Nasze zdrowie w ogonie Europy

Raport Bertelsmanna publikowany jest co trzy lata. Powstaje m.in. na podstawie statystyk Eurostatu oraz ankiet, wypełnianych przez stu ekspertów ze wszystkich krajów UE. Analitycy biorą także pod uwagę informacje uzyskane od organizacji reprezentujących obywateli poszczególnych państw.

Polskę pochwalono za zwiększenie dostępu do edukacji, postęp w walce z wykluczeniem, dyskryminacją oraz rozwarstwieniem. Niestety, najgorzej oceniony został dostęp do opieki medycznej. Zdaniem autorów raportu, od 2008 roku sytuacja wciąż się pogarsza.

Eksperci nie są tym zaskoczeni. Dr Krzysztof Łanda z Fundacji Watch Health Care nie wątpi, że ten wynik dowodzi nieodpowiedzialności rządzących. – Albo przeznaczają zbyt mały procent PKB na __leczenie, albo koszyk świadczeń gwarantowanych jest zbyt szeroki – zauważa. Ekspert podkreśla też, że decydenci składają obietnice bez pokrycia, iż każdemu ubezpieczonemu należy się wszystko za darmo. A to jest niemożliwe, bo postęp technologii medycznych jest znacznie szybszy niż wzrost nakładów na leczenie. W jego ocenie, niektóre najnowsze technologie medyczne, służące nielicznym i hojnie finansowane przez NFZ, „podkradają” pieniądze na świadczenia podstawowe, wydłużając kolejki.

Mecenas Zenon Wasilewski, ekspert Business Center Club nie wątpi, że raport rzetelnie pokazuje miejsce, w którym zatrzymała się nasza służba zdrowia. _– Jest to czytelny przekaz dla nowej ekipy rządzącej _– podkreśla.

Ale inny ekspert – dr Adam Kozierkiewicz zastanawia się, czy wyniki analiz fundacji są w pełni wiarygodne i czy pokazują rzeczywiste miejsce Polski w rankingu dostępności do usług medycznych. Jednym z kryteriów są sumy wydawane na leczenie z kieszeni pacjenta – im więcej wydaje, tym mniejszy ma dostęp do opieki lekarskiej.

– Polacy przeznaczają na ten cel 30 procent wszystkich kwot, pochłanianych przez służbę zdrowia. A Grecy i Portugalczycy płacą za leczenie aż 50 procent – zwraca uwagę Kozierkiewicz. A te dwa kraje są znacznie wyżej w zestawieniu Bertelsmanna niż Polska.