Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nepomucena unosi pięć aniołów

Redakcja
Na malowniczym pograniczu czesko-morawskim, w miejscowości Zdziar nad Sazawą na zboczu góry, niczym gigantyczny kamienny kwiat wznosi się kościół pielgrzymkowy św. Jana Nepomucena.

CZECHY. Zelena Hora - sanktuarium inne niż wszystkie

Niezwykle to dzieło. Jego projekt oparto na wielokrotnie powtarzanym motywie pięcioramiennej gwiazdy i koła oraz liczbie pięć. To unikatowy zabytek w stylu gotyku barokowego, wpisany na listę UNESCO. Najlepiej kompleks prezentuje się z... lotu ptaka i warto zobaczyć choćby takie zdjęcie.

Zakonnicy z Nepomuka

Zdziar nad Sazawą powstał jako osada w sąsiedztwie założonego w 1252 r. klasztoru cystersów. Blisko pięć wieków później, na polecenie opata Vaclava Vejmluva, na wznoszącej się nieopodal górze rozpoczęto budowę sanktuarium św. Jana Nepomucena. Działo się to w 1719 r., zaraz po tym, jak komisja badająca zwłoki XIV-wiecznego męczennika stwierdziła, że jego język jest w nienaruszonym stanie, co uznano za przejaw świętości i rozpoczęto proces beatyfikacyjny.

W zamyśle cysterskiego opata Zelena Hora miała stać się pierwszym sanktuarium sławiącym nowego świętego. Miała też być wyrazem przywiązania zakonu do swoich korzeni - cystersi przybyli do Zdziaru nad Sazawą z okolic miejscowości Pomuk (potem jej nazwę zmieniono na Nepomuk), gdzie urodził się św. Jan Nepomucen zwany też Nepomuk.

Zelena Hora szybko stała się jednym z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych w Czechach i świadkiem wielkich religijnych uroczystości. Okres świetności nie trwał jednak długo. W 1784 r. wybuchł pożar, po którym kościół został zamknięty, a jego wyposażenie trafiło do sąsiednich parafii. Na krótko, bo jego otwarcia domagali się mieszkańcy sąsiednich miast. Stało się to możliwe kilkanaście lat później, gdy prowizorycznie naprawiono dach. Gruntownego remontu sanktuarium doczekało się dopiero w XX wieku, gdy doceniono wyjątkową wartość założenia. W 1994 r. zostało wpisane na listę UNESCO.

Przydrożny święty

Zanim jednak wejdziemy do świątyni zatrzymajmy się na chwilę, by poznać historię św. Jana Nepomucena, gdyż każdy z elementów świątyni jest nawiązaniem do jego życia, a przede wszystkim do męczeńskiej śmierci.

Żyjący w XIV wieku św. Jan Nepomucen, był praskim kanonikiem, który popadł w niełaskę podczas zatargu pomiędzy królem Czech Wacławem IV i arcybiskupem. Na rozkaz władcy był torturowany, a potem pod osłoną nocy zrzucony z mostu Karola do Wełtawy. Późniejsze wyjaśnienia sugerowały, że prawdziwym motywem zbrodni była odmowa zdradzenia tajemnicy spowiedzi królowej, na co miał nalegać król. Nad miejscem śmierci miało się ukazać pięć jaśniejących gwiazd, które miały nawiązywać do pięciu liter łacińskiego słowa "tacui" znaczącego "milczałem" - symbolizującego dochowanie tajemnicy.

Kult św. Jana Nepomucena rozprzestrzeniał się szybko, jego figury stanęły przy drogach i na mostach, stał się też patronem spowiedników.

Symboliczna liczba pięć

Twórcą niezwykłego założenia był Jan Błażej Santini-Aichl, czeski architekt włoskiego pochodzenia uchodzący za twórcę stylu będącego połączeniem gotyku i baroku, występującego tylko na terenie Czech. To najwybitniejsze dzieło, wieńczące jego życie.
Otoczona murem świątynia powstała na planie pięcioramiennej gwiazdy. Liczba pięć powtarza się wielokrotnie, do kompleksu prowadzi pięć bram, wewnątrz znajduje się pięć kaplic i tyleż ołtarzy, pięć gwiazd znajduje się w ołtarzu głównym, a umieszczoną tam rzeźbę świętego unosi do nieba pięć aniołów ułożonych w literę V czyli też... pięć. Na trzymanej przez nich kuli ziemskiej również znajduje się pięć gwiazd. Symboliczne są też kształty okien: przypominają język, zwycięską broń świętego, biskupią mitrę, to ukłon w stronę przeora inicjatora budowy i trójkąt - nawiązanie do św. Trójcy. Również sklepienie kopuły ozdobiono wielkim językiem otoczonym płomienistym kręgiem. Jedynym odstępstwem od oryginalnego projektu jest cmentarz, który obecnie wypełnia miejsce pomiędzy świątynią, a otaczającym ją murem, które kiedyś było przeznaczone dla tłumów pielgrzymów.

Jeśli wystarczy czasu warto też odwiedzić - u podnóża sanktuarium - rozlegle zabudowania dawnego opactwa cysterskiego, potem zamienionego na zamek, gdzie dziś znajduje się galeria sztuki i Muzeum Książki.

PAWEŁ KUBISZTAL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski