Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na deskach

Krzysztof Kawa
Jeden po drugim rozmieniamy na drobne nasze pięściarskie talenty. W ciągu kilku miesięcy runęły kariery dwóch krakowian - Andrzeja Wawrzyka i Artura Szpilki.

Jeśli nie macie pojęcia, jak mogło do tego dojść, posłuchajcie co ma do powiedzenia Artur Kowalski, syn legendy Garbarni i Wisły - Teofila Kowalskiego, sprawny organizator (świadczą o tym m.in. turnieje o Złotą Rękawicę), a nade wszystko wielki miłośnik boksu. Stawia on tezę, że winne jest przede wszystkim nasze systemowe przyzwolenie dla promotorów na bezkarne wyrywanie młodych, nieopierzonych chłopaków ze swoich środowisk. Przez kilka lat kluby i państwo wykładają pieniądze, by ich wychować i nauczyć podstaw techniki. I wtedy trach - zanim dzieło zostanie ukończone, trafiają do boksu zawodowego.

A tam cel jest już tylko jeden - jak najszybciej zarobić jak najwięcej. Zaczyna się od nabijania zawodnikowi „rekordu”. Chodzi o to, by, zanim zacznie pojedynki o trofea, był jak najdłużej niepokonany. Jak to osiągnąć bez zbędnego ryzyka? Dobierając takich rywali, którzy z dużą dozą prawdopodobieństwa uklękną przed naszym talentem, nie zmuszając go do wysiłku. Po piętnastu tego typu „walkach” chłopak jest przekonany, że potrafi wszystko i nikt nie jest w stanie go pokonać. Gdy przychodzi do poważnej konfrontacji, psychika zawodzi. Pięściarze lekceważą zagrożenie, albo dopada ich stres, który poskramiają dopingiem. W taki sposób promotor jest w stanie zarżnąć nawet kurę znoszącą złote jaja. Był nią Szpilka, poniekąd także Wawrzyk.

Dobrze prowadzone zawodowe „stajnie” zatrudniają jedynie, albo głównie tych, którzy osiągnęli sukces w boksie amatorskim. Przejmują olimpijczyków, którzy po pierwsze już się wykazali, po drugie zostali ukształtowani w trybie turniejowym i mają przeboksowane w ringu kilka tysięcy rund, po trzecie wiedzą już, jak smakuje walka o stawkę pod olbrzymią presją.

Nasi promotorzy ani myślą czekać. Przejmują nowicjuszy i to za darmo, nie rekompensując poniesionych nakładów ani budżetowi państwa, ani klubom. Po latach wyrzeczeń ich trenerzy zostają z niczym. W ten sposób w ostatnich latach straciliśmy - Artur Kowalski jest o tym święcie przekonany - co najmniej dwa medale igrzysk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski