MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Narodziny Europejczyka

Redakcja
Kiedyś łaziłem w trampkach i pionierkach, krzywiąc się na półbuty, które zawsze, nim je rozchodziłem, boleśnie obcierały pięty.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Nie pomagało rozklepywanie twardej skóry na minikopycie, jakie nie wiem skąd się wzięło w mieszkaniu, chociaż żaden z krewnych szewstwem się nie parał. Żona nie pozostawała w tyle i chcąc uczynić zadość wymaganiom mody, smarowała tenisówki czarną pastą, by udawały baletki. Kręciła także włosy na "simonkę" i robiła cuda ze zgrzebnymi stanikami z "pedetu", pragnąc uczynić z nich powszechnie wówczas noszone "bardotki". Kolorowe kretonowe sukienki na wykrochmalonych ponad miarę halkach dopełniały obrazu całości, z daleka niewiele różniącego się od tego, co udało się podpatrzeć na Zachodzie redaktorkom "Kobiety i Życia Praktycznego".

Wszyscy z naszego pokolenia słuchali regularnie nadawanych na falach Głosu Ameryki audycji "Music USA" prowadzonych przez niezapomnianego Willisa Conovera. Chwała Bogu, produkowane w Polsce odbiorniki radiowe "Pionier", wyposażone były w pełen zakres fal krótkich (późniejsze już "kastrowano" o zakresy 13, 19 i 21 metrów, by utrudnić dostęp do polskojęzycznych stacji zachodnich), a ich wysoka selektywność pozwalała na czysty odbiór tego, czego chciało się słuchać.

Może dlatego jeszcze dzisiaj każde radio pozbawione fal krótkich uważam za kalekę niegodnego prawdziwego miłośnika audycji przesyłanych, jak to się pięknie mówiło, "na falach eteru". Spikerzy przemawiali do nas przyjemnym barytonem, nie zaś - jak dzisiaj - głosem skacowanych pijaczków spod dworca Wschodniego w Warszawie.

No cóż. Lata lecą, zmieniają się gusta, a niegdysiejsza elegancja raczej by śmieszyła niż wzruszała, chociaż w tamtejszej powojennej zgrzebnej rzeczywistości łączyła nas w dążeniu do pokazania, że mimo braku pieniędzy i przebytej katastrofy narodowej stać nas jeszcze na przypomnienie przedwrześniowego rodzącego się dostatku. W tym samym czasie "tamten" świat odwracał się od nas w Jałcie i Poczdamie, składając piękne deklaracje o obronie demokracji i zrównoważonym rozwoju gospodarczym.

Wielka polityka przeplatała się z codziennością. Chodziło wszakże o to, by nie zapomnieć ani o jednej, ani o drugiej. Było trochę, "jak za Marszałka": ostra walka (nie tylko na poglądy) złączona z podobną myślą o zapewnieniu krajowi wielkości stosownej do przebytych doświadczeń historycznych.

Coś w nas z tamtych lat pozostało. Z radością więc porównuję dzisiaj młodzież "naszą" i "zachodnią". Niemal nie ma różnicy. Może nasi chłopcy i dziewczęta są nawet lepsi od tych z Zachodu, bo przynajmniej władają obcymi językami. I tak na naszych oczach powstaje nowy obywatel współczesnego świata - Europejczyk. Byle tylko nie zapomniał o domu rodzinnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski