w dołek psychiczny, z którego ciężko będzie się mu wydostać. W meczu z Clepardią okazało się, że te obawy są bezpodstawne. Trener Przygodzki umiejętnie zmobilizował zespół i dobrze spisująca się na wiosnę Clepardia, nie miała w Chrzanowie nic do powiedzenia.
   - Od początku zaatakowaliśmy zdecydowanie rywali. Dyktowaliśmy warunki i zdobycie gola było tylko kwestią czasu. Dobrze, że udało się to dosyć szybko i mogliśmy spokojnie dalej prowadzić grę. Rywale nam nie potrafili zagrozić, w pierwszej połowie mieli jedną okazję i podobnie było po przerwie. Szkoda, że w drugiej części meczu Andrzej Sęk nie wykorzystał jednej z trzech okazji, bo nasza wygrana mogła wypaść okazalej - uważa kierownik drużyny Stanisław Bogacz.
   Zwycięstwo nad Clepardią ma podwójne znaczenie. Obok zdobycia punktów, które były niezbędne, aby zachować dystans nad strefą spadkową, chrzanowianie wreszcie się przełamali. Ma to istotne znaczenie przed kolejnymi trudnymi spotkaniami. W najbliższym Fablok zmierzy się na wyjeździe z Karpatami Siepraw. Trener Przygodzki podkreśla, że każde spotkanie jest dla jego podopiecznych ważne. Przy obowiązującym regulaminie dorobek jego zespołu jest ciągle zbyt skromny, aby być pewnym utrzymania w IV lidze.
(BK)