Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka pomaga się porozumieć

Lesław Czapliński
Orkiestra z Trondheim wydobyła z utworu „niebiańskie dłużyzny”
Orkiestra z Trondheim wydobyła z utworu „niebiańskie dłużyzny” fot. Iwona Granacka
Muzyka klasyczna. Działające w Krakowie Stowarzyszenie im. Beethovena zorganizowało dwa konkursy: filmowy i kompozytorski w ramach szerszego przedsięwzięcia, propagującego ideę wielokulturowości. Uwieńczeniem stał się koncert Orkiestry Symfonicznej z norweskiego Trondheim, który poprowadził Jacek Kasprzyk.

O „Współistnieniu”, zwycięskiej kompozycji Ignacego Zalewskiego, parafrazując tytuł utworu Bogusława Schaeffera, można by powiedzieć, że jest to muzyka dla możliwego, lecz nieistniejącego filmu, albowiem dają w niej znać o sobie pierwiastki narracyjno-ilustracyjne, choć nie posiadają żadnych programowych odniesień do konkretnych wyobrażeń i treści. Kolorytu przydają jej ostinatowe, czyli uporczywie powtarzające się figury rytmiczne

„Niewidzialna góra”, wyróżniony drugą nagrodą utwór Chińczyka Dai Bo, zawiera liczne efekty onomatopeiczne, czyli dźwiękonaśladowcze, a także zgodne współbrzmienia, choć całości nie dostaje wyrazistszej dramaturgii. To wybitnie impresyjna muzyka, wyrażająca bardziej nastrój wywołany zjawiskiem (autor jest niewidomy) niż jego opisanie dźwiękami.

„Niedokończoną” Schuberta Brahms nazwał „skończoną”, ponieważ, mimo że nie wyczerpuje pełnego symfonicznego cyklu, to jej dwie części zdają się nie wymagać dopełnienia. Atoli, do interpretacji pod batutą Kasprzyka Allegra moderato, jej I części, można by raczej przywołać słowa Schumanna o „niebiańskich dłużyznach”, odnoszące się do innej, tzw. Wielkiej symfonii tego kompozytora. Za to Andante con moto w jego ujęciu przybrało wyszukaną formę dzięki odwołaniu się do bogatej palety odcieni dynamicznych, przeciwstawiających śpiewny temat marszowemu, granemu forte.

Z kolei w interpretacji I Symfonii D-dur op. 25 Siergieja Prokofiewa więcej było klasyczności, której męskich, monumentalnych rysów nie powstydziłby się sam Beethoven, niż neo, a więc spojrzenia na tradycję z humorem i przymrużeniem oka, czy w tym wypadku należałoby powiedzieć ucha. Momentami nie można było jej odmówić lekkości brzmienia, na przykład w Gawocie, a finał przybrał wręcz rozpęd moto perpetuo, czyli nieustającego ruchu.

Nie da się wypowiedzieć jednoznacznych sądów o grze orkiestry, choć imponowało precyzyjne brzmienie waltorni, albowiem akustyka Sali Teatralnej Centrum Kongresowego pozostawia nieco do życzenia. Zwłaszcza w forte orkiestrowego tutti dźwięk jest twardy i spłaszczony, jakby bez należytego pogłosu wypychany był z estrady na widownię. Niewątpliwie dla celów koncertowych lepiej nadaje się sąsiednie Duże Audytorium.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski