Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadzieja to za mało

Redakcja
Czy jeszcze jest za wcześnie na podsumowanie minionego roku? Pewnie tak, ale przynajmniej wyprzedzę sąsiadów z tej rubryki. Więc zastanówmy się przez chwilę, jaki był rok, który skończy się za trzy tygodnie.

Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ

Dla wszystkich, którzy mieli kłopoty ze zdrowiem, był to rok udręki, ale i złych prognoz. W przychodniach rosną kolejki, terminy do lekarzy specjalistów wydłużają się coraz bardziej (czasem na wizytę trzeba czekać rok i dłużej), szpitale odmawiają przyjmowania pacjentów, lekarstwa są drogie, a według badań fundacji Watch Health Care mamy w Polsce ograniczony dostęp do ponad 200 świadczeń medycznych. Ale w przyszłym roku może być tylko gorzej: w Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje już 1,7 miliarda złotych. Przed nami prawdziwa zapaść służby zdrowia, chociaż już teraz coraz więcej pacjentów rezygnuje z leczenia.

Świadomość katastrofy, która jest efektem pięciu lat niszczenia służby zdrowia przez Platformę, mają przede wszystkim ci, którzy chorują. Podobnie jest z pracą – świadomość dramatycznej sytuacji mają ci, którzy pracę stracili. Od listopada zeszłego roku oficjalnie przybyło ćwierć miliona bezrobotnych. Najbliższe miesiące przyniosą lawinę zwolnień. Zagraniczne koncerny zwalniają polskich pracowników, bo przenoszą produkcję do fabryk w swoich krajach. Europejskie rządy pomagają rodzimym firmom utrzymać zatrudnienie, ale rząd Tuska rozkłada bezradnie ręce. Tylko w Tychach, w fabryce Fiata, zapowiedziano zwolnienie 1500 pracowników. Tymczasem padają kolejne polskie zakłady, a rząd nic nie robi, żeby ratować przemysł; niedługo nie będziemy już produkować, tylko wszystko kupować za granicą. Bezrobocie osiągnęło 13 procent, ale statystyki oszukują, bo kolejne dwa miliony Polaków poszukują pracy na Zachodzie. Ilu wyjedzie w przyszłym roku?

Dodajmy do tego rosnące ceny i tracące realną wartość nasze zarobki. Tu także będzie tylko gorzej. Powiększają się obszary biedy, zwłaszcza na wsi i na tzw. prowincji. Nie ma pieniędzy na kolej i drogi, na wojsko i policję, załamuje się system edukacji, biedują emeryci, ale władza buduje stadiony, bo kilku idiotów woli oglądać mecze, niż zajmować się swoimi ministerstwami.

Nie łudźmy się, za tego rządu nie będzie lepiej. Z okazji nowego roku medialny walec przetoczy się po naszych głowach i od rana do wieczora będziemy słuchać zachwytów usłużnych dziennikarzy oraz pseudoekspertów, wmawiających nam, że „na tle Europy” wciąż mamy dobre wyniki. A przecież Polacy jeżdżą po świecie i widzą, jak żyje się w „ogarniętych kryzysem” Włoszech czy Hiszpanii. Tusk będzie nam wmawiał, że za parę lat znów zafunduje nam Euro albo olimpiadę, więc nie ma powodu do narzekań. Ale sport jest w takim samym stanie, jak całe państwo, więc coraz trudniej będzie oszukiwać telewizyjną publiczność.

Co zrobić, żeby w tej sytuacji z nadzieją kończyć stary rok? Jest tylko jeden sposób: założyć, że to już długo nie potrwa. Ale ponieważ mówi się czasem, że nadzieja jest matką głupich, nie można poprzestać na nadziei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski