Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na początku wcale nie budziły żadnych emocji. Podejrzewano je nawet o wywoływanie trądu

Grzegorz Tabasz
Polska jest w pierwszej dziesiątce światowych potęg ziemniaczanych
Polska jest w pierwszej dziesiątce światowych potęg ziemniaczanych fot. Małgorzata Genca
Czy zwykły, niepozorny ziemniak wpłynął na kolejne rewolucje przemysłowe w Europie? Zaryzykuję twierdzącą odpowiedź

16 listopada 1532 rok. Cuzco, stolica imperium Inków. Żołdacy Francisco Pizzaro wpierw masakrują towarzyszącą królowi Atahualpie indiańską świtę, a następnie biorą władcę do niewoli. Ten, za swoją wolność, obiecuje okup wart koronowanej głowy: salę pełną złota i dwukrotnie więcej srebra. Dziewięć miesięcy później, mimo spełnienia warunków, monarcha zostaje zamordowany po sfingowanym procesie sądowym.

Drogocenne kruszce nie przyniosły hiszpańskiej koronie nic dobrego. Nadmiar złota i srebra zdewastował gospodarkę i po upływie trzech wieków Hiszpania straciła status mocarstwa. Zaś Pizzaro w obłędnej pogoni za bogactwem przegapił największy skarb Inków: ziemniaki. Niepozorna roślina została udomowiona w Andach 8 tysięcy lat temu. Kiedy zakuci w żelazo konkwistadorzy uganiali się za legendarnym eldorado, tubylcy uprawiali na tarasowych polach przynajmniej dwadzieścia odmian ziemniaka.

Plastry wysuszonych w wysokogórskim klimacie bulw razem z kukurydzą wypełniały po brzegi magazyny żywności rozrzucone po wszystkich prowincjach. Spichlerze stały się podstawą wyżywienia inkaskiej armii. Władcy mogli bez przeszkód przerzucać i koncentrować masy żołnierzy w dowolnym miejscu i czasie. Podbili obszar rozciągający się od Ekwadoru po krańce Chile. Praktycznie całe zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej z dwunastoma milionami mieszkańców. W okresach nieurodzaju magazyny karmiły niedożywionych, a wszystko to w czasach, gdy Europę regularnie dziesiątkowały klęski głodu. Nie jestem apologetą inkaskiej państwowości. Sprawna, zarządzana żelazną ręką biurokracja niczym komunistyczna utopia kontrolowała każdy szczegół życia poddanych. Opornych karano surowo i bez litości. Były też ludzkie ofiary składane bożkom, choć na wielokrotnie mniejszą niż u Azteków skalę. Mimo wszystko model zarządzania zasobami państwa Inków bił na głowę wszystkie ówczesne europejskie administracje.

Ziemniak trafił do Hiszpanii stosunkowo szybko, bo już pół wieku po śmierci Atahualpy. W szesnastym i siedemnastym stuleciu nie budził większych emocji w Europie. Ba, bogate w skrobie bulwy podejrzewano nawet o wywoływanie trądu! W ogrodach Wersalu ziemniaki uprawiano jako botaniczną ciekawostkę. Kucharze próbowali przyrządzać zieloniutkie jagody ziemniaka, które przypominały pomidory. Nawiasem mówiąc, obydwa gatunki są ze sobą blisko spokrewnione. Tyle tylko, iż u pomidora jadalne są owoce, zaś u ziemniaka bulwy. Dokładnie mówiąc, podziemne, rozdęte łodygi.

Przy najbliższej okazji proszę rzucić okiem na kuchenny surowiec. Ciemne oczka, które tak utrudniają obieranie ze skórki, to nic innego, jak zawiązki, z których wyrastają liście i korzenie. Swoje zrobiła też zła sława towarzysząca zawartej w każdej części rośliny solaninie. Truciznę można usunąć w trakcie gotowania, tudzież pozbywając się zawierających najwięcej szkodliwych składników „oczek” i wyrastających młodych pędów. Wiedza doskonale znana Indianom, lecz któżby w nowoczesnej Europie zechciał korzystać z doświadczeń prymitywnych dzikusów. Przy okazji, spożycie kilku plasterków surowego ziemniaka było niegdyś skutecznym sposobem na uniknięcie trudnej klasówki. Gorączka i lekka biegunka zwalniała delikwenta z lekcji. Mówię o tym bez ogródek, gdyż dzisiejsza młodzież doskonale radzi sobie bez wywoływania odziemniakowych chorób. Jak? Zwyczajnie. Znika w najbliższej galerii handlowej.

Era ziemniaka nastała na początku XIX wieku. Wyważanie otwartych drzwi, czyli ponowne odkrycie tajników uprawy, zajęło Europie równe dwieście lat. Koniec końców wszyscy włościanie stref umiarkowanego klimatu opanowali sztukę wiosennego zakopywania bulw do ziemi tudzież jesiennych wykopków. Tak się dobrze złożyło, iż terminy uprawy wypełniały wolny czas pomiędzy pracami poświęconymi na siewy, zbiory zbóż i sianokosy. Było więcej żywności, lecz zapracowani chłopi przestali zajmować się rękodziełem. Rozpoczęła się specjalizacja. Kowal czy bednarz już nie opuszczał warsztatu, a za swoją pracę nabywał żywność od rolników. Na zwiększonej sile nabywczej chłopstwa skorzystały miasta i rzemieślnicy. Co tu kryć, ziemniak zrewolucjonizował gospodarkę zachodu.

Zapomniano, co to głód. Słabe plony zbóż, dotychczasowej podstawy wyżywienia, rekompensowano urodzajem pożywnych ziemniaków. Parzone bulwy trafiły do świńskich koryt, dzięki czemu mięso stało się częstym i stałym składnikiem diety. Syci ludzie byli mniej podatni na choroby, zaś większość historyków twierdzi, iż XIX-wieczny boom demograficzny spowodowany został obfitą dietą i dał impuls do gwałtownego rozkwitu cywilizacji. Ziemniak wpłyną na kolejne rewolucje przemysłowe w Europie? Zaryzykuję twierdzącą odpowiedź.

Przywiązane do ziemniaka miało też fatalne konsekwencje. W 1845 roku irlandzkie kartofliska atakuje grzybowa zaraza ziemniaczana. W ciągu czterech kolejnych lat półtora miliona Irlandczyków ginie z głodu. Milion opuszcza ojczyznę. Dziewięciomilionowy naród stopniał do około sześciu milionów. Niespotykana klęska głodu wydarzyła się tuż pod bokiem stolicy Imperium Brytyjskiego, nad którym słońce nigdy nie zachodziło. Bardziej dociekliwi czy może niechętni Anglikom historycy do dzisiaj nie mogą zrozumieć zdumiewającej nieudolności w ratowaniu umierających kobiet i dzieci. Irlandię od Wysp Brytyjskich dzieli nieco ponad sto mil morskich.

Dystans pokonywany przez ówczesne żaglowce w kilkanaście godzin, o parowcach nie wspominając. Złośliwi badacze dziejów mówią wręcz o ledwo skrywanej niechęci londyńskiego rządu do niepokornych Irlandczyków, których los niewiele martwił tamtejsze elity. Opieszała pomoc miała również leżeć w interesach posiadaczy ziemskich, którzy za bezcen wykupili opustoszałe farmy. Na tragedii skorzystały Stany Zjednoczone. Wielki kraj wchłonął milion białych, mówiących po angielsku emigrantów, którzy znacząco przyczynili się do rozwoju gospodarki.

Na koniec szczypta statystyki. Współczesny Ziemianin konsumuje średnio 33 kilogramy bulw rocznie. Plus spirytualia. Peruwiański bank genów zgromadził kilka tysięcy odmian ziemniaków. Polska jest w pierwszej dziesiątce światowych potęg kartoflanych. Roślina doczekała się licznych świąt i obelisków. Z najsławniejszym u nas poznańskim pomnikiem pyry, jak w Wielkopolsce nazywają poczciwego kartofla. Ziemniak rządzi światem i basta.

***

Ziemniak – gatunek rośliny należący do rodziny psiankowatych. Nazwa odnosi się zarówno do całej rośliny, jak i do jej jadalnych, bogatych w skrobię bulw pędowych, z powodu których gatunek jest uprawiany na masową skalę. Roślina wywodzi się z Andów, gdzie udomowiono ją ok. 8 tysięcy lat temu. Ziemniak został przywieziony do Europy w końcu XVI wieku, w ciągu następnych stuleci stał się integralną częścią wielu kuchni z całego świata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski