Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele patriotyzmu

Redakcja
W jednym z lepszych filmów wojennych - "Szeregowiec Ryan" - Tom Hanks gra postać kpt. Johna Millera, dowódcy małej grupy zbrojnej wysłanej w trakcie inwazji w Normandii do wykonania specjalnego zadania. Film przedstawia go jako oficera idealnego - gdy w pewnym momencie żołnierze domagają się od dowodcy wyznania, jaki miał zawód w cywilu, odpowiada: nauczyciel liceum. Patrząc na polskie doświadczenia możemy stwierdzić, że zestawienie to jest całkiem uzasadnione.

Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają

Nasi nauczyciele zapisali piękną kartę w historii pracy niepodległościowej w okresie II wojny światowej. I to nie tylko w ramach tajnego nauczania, ale również w walce zbrojnej. Nauczyciele ze stopniami oficerów rezerwy stanowili jedno z ważniejszych źródeł dla kadry średniego szczebla wojskowej konspiracji.

Kuźnia kadr

Dla zdobycia w przedwojennej Polsce oficerskich szlifów konieczne było średnie wykształcenie - komunistyczne hasło "nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera" miało dopiero nadejść. Nauczycielem można było zostać po wyższych studiach, albo wcześniej, po ukończeniu seminarium nauczycielskiego (od roku szkolnego 1937/1938 liceum pedagogicznego). Absolwent seminarium mógł nauczać w szkołach powszechnych, jak wówczas nazywano podstawówki, a po dodatkowych kursach także w szkołach średnich, czyli gimnazjach. Przed podjęciem pracy odbywał jednak służbę wojskową, kończącą się zwykle stopniem podoficerskim. Jeśli się sprawdzał i był powoływany na kolejne okresowe ćwiczenia, mógł uzyskać przed wojną stopień podporucznika, a nawet porucznika rezerwy.

Z reguły nauczyciele, szczególnie na prowincji, należeli do lokalnej elity. Byli często animatorami życia społeczno-kulturalnego, liderami różnorakich organizacji. Szczególną rolę odgrywali na wschodnich i zachodnich Kresach. Z jednej strony na Śląsku, w Wielkopolsce i Pomorzu, a z drugiej na Ziemi Lwowskiej, Wołyniu czy Polesiu, nauczyciele byli przedstawicielami polskości, ucząc dzieci patriotyzmu i lojalności wobec ojczyzny.

Podczas lektury życiorysów przedwojennych nauczycieli zaskoczyć może liczba organizacji, do jakich zwykle należeli. Od Związku Nauczycielstwa Polskiego, poprzez Towarzystwo Czytelni Ludowych czy Polską Macierz Szkolną, aż po Polski Związek Zachodni, mający umocnić polskość na ziemiach graniczących z Niemcami. Wielu nauczycieli angażowało się w działalność harcerstwa, Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" czy Ligi Morskiej i Kolonialnej. Często odgrywali znaczną rolę w organizacjach o charakterze paramilitarnym - w "Strzelcu", Przysposobieniu Wojskowym, w końcu w Związku Oficerów Rezerwy. Zdobywali tam doświadczenie i kontakty, mające zaowocować w późniejszej pracy konspiracyjnej.

W organizacji

Jednostką ZWZ-AK odpowiadającą mniej więcej jednemu powiatowi, był obwód, składający się z kilku placówek obejmujących obszar jednej gminy. W latach 1940-1941 w gronie kadry dowódczej komend obwodowych dominowali oficerowie rezerwy - podporucznicy, rzadziej porucznicy wywodzący się z różnych kręgów zawodowych inteligencji. Największy udział mieli tu nauczyciele, obok nich pracownicy administracji państwowej różnych szczebli oraz inżynierowie.

Oficerowie rezerwy nie zawsze cieszyli się poważaniem oficerów zawodowych. Z pewnością słabsze było ich przygotowanie fachowo-wojskowe, ale czy w warunkach konspiracji to było najważniejsze? Przynajmniej część rezerwistów posiadała doświadczenie frontowe z kampanii wrześniowej, a ich inne cechy, związane z pracą społeczną, patriotyzmem, czy po prostu znajomością lokalnego środowiska, sprawiały, że niekiedy lepiej od zawodowców nadawali się do podziemnej roboty.
W rzeczywistości rzadko jednak obejmowali poważniejsze funkcje kierownicze. Niedostępne były dla nich najwyższe stanowiska, trudno im było o awans. Największą rolę odegrali w pierwszym okresie, współtworząc zręby konspiracji. Od 1942 r. na czoło wysuwała się już kadra zawodowa - żołnierze powracający m.in. z obozów jenieckich, przysyłani z Londynu, czy też wcześniej nieaktywni.

Nie zawsze szeroki udział nauczycieli w konspiracji był postrzegany jako rzecz pozytywna. Płk Franciszek Studziński wspominał, że gdy został skierowany do Tarnopola, by objąć tam funkcję komendanta Okręgu ZWZ, zastał na miejscu jedynie zawiązek organizacji składający się z nauczycieli gimnazjalnych. Tak pisał później o konspiracyjnym środowisku nauczycielskim: "Do tego celu zupełnie się nie nadaje, trochę bojący się, gadatliwy, lubiący wygodne życie, poza tym nie rozumiejący zadania i celu pracy". Takie opinie nie stanowią jednak większości, a analiza liczby nauczycieli na odpowiedzialnych stanowiskach w konspiracji dowodzi, że ta grupa zawodowa odegrała niepoślednią rolę w tworzeniu i prowadzeniu działalności niepodległościowej.

Szubienica, gilotyna, strzał w tył głowy

Najwięcej niezawodowej kadry wojskowej służyło w komendach SZP-ZWZ-AK na ziemiach wcielonych do Rzeszy. Pierwszym szefem sztabu Okręgu Śląskiego był młody nauczyciel i instruktor harcerski Karol Kornas. Wydany Niemcom przez łączniczkę Helenę Matejankę zwaną "Krwawą Julką", przeszedł dwuletnie, pełne tortur śledztwo, po którym ścięto mu w Berlinie głowę na gilotynie. Dwóch nauczycieli kierowało na Śląsku inspektoratami, czyli jednostkami łączącymi kilka obwodów. Jednym z inspektorów katowickich był Jan Skrzek ps. "Gromek", absolwent seminarium nauczycielskiego w Mysłowicach. Aresztowany latem 1941 r., został po torturach powieszony. Na czele pozostającego na etapie powstawania Inspektoratu Opolskiego (Nadodrzańskiego) stał nauczyciel, Henryk Hulok ps. "Zabrzeski". W Wielkopolsce Wydziałem I organizacyjnym Samodzielnego Obwodu AK Września kierował Adam Schmidt, nauczyciel gimnazjalny i działacz harcerski, rozstrzelany pod Poznaniem w lipcu 1942 r. Dowódcą Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski" był Józef Dambek. Ten nauczyciel pomorskich szkół już przed wojną brał udział w zwalczaniu niemieckich dywersantów i sam przechodził kursy dywersji pozafrontowej. Zginął wiosną 1944 r. zastrzelony przez agenta Gestapo. Najsławniejszym oddziałem partyzanckim AK na Pomorzu - planującym m.in. zamach na Adolfa Hitlera - dowodził nauczyciel z Kościerzyny, Jan Szalewski, ps. "Sobol".

Konspiracja w Małopolsce

Wielu nauczycieli działało w strukturach konspiracji w Małopolsce. Pierwszym i ostatnim komendantem Obwodu ZWZ-AK Krosno byli absolwenci krośnieńskiego seminarium nauczycielskiego, w okresie międzywojennym uczący w szkołach Śląska. Pierwszy z nich to Józef Cząstka, ps. "Kotwicz", późniejszy komendant Obwodu AK Brzozów. Drugi to Stanisław Wenklar, ps. "Wujek", przed wojną uczący w gimnazjum w Rybniku. Charakterystyczny był ten przerzut wykształconych w Małopolsce kadr nauczycielskich na Śląsk, gdzie brak było polskiej inteligencji. W czasie okupacji wracali w rodzinne strony, często angażując się w działalność konspiracji. Podobnie było w przypadku Władysława Kowala, ps. "Rola". Ten wychowanek seminarium nauczycielskiego w Tarnowie nauczał po odbyciu służby wojskowej w Ochojcu pod Rybnikiem. Podczas wojny równolegle prowadził tajne nauczanie i służył w ZWZ-AK, zostając w okresie akcji "Burza" adiutantem komendanta Obwodu AK Tarnów. Po wojnie kontynuował działalność niepodległościową w strukturach konspiracji poakowskiej - Ruchu Oporu Armii Krajowej, a następnie Zrzeszeniu "Wolność i Niezawisłość". Kowal był inspektorem obejmującego powiaty tarnowski, bocheński, brzeski i dąbrowski Rejonu Wschodniego Okręgu Kraków WiN. Kiedy zagrożony aresztowaniem po dekonspiracji musiał uciekać z rejonu Tarnowa, na swego zastępcę wyznaczył młodszego kolegę z seminarium nauczycielskiego, Stefana Wojtarowicza, ps. "Kruk", w czasie okupacji komendanta Placówki AK Tarnów.
Stopień zaangażowania nauczycieli w działalność powojennego podziemia wymaga jeszcze pełnego opracowania. Wspomnijmy tylko o Adamie Lazarowiczu ps. "Klamra", przed wojną kierowniku szkoły w poddębickich Gumniskach. W czasie okupacji był komendantem Obwodu AK Dębica, a następnie stał na czele Inspektoratu AK Rzeszów. Po wojnie współtworzył podziemie niepodległościowe, wchodząc ostatecznie do jego najściślejszego kierownictwa jako zastępca prezesa IV Zarządu Głównego WiN. 1 marca 1951 r. został stracony w więzieniu na Mokotowie.

Wymienione osoby to tylko przykłady nauczycieli zaangażowanych w zbrojną walkę o wolną Polskę. Za to zaangażowanie przychodziło im często płacić cenę najwyższą. Opracowujący w latach 80. XX wieku zagadnienie strat polskiego nauczycielstwa Mirosław Walczak wyszukał 8520 imiennie zidentyfikowanych ofiar II wojny światowej. Spośród nich 830 zginęło w wyniku bezpośrednich działań wojennych, m.in. jako żołnierze kampanii wrześniowej. Ok. 250 zginęło w Powstaniu Warszawskim, a ponad stu życiem przypłaciło działalność w ruchu oporu.

Michał Wenklar

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski