MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nad szczęśliwym jeziorem

Redakcja
Urok średniowiecznego miasta z wąskimi zaułkami, atmosfera starego kurortu - jednak nie bez pewnych symboli wielkomiejskości - a do tego piękne położenie nad jeziorem u podnóża alpejskich szczytów - takie połączenie nieczęsto się zdarza. Może się nim jednak pochwalić górnoaustriackie Gmunden - brama do Salzkammergut, jednego z najpiękniejszych regionów turystycznych Europy.

Gmunden - solne miasto

Jezioro Traun, w którego tafli odbijają się kamienice o kolorowych fasadach, jest dziś atutem turystycznym miejscowości, w przeszłości odgrywało też bardzo ważną rolę gospodarczą. Gmunden rozwinęło się bowiem w miejscu, w którym rzeka Traun opuszcza jezioro o tej samej nazwie - przez które przepływa - by dalej toczyć wody do Dunaju.
Wodny szlak - łączący Totes Gebirge i Grupę Dachsteinu z doliną Dunaju - był od ponad dwu i pół tysiąca lat bardzo ważną drogą transportu soli z rejonu Hallstatt w kierunku północnym. Gmunden było zaś bardzo ważnym punktem na tej trasie, pełniąc rolę punktu przeładunkowego białego złota.
Rzymianie nazywali jezioro Traun - lacus felix - jeziorem szczęśliwym. Trudno o trafniejsze określenie jednego z symboli miasta, kiedyś zapewniającego mu bogactwo i potęgę, a dziś przyciągającego tłumy turystów.
Wyrosłe na soli Gmunden od XIII wieku było silnym, ufortyfikowanym miastem, mogącym pochwalić się - od 1278 r. - tytułem miasta książęcego. Przez następne stulecia jego rozwój był w dużym stopniu uzależniony od transportu soli z Salzkammergut.
W XIX wieku drogę wodną zastąpiła jednak droga żelazna - początkowo o trakcji konnej. Uruchomiona 1 sierpnia 1832 r. na trasie Czeskie Budziejowice - Linz, a przedłużona po czterech latach do Gmunden trasa była pierwszą na kontynencie europejskim linią kolejową! Dziś w Salzkammergut sól kamienną wydobywa się nadal, jednak zarówno samo jej pozyskiwanie, jak i transport mają już zupełnie inny, nowoczesny charakter.
Wspaniałe zabytki Gmunden przypominają jednak na każdym kroku o dawnym znaczeniu białego złota.
Niewielkie, ale piękne Stare Miasto zabudowane jest ślicznymi kamienicami o barokowych w większości fasadach. Wąskie i strome uliczki prowadzące do jeziora ku rynkowi i kościołowi parafialnemu zachęcają do niespiesznego spaceru, tym bardziej że najcenniejsze domy opisane są odpowiednimi tabliczkami, na których przedstawiono ich historię i znaczenie.
Rynek, zwany Górnym dla odróżnienia od ważniejszego obecnie placu przy Nowym Ratuszu w pobliżu jeziora, to w zasadzie szeroka ulica, przy której zachował się budynek starego ratusza o średniowiecznej jeszcze historii.
Niedaleko stąd już do kościoła parafialnego pod wezwaniem Dziewicy Maryi i Trzech Króli. Trójnawowa świątynia z ładną barokową wieżą zwieńczoną cebulastym hełmem zachowała jeszcze fragmenty pochodzące z czasów założenia pierwszej parafii w 1301 r. Obecny wygląd zawdzięcza jednak przede wszystkim wiekowi XVII.
Z tego właśnie okresu datuje się wyposażenie wnętrza na czele z powstałym w 1678 r. wspaniałym ołtarzem Trzech Króli autorstwa pochodzącego z Ried Thomasa Schwantalera. Ta perła barokowej sztuki rzeźbiarskiej do dziś jest inspiracją dla twórców szopek w regionie Salzkammergut.
Bogate wyposażenie miejskiej fary w oczywisty sposób przypomina o czasach świetności Gmunden jako ośrodka handlu solą. O białym złocie nie pozwalają zapomnieć także nazwa uliczki Salzfertigergasse pochodząca od specjalistów trudniących się przerobem soli, urocza fontanna na Rinnholzplatz ozdobiona ceramiczną figurką tragarza niosącego worek soli, a przede wszystkim wspaniała siedziba zarządu żup.
Stojący tuż nad brzegiem jeziora dwupiętrowy, otynkowany na urzędowy żółty kolor gmach, którego częścią jest brama miejska, był przez równe cztery wieki - od 1450 do 1850 r. - używając dzisiejszego języka - biurowcem najważniejszego przedsiębiorstwa w mieście i całym Salzkammergut. Dziś mieści się tu muzeum miasta ze zbiorami geologicznymi, archeologicznymi i historycznymi, a także pamiątkami po Johannesie Brahmsie i niemieckim dramatopisarzu i filozofie Friedrichu Hebblu. Z budynkiem sąsiaduje dawny szpitalny kościół św. Jakuba pochodzący z 1340 r.
Tuż obok, przy Traungasse, znajduje się niezwykłe, zapewne jedyne w Europie muzeum historycznych obiektów sanitarnych "Klo und so". Istniejąca od 1988 r. kolekcja liczy ponad 300 eksponatów - muszli klozetowych, nocników, bidetów, wanien, umywalek o bardzo różnych kształtach i formach. Zwiedzając wystawę, można przekonać się, że nawet tak prozaiczne i nieco wstydliwe obiekty musiały prezentować się elegancko i zgodnie z duchem epoki. Znajdziemy więc całą gamę zdobionych pięknymi secesyjnymi wzorami sedesów czy bidetów. Z drugiej strony należy jednak pamiętać, że takie luksusy jeszcze kilkadziesiąt lat temu dostępne były tylko nielicznym - w 1937 r. aż 96 proc. mieszkań w Europie Środkowej nie miało łazienki, a 22 proc. niepodłączone było do sieci wodociągowej!
Urocze zaułki i placyki w pobliżu kościoła parafialnego to Gmunden średniowieczno-barokowe. Inną, lecz nie mniej ciekawą twarz prezentuje miasto od strony jeziora Traun. Dla przybywającego tu statkiem turysty pierwsze wrażenie to wspaniały XIX-wieczny kurort z piękną wysadzaną drzewami Esplanadą, eleganckimi willami i portem jachtowym. Tu bardziej niż na Górnym Rynku czy w pobliżu kościoła parafialnego tętni współczesne życie miasta.
Dzisiejszym sercem Gmunden jest niewątpliwie otwarty na jezioro Rathausplatz ze wspaniałym pochodzącym z 1756 r. ratuszem ozdobionym kolorowymi, jedynymi w Austrii ceramicznymi dzwonkami, które wygrywają o pełnych godzinach różne melodie. Właśnie tu, przed ratuszem, zaczynała się konna kolej, którą wywożono sól do Linzu i dalej nad Wełtawę do Czeskich Budziejowic. Dziś niedaleko stąd, na Franz Josef Platz, rozpoczyna się trasa innego szynowego środka transportu, z którego znane jest Gmunden - jedyna w mieście linia tramwajowa, której długość wynosząca dokładnie 2,315 km czyni ją najkrótszą siecią tramwajową świata! Jakby rekordów było mało, jest to także najbardziej stroma sieć na świecie, bowiem nachylenia dochodzą na niej aż do 10 proc.!
Z Rathausplatzu najlepiej przespacerować się biegnącą brzegiem jeziora piękną Esplanadą do położonego na wyspie słynnego zamku Orth. Należał on do arcyksięcia Jana Salwatora, który wbrew woli cesarza Franciszka Józefa ożenił się z baletnicą opery dworskiej, przez co musiał zrzec się wszelkich tytułów, a nawet nazwiska Habsburg. Od posiadłości przyjął więc nazwisko Orth. Po ślubie w 1889 r. małżonkowie udali się w podróż jachtem dokoła świata, ich statek zatonął u brzegów Ameryki Południowej.
Pochodzący z XVII stulecia romantyczny symbol miasta spopularyzował telewizyjny serial "Schlosshotel Orth". W rzeczywistości w zamku nie ma tytułowego luksusowego hotelu, a tylko restauracja, różnego rodzaju biura i urząd stanu cywilnego. Ten ostatni z uwagi na bajkową scenerię leżącego na wyspie zamku i majaczących w tle alpejskich szczytów cieszy się zapewne niemałym powodzeniem...
JAKUB TACZANOWSKI
Fot. autor

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski