Nasze jest piękne

Powstał program w stylu ni pies, ni wydra... Poza pasmami wypełnianymi indywidualnie przez ośrodki regionalne i emitowanymi tylko na obszarze ich działania, mamy program skierowany de facto do nikogo - bo kogóż w Krakowie interesują problemy Olsztyna i - oczywiście - odwrotnie. Oraz - po części - dublujący TVP Info.

Od paru tygodni widać odwrót od tej koncepcji, przeprowadzony jeszcze przez stary zarząd. Dowodzi tego przede wszystkim poranne pasmo regionalnej telewizji śniadaniowej, lokalne, kierowane do mieszkańców danego terenu. Nadawany bladym świtem program „Nowy dzień z Telewizją Kraków” śledzę z sympatią, nie domagając się oryginalności.

Są tu i zapowiedzi wydarzeń dnia, i rozmowy z zaproszonymi gośćmi, i łączenia na żywo z tzw. terenem pozakrakowskim - czyli to, co może zainteresować Małopolan, z krakusami na czele. Niestety, tzw. pary nie wystarcza na zapełnienie całego czasu antenowego przeznaczonego na to pasmo. W ostatnich dniach mogłem więc obejrzeć choćby kilka zrealizowanych przed laty programów krajoznawczych, jako żywo o tej porze niemogących mnie zainteresować…

I tu właśnie dochodzimy do kwestii zasygnalizowanej na wstępie. Czyli widocznego od wielu lat ograniczania samodzielności ośrodków regionalnych (finansowej, personalnej i programowej) przez warszawską centralę. Co zmuszało szefostwo tych ośrodków do szukania pieniędzy na realizację programu u sponsorów czy nawet władz samorządowych - a to jako żywo zaowocować dobrym programem nie może (kto płaci, ten…).

Pewne nadzieje na zmianę tego stanu rzeczy daje nacisk, jaki politycy Prawa i Sprawiedliwości kładą (w każdym razie werbalnie) na decentralizację i dowartościowane tzw. prowincji. Czy przełoży się to na konkretne działania, w tym na obszarze telewizji publicznej - zobaczymy.