Ślady żerowania bobrów na Dąbiu Fot. Anna Kaczmarz
ZWIERZĘTA KRAKOWA: Przed powodzią było 8 lub 9 rodzin
Wielka woda spowodowała, że wyginęło sporo młodych. Potopiły się w jamach zbudowanych w ten sposób, że wchodzi się do nich pod wodą, natomiast sama komora znajduje się nad lustrem wody. Podniesione rzeki zalały jamy z małymi bobrami. Dlatego w Małopolsce nie została wydana zgoda na odstrzał tych gryzoni. Jerzy Wertz, szef Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska uznał, że nie byłoby humanitarne strzelać do bobrów, w sytuacji gdy niedawno zostały rodzicami, a w dodatku są zdziesiątkowane przez powódź. Bobry nie należą już od dawna do zwierząt rzadko spotykanych. Można się na nie natknąć w samym centrum miasta. Jedna z rodzin bobrów upodobała sobie teren pomiędzy al. Pokoju a Jana Pawła II, w pobliżu komendy policji. Lubią także inne miejsca: nad Białuchą na Prądniku Białym, nad Wilgą przy Solvayu, kopią nory w wałach przy ul. ks. Józefa. Budują żeremie na Rudawie i Dłubni.
Typowa rodzina bobrów jest czteroosobowa: składa się z rodziców i dzieci z dwóch ostatnich lat. Związki tych zwierząt są zazwyczaj monogamiczne: bóbr wybiera swoją partnerkę na całe życie. Młodymi opiekują się oboje rodzice, w wychowaniu pomaga również starsze rodzeństwo. Bobry żyją do 30 lat, dzieci rodzą co roku, od jednego do trojga.
Na swoje siedliska wybierają tereny, na których rosną drzewa owocowe, ich korę lubią jeść najbardziej. - Ulubione drzewo bobrów to jabłoń, nie tkną natomiast orzecha. To dziwne, bo do budowania nie wahają się ścinać nawet drzew trujących - mówi prof. Andrzej Tomek. Lubią także wierzby, topole, jesiony.
Choć są zwierzętami aktywnymi nocą to w ciągu dnia można je spotkać nawet w rowach melioracyjnych, przy przepustach. Jeden z mieszkańców Krakowa znalazł bobra we własnym garażu: zwierzę schroniło się tam przed powodzią. Na osiedlu Złocień bóbr przebywał w rowku z wodą po kostki. Dzieciaki urządziły sobie zabawę polegającą na rzucaniu w niego kamykami. Na szczęście gryzoń nie ucierpiał, został odtransportowany do Wisły. Jeden z bobrów zawędrował do oczyszczalni ścieków w Płaszowie. Podszedł pod sam budynek, a kiedy zauważył go pracownik, schował się spłoszony pod schody. Inny został znaleziony przy stopniu Dąbie. Nie są wybredne i dlatego można je spotkać w nawet w niezbyt czystych zbiornikach.
Choć wyglądają na zwierzęta nieporadne i niezdarne to jednak potrafią się znakomicie obronić przed atakiem. - Mogą nawet odgryźć palec. Same nigdy nie zaatakują człowieka, groźne stają się, gdy się bronią - mówi prof. Andrzej Tomek. Siła nacisku siekaczy bobrów to kilka ton.
Należą do zwierząt ziemnowodnych, na lądzie niezgrabne i powolne, za to są doskonale przystosowane do życia w wodzie. Mogą przebywać tam do 15 minut. (AM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?