Nie mówię o urodzonych sceptykach, nieustannie narzekających na wszystkich i na wszystko. Ale każdy przeciętny człowiek zasypywany jest wciąż informacjami o klęskach żywiołowych, wypadkach, morderstwach, aferach rozmaitego rodzaju, wciąż nierozwiązanych, i o wielu podobnych, trudnych do zniesienia problemach.
Bezradność wobec nich jest porażająca. Czasem istnieje możliwość reakcji na istniejące zło, ale najczęściej bywa ona mało skuteczna. I dlatego, obok wspomnianego wyżej pesymizmu, rodzą się postawy dbania tylko o siebie, co łączy się nieraz ze znieczulicą społeczną, na którą utyskuje się coraz częściej. Co więc robić?
Kościół niezmiennie proponuje przyjrzenie się Jezusowi i Jego nauce. Przypomina On wciąż przed Zmartwychwstaniem i po nim, że Mesjasz musi cierpieć i tak wejść do swojej chwały. Wszyscy, którzy idą drogą Jezusa, muszą się liczyć z cierpieniem (nieść swój krzyż!), inaczej nie są Jego uczniami.
Dobrze, ale dlaczego ja mam cierpieć czy patrzeć bezradnie na cierpienie otoczenia i całego świata? A – tu występuje wielka tajemnica wiary. Tajemnica grzechu i odkupienia przez cierpienie Jezusa historycznego oraz Mistycznego, którym my jesteśmy, wszczepieni w Niego przez chrzest. Promień światła na tę tajemnicę rzuca fakt, że On do końca nas umiłował i że oznajmi nam kiedyś z pewnością sens swoich zamiarów i sposobu ich realizowania.
Oczywiście, można w to wszystko nie wierzyć, ale proszę w takim razie znaleźć inne przekonujące wytłumaczenie, które przyniesie pokój i męstwo i to w najtrudniejszych nawet sytuacjach...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?