Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na pojednanie kibiców trzeba jeszcze poczekać

Redakcja
Fot. Wacław Klag
Fot. Wacław Klag
Papież Jan Paweł II kochał sport a zwłaszcza piłkę nożną; był bramkarzem. Po jego śmierci kibice klubów z całej Polski obiecywali sobie szacunek. Do spełnienia tej obietnicy jest daleko, ale pierwszy krok został zrobiony

Fot. Wacław Klag

Rozmowa Kroniki z kapelanem Cracovii, księdzem HENRYKIEM SURMĄ o dorocznej pielgrzymce kibiców do krakowskiego sanktuarium w Łagiewnikach

- 14 maja, o godzinie 19, już po raz szósty, na mszy w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie - Łagiewnikach spotkają się krakowscy kibice piłkarscy. Po co?

- Żeby być razem. Jak wtedy, gdy odszedł papież Jan Paweł II. Dwa dni po jego śmierci - 4 kwietnia 2005 roku - przyszli do mnie kibice Wisły i Cracovii. Powiedzieli, że dla papieża chcą zmienić swoje życie, przebaczyć sobie i szanować się. A potem na stadionie Cracovii zebrało się 25 tysięcy fanów piłki z różnych polskich klubów. I ci, których drużyny są w przyjaźni, i ci od lat ze sobą zwaśnieni. Patrzyłem na nich z radością i jednocześnie z niedowierzaniem, bo na oczach nas wszystkich działo się coś wyjątkowego, obudziły się sumienia, a w sercach zapanowało dobro.

- Na krótko jednak...

- Owszem, ale tamten widok był dla mnie dowodem, że takie pojednanie jest możliwe. I dlatego co roku organizujemy pielgrzymkę do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Mam świadomość, że wciąż jesteśmy na początku drogi do tego pojednania, ale wiem też, że potrzebny jest nam wszystkim szacunek i tolerancja. O nią właśnie się modlimy. Prosimy Boga, u którego bł. Jan Paweł II wyprasza łaski, aby wzmocnił naszą wiarę, nadzieję i miłość.

- Czy wobec mnożących się stadionowych ekscesów, doniesień o tym, że kibic zabija kibica, te łagiewnickie spotkania mają sens?

- Kropla drąży skałę. Trzeba cierpliwie robić swoje. Wierzę, że przyjdą takie czasy - choć może ja ich już nie doczekam - że kibice nie tylko w Małopolsce, ale w całej Polsce będą darzyć się szacunkiem. Tak jak chciałby tego Jan Paweł II.

- A zauważył Ksiądz, że wiary i wzajemnej miłości przybywa a kibice stają się lepsi?

- Dobro, aby zwyciężyć i odmienić serca, potrzebuje czasu. Człowiek nie jest maszyną, którą można nastawić na żądany program. Ale tak - już dziś spotykam młodych ludzi, którzy przychodzą na stadiony nie po to, by wszczynać bójki i przeklinać, ale by obejrzeć sportowe zawody i dopingować swoją drużynę. Nie jestem jednak naiwny i widzę też panoszące się na trybunach zło. Ale początek pracy nad wychowaniem, wyeliminowaniem agresji i nienawiści został zrobiony wtedy, na stadionie Cracovii. W jednych sercach opartych na Bogu i dekalogu odbywa się ona szybciej, w drugich wolniej. Dziennikarze lub komentatorzy ubolewający nad stadionowym bandytyzmem stwierdzają tylko, że zło się dzieje. Nie szukają odpowiedzi na pytanie, skąd to zło naprawdę się bierze?

- Wie Ksiądz ,skąd?

- Moim zdaniem, to w dużym stopniu konsekwencja degradacji rodziny, brak wychowania religijnego, próby wymazania Boga z przestrzeni publicznej.

- A moim zdaniem do tego, że proces wychowywania kibiców tak się przedłuża, przykładają się też niektórzy księża. W sty-czniu u stóp Matki Boskiej Jasnogórskiej kibice skandowali: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści". Księża nie piętnowali takiego zachowania. Homilię podczas tamtej pielgrzymki wygłosił ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin, kibic Lechii Gdańsk. Czy nawoływanie do wieszania innego człowieka to jest postawa chrześcijanina? Parę miesięcy później ci chrześcijanie gwizdali w czasie minuty ciszy, którą na stadionie Cracovii chciano uczcić zmarłych na skutek wypadku kibiców nomen omen Lechii Gdańsk?
- Bolał mnie brak szacunku dla drugiego człowieka; nawet po śmierci. Modliłem się za kibiców, którzy wyłączyli myślenie.

- Powtarza Ksiądz wielokrotnie, jakie wychowanie, tacy kibice. Jak zmienić to wychowanie?

- Redaktor Ryszard Niemiec radził w swoim felietonie, żebym przeprowadził rekolekcje dla kibiców. Ja uważam, że te rekolekcje potrzebne są nam wszystkim, bo wszyscy przyczyniliśmy się do tego, co się dzieje na stadionach.

- Odnoszę jednak wrażenie, że kibice nie chcą się zmieniać.

- Nie tylko oni, ale także niektórzy ludzie nie związani ze sportem. Tymczasem młody człowiek, kibic, jest formowany w domu przez rodziców, potem nauczycieli, kapłanów, także szeroko pojęte media. Tylko nasza wspólna praca może przynieść konkretne owoce. Nie zawsze pomiędzy Cracovią i Wisła, Garbarnią i Wawelem były antagonizmy, Jako chłopak wiele razy chodziłem na mecze, podczas których kibice różnych drużyn siedzieli obok. Nie było przekleństw i obraźliwych piosenek, kłótni. "Sędzia kalosz" - to była jedyna obelga jaką się wtedy słyszało.

- Pod jakim w tym roku hasłem odbędzie się pielgrzymka do Łagiewnik?

- Jest nim prośba apostołów "Panie, przymnóż nam wiary". I po tę wiarę zapraszam wszystkich do Sanktuarium.

- Mimo że tamto pamiętne pojednanie nie wytrzymało próby czasu.

- Słyszałem już takie zdania, ale powtarzam: pojednanie się nie zakończyło. Nie wszyscy przeklinają rywali i palą szaliki. Pojednanie wymaga cierpliwości, odwagi i wyrzeczenia. Wiem, że trudno od razu zmienić świat, ale nie można też od razu zrezygnować. Pojednanie to słowo bardzo wymagające. Dlatego na początek wystarczy szacunek dla kibica przeciwnej drużyny.

Rozmawiała

Majka Lisińska-Kozioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski