Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza płyta dla Czytelników

Redakcja
Płyta "Kolędy w Teatrze STU - live", z utworami śpiewanymi przez Halinę Frąckowiak, Alicję Majewską i Andrzeja Zauchę, miała swą premierę przed 15 laty; rok wcześniej, 8 października 1991 r., podczas jednego koncertu została nagrana. Potem okazało się, że właściwie nie ma potrzeby niczego zmieniać. Cóż, śpiewali mistrzowie, za aranżacje wokalne i akompaniament odpowiadał Włodzimierz Korcz, a realizatorem nagrań był też przedni majster - Jacek Mastykarz.

"Kolędy w Teatrze STU" śpiewają: Halina Frąckowiak, Alicja Majewska i Andrzej Zaucha

Dwa dni po tym koncercie Krakowem wstrząsnęła tragedia - Andrzej Zaucha, po wyjściu ze spektaklu STU "Pan Twardowski", został zastrzelony przez pewnego osobnika. Tak więc to ostatnie nagrania fenomenalnego artysty. Rok wcześniej miał śpiewać kolędy w USA, kłopoty z wizami sprawiły, że czwórka piosenkarzy wystąpiła tylko w Kanadzie. Wrócili zatem do Polski, wystąpili w STU, gdzie grał Andrzej, to wtedy padła propozycja nagrania płyty...
Płyty absolutnie rewelacyjnej. Włodzimierz Korcz jako aranżer uszanował bowiem charakter najpiękniejszych polskich kolęd - m.in. "Dzisiaj w Betlejem", "Bracia patrzcie jeno", "Przybieżeli do Betlejem", "Lulajże Jezuniu", "Oj maluśki, maluśki", "Pójdźmy wszyscy do stajenki", jak i znaną w całym świecie "Cichą noc", a jedynie perfekcyjnie rozpisał je na głosy trojga piosenkarzy. Efekt - wspaniały. - Kolęda to sama naiwność i czystość, to są na ogół melodie ludowe - i nie ma potrzeby traktować kolęd jako okazji do wokalnych popisów. Kolędy trzeba śpiewać po bożemu - mówi teraz.
A wplótł pomiędzy te kolędy utwory współczesne; piękne teksty do nich napisali Magda Czapińska, Wojciech Młynarski, Wojciech Kejne, Ernest Bryll, Jacek Korczakowski, zatem Korcz - jak mówi - nie miał wyjścia, musiał napisać najpiękniejszą muzykę, na jaką było go stać. Że stać go na wiele, dowodzi od lat piosenkami dla Alicji Majewskiej, Michała Bajora, Edyty Geppert, Danuty Rinn.
Zatem połowa z 26 utworów to kolędy nowe, współczesne, zarazem doskonale współbrzmiące z klasyką. Porywają urodą wpadających w ucho melodii, pięknym nastrojem, ciepłem słów. Urzekają, jak cała płyta, wspaniale zestrojonymi głosami wokalistów. Wszyscy śpiewają pięknie, ale to, czego dokonuje wokalnie (i aktorsko!) Zaucha, to naprawdę coś niesamowitego. Z jakąż ekspresją, z jakąż energią on śpiewa!
- Andrzej fruwał podczas tych kolęd, potrafił hołubce w trakcie śpiewu wywijać - wspomina Korcz. I tym bardziej przygnębia, że już więcej nie dane mu było nagrać niczego.
- Śpiewało się nam tego wieczoru fantastycznie. Andrzej - jak zawsze - wspaniały, ogromnie muzykalny, o wielkim temperamencie, zarazem bardzo skupiony - wspomina Alicja Majewska.
Ten program, w którym jako głos męski pojawił się po tamtej tragedii Zbigniew Wodecki, od siedemnastu lat wciąż jest z powodzeniem prezentowany w kraju, zagranicą. Wywołuje niezmiennie radość, wzruszenie, zasłuchanie.
Teraz płyta z kolędami dotrze do Czytelników "Dziennika Polskiego"; zaproponujemy ją tuż przed świętami, w piątek, 21 grudnia, wraz z gazetą za 4,90 zł.
Za niewielką kwotę ofiarujemy płytę, której będą Państwo słuchać z największą przyjemnością i którą z żalem odłożą, gdy czas kolędowania minie. Nic to, za rok przecież będzie można cieszyć się nią znów.
WACŁAW KRUPIŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski