Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myślenice. Ratownik GOPR: Nigdy nikogo nie oceniam. Wypadek może zdarzyć się każdemu

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Działania ratowników z Grupy Podhalańskiej GOPR
Działania ratowników z Grupy Podhalańskiej GOPR Grupa Podhalańska GOPR/Facebook
Rozmowa z Jakubem SZCZYGŁEM z Myślenic, ratownikiem Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

FLESZ - Eksperci alarmują - ogromne zmiany w wyglądzie lodowców

od 16 lat

W Myślenicach zaczynają się góry, ale skojarzenie Myślenic z GOPR-em już takie oczywiste nie jest. Jesteście tu jednak obecni i właśnie minął rok od kiedy GOPR uruchomił tu, dokładnie w Pcimiu, swój punkt ratowniczy.

Tak, Podhalańska Grupa GOPR uruchomiła go w styczniu 2021 roku. Obejmuje on swoim zasięgiem obszar Beskidu Średniego, zachodniej części Beskidu Wyspowego oraz Pogórza Wielickiego. Nie znaczy to, że GOPR-owców tu wcześniej nie było, bo byli „od zawsze”, nie było tylko stałego punktu.

Dlaczego zatem powstał teraz?

Już od jakiegoś czasu obserwowaliśmy wzrost liczby akcji na tym terenie. Te okolice są bardzo popularne wśród paralotniarzy zwłaszcza rejon góry Szczebel. Czasem ktoś wyląduje na drzewie i trzeba go z niego ściągnąć. Myślenice i okolice stały się poza tym popularnym punktem wypadowym na treningi biegowe i rowerowe, zwłaszcza dla uprawiających kolarstwo górskie. Należy się spodziewać, że ta popularność będzie tylko rosła, zwłaszcza że powstają już nowe trasy rowerowe na Chełmie i Uklejnie. Będzie przybywało turystów i… wypadków.

Z jakimi wypadkami macie najczęściej do czynienia?

Zwichnięciami, skręceniami, złamaniami, ale bywa też, że z nagłym zatrzymaniem krążenia. Pamiętam też wypadek w Gorcach, rowerzysta przebił płuco upadając na jedyny wystając smrek.

A ostatnie z jakimi mieliście do czynienia tu w Myślenicach to...?

W styczniu na Uklejnie udzielaliśmy pomocy rowerzyście, który złamał nogę. Pamiętam jeszcze motocrossowca, który został zabrany śmigłowcem. Robiliśmy to we współpracy z LPR. Tych wezwań na chwilę obecną nie ma wiele.

Dlaczego?

Myślę, że ludzie nie wiedzą, że działamy na tym terenie, a ci, którzy wiedzą - być może boją się dzwonić po pomoc w obawie przed obciążeniem ich kosztami. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy ochotnikami, a pomoc jest nieodpłatna.

Zeszłej zimy trafiły do Was podziękowania od narciarki, wdzięcznej za pomoc udzieloną po upadku na stoku w Myślenicach.

Tak, bo niezależnie od wspomnianego już punktu ratowniczego, w sezonie zimowym przy stacji narciarskiej na Chełmie działa nasza stacja ratunkowa. W GOPR dzielimy służbę na sezonową, na stokach oraz służbę górską. Podobnie dzielimy też wypadki. Wypadek narciarski jest prostszy do zabezpieczenia, bo zazwyczaj wystarczy dwóch ratowników, którzy zabezpieczą i zwiozą poszkodowanego do karetki. Służba górska ma inną specyfikę, jest trudniejsza. Te akcje często wymagają zaangażowania większej liczby osób i większej ilości sprzętu.

Co w Pana ocenie jest najczęstszą przyczyną wypadków?

Dobry, a nawet bardzo dobry sprzęt w połączeniu z niedostatecznymi umiejętnościami. Jestem jednak ostatnią osobą, która by odradzała chodzenie po górach, jazdę na rowerze, albo na nartach. Nigdy nikogo nie oceniam i złości mnie kiedy po akcji z udziałem GOPR czytam komentarze, w których ktoś pisze o turystach: „po co tam w ogóle szli?”, „gdzie się pchał w takich butach?”. Wypadek może zdarzyć się każdemu. Tak samo każdy może się zgubić. Naprawdę nie jest sztuką zabłądzić we mgle np. na Babiej Górze. Wiem to z własnego doświadczenia.

W jaki sprzęt wyposażony jest punkt?

W naszej bazie w Pcimiu mamy tu quada wraz z przyczepką i noszami ratowniczymi. Poza tym zimą każdy z nas korzysta z nart skiturowych (turowych), które sprawdzają się najlepiej i pozwalają nam szybko dotrzeć tam, gdzie nie dotrze nawet quad. Na takich wąskich ścieżkach sprawdzają się nosze i wózek alpejski. Gdyby było trzeba można sprowadzić inny sprzęt, jaki jest na wyposażeniu GOPR: skutery, quady z gąsienicami, oraz samochody terenowe. W działaniach z powietrza korzystamy z pomocy kolegów z TOPR, oraz śmigłowców LPR. Akcje z udziałem śmigłowca są najbardziej spektakularne, bo widoczne z daleka, najczęściej jednak działamy w lesie, w nocy niewidoczni dla innych.

Właśnie, bo sprzęt to jedno, ale na nic by się nie zdał, gdyby nie ludzie. Ile jest ratowników z Myślenic?

Udało nam się tu sformować bardzo zgrany zespół. Jest nas w tej chwili 10-12 osób, które są na miejscu, lub bardzo szybko są w stanie dojechać na działania w rejonie. Wystarczy by zorganizować akcję poszukiwawczą. Bo trzeba wiedzieć, że pomoc poszkodowanym w wypadkach to tylko część naszej działalności. Bierzemy też udział w poszukiwaniach osób zaginionych, zarówno turystów, którzy zabłądzili, ale także osób chorych, np. z demencją, albo potencjalnych samobójców. Podobnie jak ze sprzętem, zawsze gdyby było nas za mało możemy liczyć na wsparcie ekipy ze stacji centralnej w Rabce. Są tu w stanie dojechać tu w kwadrans.

Czy w puncie w Pcimiu pełnicie stałe dyżury?

Nie, takie dyżury pełnione są w Rabce, Szczawnicy, Nowym Targu i na Turbaczu.

A tutaj?

Jesteśmy „na zawołanie”. Jeżeli potrzeba zbiera się ekipa i rusza w teren.

O każdej porze?

Tak.

Jak wezwać pomoc?

Przez numer ratunkowy 985 lub 601 100 300 lub przez aplikację Ratunek.

A jak dołączyć do Waszej grupy?

GOPR co roku pod koniec lutego organizuje egzamin dla kandydatów. Najbliższy odbędzie się 26 lutego br. Odbywa się na Długiej Polanie w Nowym Targu i składa z kilku części: wyjścia kondycyjnego na Turbacz, jazdy w terenie, jazdy na stoku i egzaminu teoretycznego z topografii. Wreszcie ostatnim etapem jest rozmowa, podczas której kandydat musi opowiedzieć o sobie, swojej działalności górskiej, motywacji itd.

Kogo szukacie? Czy siła fizyczna jest cechą najbardziej pożądaną?

Jest ważna, bo zdarza się, że trzeba zwieźć na dół ważącego 150 kg klienta ciągnąc jego i sanie. Ale sama siła nie wystarczy. Szukamy altruistów, czyli kogoś, kto jest gotów nieść pomoc i to bezinteresownie. O każdej porze i przy każdej pogodzie. Czasem poszukiwania są całodniowe lub całonocne. Bardzo często zdarza mi się iść do pracy prosto z takich działań poszukiwawczych jeszcze będąc w ciuchach z GOPR. Na szczęście mam bardzo dobrych szefów. Dodam od razu, że mam też nie tylko kochającą, ale i rozumiejącą moją pasję żonę. Nie jest tajemnicą, że wiele małżeństw GOPR-owców przechodzi kryzysy właśnie dlatego, że nie każdy jest w stanie zaakceptować takie zaangażowanie partnera, jakiego wymaga działalność w GOPR.

Ważna jest też umiejętność pracy w grupie. Nie ma jednoosobowego ratownictwa, zwłaszcza w górach. Działamy razem, pomagamy sobie i współpracujemy ze sobą. Jeżeli ktoś nie jest tego nauczony lub jest zbyt dużą indywidualnością może mieć z tym problem. Trzeba też oczywiście lubić góry. Poza tym liczą się jeszcze umiejętności. Trzeba umieć jeździć na nartach, zwłaszcza skiturowych. One są przedłużeniem naszych nóg. Sam startuję w zawodach skialpinistycznych w Pucharze Polski. Mamy w swoim gronie mistrza Polski z skialpinizmie, zresztą mieszkańca Myślenic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski