MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nerwy Sereny, sympatie Agnieszki

Hubert Zdankiewicz
Serena Williams o krok od Wielkiego Szlema, wygrania US Open życzą jej nawet rywalki. Na jej drodze może stanąć Agnieszka Radwańska.

W innych okolicznościach pytanie, kto wygra tenisowy US Open mogło by uchodzić za retoryczne. Przynajmniej w rywalizacji pań, bo u panów zdarzały się w ostatnich latach niespodzianki. Może nawet sensacje, bo za taką można uznać ubiegłoroczne zwycięstwo Marina Cilicia, jak również fakt, że finałowym rywalem Chorwata był Japończyk Kei Nishikori.

U kobiet od trzech lat nikt nie potrafił znaleźć sposobu na Serenę Williams, zmieniały się tylko nazwiska pokonanych przez nią rywalek. Dodajmy, że od debiutu w Nowym Jorku w 1998 roku, Amerykanka wygrała tutaj sześć razy i dwa razy była w finale. W tym roku Williams wygrała już Australian Open, Roland Garros i Wimbledon, niedawno triumfowała również w turnieju w Cincinnati, gdzie pokonała w finale wiceliderkę rankingu WTA, Rumunkę Simonę Halep.

Teoretycznie tylko jakiś kataklizm mógłby pozbawić ją zwycięstwa. Problem tylko w tym, że... - Najgroźniejszą rywalką dla Sereny będzie ona sama - uważa Paul Annacone, były tenisista, trener m.in. Pete'a Samprasa i Rogera Federera, dziś ekspert ESPN. Chodzi mu oczywiście o to, że wygrywając w Nowym Jorku Serena skompletuje klasycznego Wielkiego Szlema, a to nie udało się nikomu od czasów Steffi Graf, która wygrała wszystkie cztery turnieje w 1988 roku (Niemka dołożyła jeszcze do kolekcji złoty medal olimpijski).

- Williams pokazała w tym roku dobitnie, że przerasta konkurencję o głowę. Wygrała w Paryżu grając, jak na nią, średnio. W podobnym stylu wygrała Wimbledon. Teraz wszystko zależy od tego, czy będzie w stanie utrzymać nerwy na wodzy. Jeśli tego nie zrobi, będzie w zasięgu dla praktycznie każdej zawodniczki z TOP 20 - podkreśla Annacone i nie jest odosobniony w swojej ocenie.

- Taka szansa nie zdarza się zbyt często - uważa Roger Federer. Szwajcar dobrze wie, co to znaczy grać pod wielką presją. Gdy w 2009 roku porażki w 1/8 finału Roland Garros doznał Hiszpan Rafael Nadal, media z miejsca ogłosiły, że teraz już nic nie powstrzyma go od wygranej w Paryżu i skompletowania karierowego Wielkiego Szlema (wszystkie cztery, ale nie w jednym roku). Tak się ostatecznie stało, choć po latach nie każdy pamięta, że dosłownie dzień po porażce Nadala, Federer sam omal nie przegrał w 1/8 finału z Niemcem Tommy'm Haasem. Przegrywał już 0:2 w setach.

- Wiem, jak trudno jest osiągnąć to, czego ona obecnie próbuje - mówi Novak Djoković. Serb byłby dziś w identycznej sytuacji, co Serena, gdyby nie przegrany finał Rolanda Garrosa. Nie brak opinii, że przyczyną tej porażki była nie tylko fantastyczna dyspozycja Stana Wawrinki, ale również nerwy, nad którymi Djoković nie potrafił zapanować. Po tym, jak pokonał Nadala w ćwierćfinale wszyscy byli przekonani, że tylko kataklizm może pozbawić go pierwszego zwycięstwa w Paryżu.

- Na razie nie czuję wielkiej presji. Być może to się zmieni, jeśli zajdę daleko w turnieju - mówiła po losowaniu Williams, której sukcesu życzą nie tylko eksperci i kibice, ale nawet rywalki. - Chcę wygrać US Open, ale jeśli nie wystąpię w finale, chciałabym, żeby zwyciężyła w nim Serena - stwierdziła kilka dni temu Simona Halep.

Jedną z zawodniczek z TOP 20, jaką Williams może spotkać w drodze do finału jest Agnieszka Radwańska. Jeśli faktycznie dojdzie do tego meczu w 1/8 finału, przed Polką otworzy się szansa. Tak przynajmniej uważa Wojciech Fibak.

- Na Serenie ciąży ogromna presja i ta presja może ją przygnieść. Za to Agnieszka zagrałaby w takim meczu na luzie i kto wie, co by się wtedy wydarzyło - mówi singlowy ćwierćfinalista US Open z 1980 roku.

Pierwszy mecz w turnieju Radwańska rozegra już dziś. O godzinie 17 (polskiego czasu, kort nr 11) zmierzy się z Kateriną Siniakovą. Debiutująca w turnieju głównym w Nowym Jorku 19-letnia Czeszka nie powinna być dla Polki trudną rywalką, nawet biorąc poprawkę na to, że ta niespecjalnie lubi US Open. To jedyny Wielki Szlem, w którym Polka nigdy nie dotarła nawet do ćwierćfinału.

- Odległości, które trzeba pokonywać pochłaniają dużo czasu, swoje trzeba także odstać w korkach. Na samym obiekcie jest bardzo tłoczno i głośno. To wszystko powoduje, że jest mi bliżej do innych imprez wielkoszlemowych - przyznaje Radwańska w rozmowie z Eurosportem.

W przypadku wygranej krakowianka zagra ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Urszulą Radwańską, a debiutującą w głównej drabince US Open Magdą Linette. One również zagrają dzisiaj (drugi mecz na korcie nr 4). Po nich czeka nas, na tym samym korcie, jeszcze jeden polski akcent. Jerzy Janowicz zmierzy się z tegorocznym mistrzem challengera w Poznaniu - Hiszpanem Pablo Carreno Bustą.

W rywalizacji panów faworytem jest Novak Djoković. Serb przegrywał co prawda ostatnio w finałach w Montrealu (z Andy'm Murray'em) i Cincinnati (z Federerem). Zapewnia jednak, że wyciągnął wnioski z tamtych porażek i wie co ma zrobić, by po raz drugi wygrać w Nowym Jorku. Poprzednio dokonał tego w 2011 roku, ponadto czterokrotnie dochodził tu do finału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski