Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najmłodszy poseł w historii III RP nazywa się Ziobro

Redakcja
Jan Paweł Ziobro: - Dla mnie partyjne emblematy nie mają znaczenia Fot. Jolanta Białek
Jan Paweł Ziobro: - Dla mnie partyjne emblematy nie mają znaczenia Fot. Jolanta Białek
- Było tuż po godz. 6, wychodziłem do pracy, gdy zadzwonił senator Klima. Powiedział, że wszystko wskazuje na to, iż dostałem się do Sejmu. Byłem w ciężkim szoku. Ale do pracy poszedłem! - opowiada Jan Paweł Ziobro.

Jan Paweł Ziobro: - Dla mnie partyjne emblematy nie mają znaczenia Fot. Jolanta Białek

PO WYBORACH. O tym, że zajmie miejsce w Sejmie, student z Zakrzowca koło Niepołomic dowiedział się o świcie 10 października

Przysłuchujący się naszej rozmowie Roman Wcisło, pełnomocnik PiS-u w powiecie wielickim, uściśla: - To niedokładnie tak było! Dzwoniłem do Ciebie już o pierwszej w nocy, by powiedzieć ci, że spływają dane z kolejnych komisji i w każdej masz 20-30 wskazań. Żartowałem nawet, że pewnie trzeba będzie zacząć mówić do Ciebie - Panie Pośle. A za pięć godzin okazało się to prawdą.

- Jaki pan poseł?! Nawet nie próbuj tak do mnie mówić. Dla was i znajomych jestem nadal Janek albo Jasiek. Mam nadzieję, że oni wszyscy wiedzą, że mimo tego co się wydarzyło, ja się nie zmieniłem - odparował świeżo upieczony parlamentarzysta.

Jan Paweł Ziobro 22-lata skończył we wrześniu. Będzie najmłodszym posłem nie tylko tej kadencji, ale także - jak sprawdzili jego koledzy - w historii III RP. To, że właśnie on zasiądzie w sejmowych ławach jest jedną z największych niespodzianek ostatnich wyborów. Kandydował z 17 .miejsca, miał tylko "pociągnąć" listę PiS w okręgu tarnowskim; liczono, że zgromadzi 2-3 tys. głosów. Zebrał ich jednak prawie 9,4 tys., co dało mu mandat.

Nie ma wątpliwości, że o sukcesie zadecydowało nazwisko, a zapewne również imiona. - Magia nazwiska na pewno pomogła, imiona pewnie też, ale to przecież zasługa rodziców, nie moja. Po prostu - mam to, co mam. A że działa na wyborców - to dla mnie dobrze. Ale to nie było tak, że ja nic nie robiłem, tylko "sobie kandydowałem" - Jan Ziobro nie ukrywa, że powszechna opinia, iż "wygrał dlatego, bo ma nazwisko" zaczyna go irytować. - W powiatach wielickim i bocheńskim osobiście rozdałem 15 tysięcy ulotek, jeździłem na spotkania z wyborcami. Brałem czynny udział także w kampanii wyborczej kolegów. To nie jest tak, że jestem osobą "znikąd", nikomu nieznaną. W niepołomickich strukturach PiS działam od trzech lat. Pracowałem przy ubiegłorocznych wyborach samorządowych, a wcześniej przy prezydenckich. Trochę ludzi mnie kojarzy - zaznacza.

Absolwent studiów licencjackich (logistyka międzynarodowa) na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, a obecnie student - zaoczny - IV roku rachunkowości i finansów na tej samej uczelni, niespodziewane posłowanie nazywa swoją życiową szansą. Zapewnia, że do Warszawy się nie przeprowadzi. - Dla mnie najważniejsza jest praca w regionie, wśród tych, którzy mnie wybrali. Jestem mieszkańcem Zakrzowca i nim pozostanę. Postanowiłem, że do Warszawy będę jeździł na posiedzenia Sejmu i spotkania komisji. Zgłosiłem już chęć pracy w trzech: ochrony środowiska, rozwoju wsi oraz zajmującej się sportem, kulturą i turystyką. Nie przerwę też studiów. Skoro wcześniej łączyłem naukę z pracą, to potrafię pogodzić studia także z posłowaniem - twierdzi Jan Ziobro.

Poseł z Zakrzowca zamierza prowadzić w Sejmie działania zmierzające do zmniejszenia bezrobocia wśród młodych ludzi oraz do poprawy infrastruktury - m.in. zaopatrzenia domów w odnawialne źródła energii oraz rewitalizacji zabytków na obszarach wiejskich. - Na pewno będę lobbował za szybką renowacją opactwa sióstr benedyktynek w Staniątkach. To piękny i cenny zabytek - widzę go z okna swego domu - a po prostu się sypie. Inny pewnik to otwarcie biura poselskiego w Niepołomicach, gdzie każdy będzie mógł przyjść po pomoc i radę - zapowiada.
Twierdzi, że będzie współdziałał ze wszystkimi samorządami w powiecie wielickim i regionie, niezależnie od tego, jaką opcję polityczną reprezentują. - Dla mnie partyjne emblematy nie mają znaczenia, a poseł musi opierać się na współpracy z samorządami, bo sam niewiele może zdziałać - deklaruje. I dodaje: - Nie lubię się kłócić, zawsze szukam zgody i wydaje mi się, że potrafię dogadać się z ludźmi o różnych poglądach.

- Jest człowiekiem bardzo otwartym, a ponadto rozsądnym i spokojnym. A poza tym - bardzo angażuje się we wszystko, co robi, a więc z posłowaniem będzie pewnie tak samo - dopowiada z boku szef niepołomickiego koła PiS Marek Burda.

Jolanta Białek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski