MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na zasadzie kozy

Redakcja
A pani z czego taka zadowolona? Upał taki, że się człowiekowi mózg lasuje, wszyscy narzekają, a pani widzę, że w dobrym humorze. Jak to się robi? - chciał wiedzieć Urzędnik.

Barbara Rotter-Stankiewicz: SALON POD GRUSZĄ

- Zna pan pewnie taki żydowski dowcip o kozie, bo wszyscy go znają - zaczęła Gospodyni.

- Ja akurat nie - ponuro odezwał się Nauczyciel.

- No to opowiem. Przyszedł Żyd do rabina i narzeka, że w domu wytrzymać nie może, bo ciasno, gwar, krzyki. A rabin radzi: To ty sobie kup kozę. Zdziwił się, ale posłuchał. Za tydzień przychodzi znowu i narzeka: - Rabbi, teraz to już całkiem się żyć nie da... A rabin mu poradził, żeby sprzedał kozę. Żyd znowu posłuchał i znowu, zadowolony, przyszedł do rabina. - Rabbi, jak teraz dobrze w domu...

- To co, sprzedała pani kozę? Przecież chyba pani nie hodowała? - dopytywał się Urzędnik.

- No, kozy nie. Ale sprzedałam cielaka i tylko mi jeden został, a za to mam mleko. To po pierwsze. Po drugie - żniwa już za nami, a po trzecie - dzieci do szkoły nie idą. To są chyba wystarczające powody do radości. I wszystkie - na zasadzie kozy.

- Faktycznie, jak by od tej strony popatrzyć, to nie ma pani na co narzekać. Chociaż niby w czym by pani przeszkadzało, jak by dzieciaki jeszcze do szkoły chodziły, a nie stare konie były? - chciał wiedzieć Nauczyciel.

- No, niektóre "stare konie" ciągle do szkoły muszą chodzić - stwierdziła Gospodyni, patrząc znacząco w stronę Nauczyciela. - To pewnie, że się dziwią, jaki to powód do radości, żeby nie trzeba było dzieci do szkoły wysyłać.

Przede wszystkim nie trzeba ich budzić rano, pospieszać ze wszystkim, do szkoły odprowadzać. No i nie musi się podręczników kupować, a to w dzisiejszych czasach oszczędność na kilkaset złotych. Książki co rok inne, każdemu dzieciakowi trzeba kupić - już się nie da przetrzymać w domu, żeby za parę lat drugi korzystał. Zeszyty też są przecież konieczne, a jak jeszcze inne drobiazgi doliczyć - kredki, bloki, piórniki, tornister, strój na gimnastykę - to wychodzi, że majątek trzeba wydać. Ludzie o niczym innym nie mówią, tylko, że "dziecko do szkoły, pieniądze z portfela".

- Rzeczywiście, trudno się kłócić - pokiwał głową Nauczyciel. - Ale przecież zawsze to były koszty...

- Tylko, że ludzie jakoś więcej pieniędzy mieli - zauważyła Gospodyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski