MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nic nadzwyczajnego

Redakcja
Z podziwem, ale bez zazdrości patrzę na zdjęcia starszych ode mnie obywateli Rzeczypospolitej radośnie i żwawym truchtem przemierzającym trasę kolejnego maratonu.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Mam nadzieję, że nic złego im się nie stanie, a zapewne znacznie lepsze od mojego samopoczucie pozwoli im na dorzucenie do swego życiorysu jeszcze jednego wyczynu bez szkody dla zdrowia. Sam nie zamierzam stawać do bicia kolejnego rekordu, bowiem już przy pierwszych tegorocznych przymrozkach okazało się, że zimne podmuchy powietrza tak bardzo sprowadzają mnie do parteru, że nawet nieustanne sprzątanie liści przed domem stanowi wysiłek niewspółmierny do tego, jakiego należałoby oczekiwać.

Ale – jak będzie trzeba – do autobusu podbiegnę, chociaż potem długo będę zasapany szukał miejsca dla swojej "siądźki” (jak ładnie jedna z córek Melchiora Wańkowicza nazywała tylną część ludzkiego ciała). I w tym momencie zaczyna się problem mój i moich rówieśników. Wprawdzie korzystamy z przywileju bezpłatnego przejazdu (bo wiek prawie sędziwy), ale w śpieszącym się do pracy i edukacji tłumie nie znajdziesz zazwyczaj nikogo, kto dostrzegłby zadyszanego starszego pana i ustąpiłby mu miejsca na zgrzebnym fotelu. Między innymi właśnie dlatego staram się unikać komunikacji miejskiej i – jak wielu innych – wytaczam z garażu czternastoletniego sportinga cinquecento, chwaląc Pana Boga, że z obsługą tego pojazdu daję sobie radę bez najmniejszego kłopotu. I myślę, że konflikt międzypokoleniowy wydumali badacze specjalizujący się w analizowaniu tego, czego nie ma. W opisywanym zdarzeniu nie chodzi bowiem o żaden konflikt, lecz o najzwyczajniejsze w świecie dobre wychowanie.

Nasze generacja – pokolenie siedemdziesięciolatków z "plusem” nie pragnie przecież żadnych przywilejów, które mogłyby uszczuplić komfort życia ludzi o trzydzieści lub czterdzieści lat młodszych. Ale nie powinniśmy być traktowani gorzej! Nie zabieramy niczyich emerytur, zwłaszcza tych przyznawanych zdrowym bysiorom w sile wieku. Nie pchamy się po zasiłki rodzinne, a jeśli czasem zdarza się nam skorzystać z państwowej pomocy, to – pozwolę sobie przypomnieć – Polska jest także naszym państwem.

Czy wobec tego ktoś pomyślał o innej dla nas roli niż przebieranie w różnego rodzaju uniformy i umieszczanie w legendzie, nie zawsze zgodnej z rzeczywistością historyczną? Nasze istnienie nie wadzi nikomu. Jemy mniej niż kiedyś, prawo do oglądania telewizji za darmo nie wydaje się przywilejem, podobnie jak dwukrotny w ciągu roku ulgowy przejazd koleją. Bliźnim lekarstw nie odbieramy, bo po prostu nie stać nas na ich wykupienie, podobnie jak na egzotyczne wakacje.

Nie chcemy niczego nadzwyczajnego, tylko jeszcze trochę pożyć w ludzkich warunkach.

A co słychać u mnie? Jak zawsze. Odszedł Franek, kolejny kuzyn z wielkiej gromady Serczyków. Z naszego pokolenia związanego z krakowskimi Toniami została już tylko czwórka "murzynków”. Jak w powieści Agaty Christie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski